„ - Kiedy
jesteś w trakcie wojny z diabłem, czasami trzeba wezwać demona – stwierdziłem.”
Za trzecią powieść
T.M. Frazier zabierałam się dość opornie. Nie wiedzieć czemu przypuszczałam, że
„Lawless” okaże się tylko naciąganą kontynuacją serii z Kingiem, owszem – z nowym
bohaterem na czele, ale raczej nieświeżym pomysłem na akcję. A przecież
wiedziona doświadczeniem powinnam zdawać sobie sprawę z tego, że literatura,
nawet ta niekoniecznie wysokich lotów, potrafi ogromnie zaskoczyć. Tak było i w
tym przypadku. Dziś zapraszam zatem w środowisko mroku, brudnych interesów i
miłości. Bo przecież szczere uczucie ma prawo zrodzić się wszędzie, nawet tam,
gdzie nikt go nie szuka.
ZARYS FABUŁY
Siedem lat temu dziesięcioletnia Thia
doświadczyła tego, jak to jest spoglądać w lufę pistoletu. W ramach pocieszenia
otrzymała od nieznajomego pierścionek z czaszką i obietnicę pomocy, kiedy tylko
znajdzie się w potrzebie.
Teraz nadszedł ten moment, kiedy stojąca u
progu dorosłości dziewczyna kolejny raz mierzy się z bronią. Tym razem to ona
pociąga za spust, przerażona, bezsilna, bez wyjścia. Właśnie wtedy przypomina
sobie o nim, o mrocznym Bearze, członku gangu, który kiedyś złożył jej
obietnicę.
Nie ma jednak pojęcia, w jak wielkim
niebezpieczeństwie znajdzie się stając u bram siedziby gangu. Nie wie, że Bear
sam potrzebuje pomocy i że pomiędzy nimi zrodzi się coś więcej, niż
zobowiązująca relacja.
CI, KTÓRYCH POŁĄCZYŁA OBIETNICA
Bear nie jest
rycerzem na białym koniu, Thia na pewno nie jest księżniczką. Wszystkim
wrażliwym romantyczkom już z góry zapowiadam, że książka wymaga innego
spojrzenia na element uczucia, bo gdzieś po drodze trzeba wyzbyć się
poprawności i dać wolne sztywnym regułom odpowiedniego zachowania. Tak więc,
główny bohater – Abel, znany raczej jako
Bear, nie stroni od używek, lubi dobrze się zabawić u boku kobiety i na pozór
reprezentuje swoją postawą człowieka zdemoralizowanego, ale rzeczywistość okazuje
się zupełnie inna. Ten mężczyzna ma swoje zasady i choć w dużej mierze
kieruje się popędem seksualnym, jest wrażliwy. A to, co robi na końcu… Ufff…
Przekonuje do jego osoby nawet mnie. Z kolei Thia przez większość tej historii odgrywa rolę skrzywdzonej, wymagającej
opieki, wierzącej w dobro ludzi myszki.
Owszem, bywa naiwna i czasami brak jej rozsądku, ale nie w takim stopniu, bym
poczuła się zirytowana jej zachowaniem. Tym razem książkowa para bohaterów,
pomimo wielu niedoskonałości, świetnie się uzupełnia i tym samym zafundowała mi
przygodę pełną pozytywnych wrażeń.
WĄTEK KRYMINALNY
Atmosfera panująca w książce bez dwóch zdań gęstnieje od
mroku, a bohaterowie nie tylko balansują
na granicy prawa, ale wyraźnie ją przekraczają. Wątek miłosny, również
przybierający dość oryginalną postać, przepleciony
został sensacją i kryminałem. Zdrada, zemsta, śmierć i depcząca po piętach
policja. W końcu cliffhangher, który podobnie jak to było w przypadku
pierwszego tomu, staje się rewelacyjną zapowiedzią kolejnej części. Głęboko
wierzę w to, że nie będzie to zbędne przeciąganie tej historii, bo wszystko
wskazuje na to, że jeszcze wiele może się wydarzyć.
POCIĄG FIZYCZNY I
POŚWIĘCENIE
Jeśli chodzi o sam wątek uczuciowy, zaczyna się od fizycznego pociągu, od troski, współczucia
i wyrzutów sumienia. Trudno powiedzieć, by oprócz tego była wyczuwalna
jakaś głębsza chemia, chociaż momentów pełnych
intymności i czułości wypływającej z wcale nie takich czułych słów nie brakuje.
Zwłaszcza pod koniec. Ostatnia faza książki to już faktycznie pełne
zaskoczenie i wielki przeskok, w którym
poświęcenie daje się we znaki nie tylko głównym bohaterom, ale także
czytelnikom. Jak rozegra autorka pociągnięte wątki miłosne, ale i te
równowartościowe, związane z dokonanym przestępstwem, którego przecież nie da
się zamieść pod dywan? Już nie mogę się doczekać, by się tego dowiedzieć.
PODSUMOWANIE
W rezultacie „Lawless” to brudny pod względem popełnionych grzechów dark romance, w którym sam
wątek miłosny wcale nie wykracza poza
granice dobrego smaku. Owszem, bohaterowie bywają bardzo nieoprawni, kiedy jednak są blisko siebie, stają się zupełnie
inni. Ponoć miłość jest tą, która ma ich uratować. Czy tak będzie?
Zobaczymy, bo autorka zakończyła tę powieść sporą liczbą znaków zapytania. A
mnie nie pozostało nic innego, aniżeli polecić „Lawless” wszystkim
wielbicielkom mrocznych, namiętnych
historii z kontrowersyjnymi postaciami, ale i niestandardową akcją.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiece.
Nie miałam jeszcze okazji przeczytać pierwszego tomu, nigdy nawet nie zwracałam na niego uwagi, ale po przeczytaniu Twojej recenzji wydaje mi się, że ta seria to jednak coś dla mnie. Ostatnimi czasy zdarza mi się czytać same przesłodzone, kolorowe romansidła, więc myślę, że byłaby to miła odmiana, zwłaszcza, jeśli fabuła nie kręci się tylko i wyłącznie wokół romansu... Może zacznę rozglądać się za pierwszym tomem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wszystkie części mają w sobie dużą dawkę mroku i na pewno nie są słodkimi historyjkami, wręcz przeciwnie. Ta początkowo była tak brudna, że wahałam się, czy będę w stanie zaakceptować jej ciężki klimat. Ale się udało. Naprawdę polecam, jeśli szukasz takiego przerywnika od tych wszystkich romantycznych treści.
UsuńMam tę serię w planach. Może nie kusi mnie tak bardzo żebym musiała przeczytać ją już teraz, ale za jakiś czas na pewno po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo specyficzna historia, niby o miłości, a jednak z dużą dawką mroku i sporym akcentem kryminału. Na pewno niewiele tutaj słodyczy, ale książka ma swój oryginalny klimat, który mnie przekonał.
UsuńMam w planach tę serię, ale jest to bliżej nieokreślona przyszłość. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam, jeśli będziesz szukać romansu z niesłodkim klimatem :) To bardzo oryginalna powieść, jeśli chodzi o pomysł na wątek miłosny.
UsuńTy to chyba najgorszym gniotem potrafiłabyś mnie zachęcić - tak pięknie piszesz o książkach. :) Niemniej ta seria kusi mnie od dawna i mam wrażenie, że jest idealna na kilka/-naście letnich popołudni.
OdpowiedzUsuńHaha, dziękuję :) Fajnie to słyszeć. Chociaż ostatnio skrytykowałam kilka książek i nie wiem, czy wyszło mi to równie dobrze :P Niemniej jednak tę serię polecam szczerze, ale tylko tym czytelniczkom, które lubią takie mocne, brudne klimaty - niekoniecznie romantyczne, ale z wątkiem miłosnym.
UsuńUwielbiam dark romance, aczkolwiek po przeczytaniu "Srebrnego Łabędzia" Amo Jones obawiam się, że znów się nim rozczaruję... Mam jednak ochotę sprawdzić, czy w tej książce ma on jednak swój mocny/mroczny poziom,ale uzyskany jednak z klasą. Dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
"Srebrny łabędź" faktycznie mógł Cię rozczarować. Książka miała fatalne wykonanie, tj. autorka zaciekawiła mnie pomysłem, ale nie przypadł mi do gustu jej styl. W przypadku tej serii jest zupełnie inaczej. Autorka o wiele lepiej nakreśliła bohaterów, akcję itd.
UsuńJak już na pewno wiesz, ta seria kompletnie mnie nie interesuje ;)
OdpowiedzUsuńJasne :) Nie Twoja bajka ;)
UsuńUwielbiam autorkę za to, że potrafi zaskakiwać i szokować. Historia Kinga i Doe podobała mi się bardzo, więc niecierpliwie oczekuję historii Beara. Jednak poczekam na kolejny tom o nim, by móc rozkoszować się (o ile to dobre słowo, biorąc pod uwagę tematykę) jego historią w całości. Nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będziesz zawiedziona :) Jeśli spodobały Ci się poprzednie tomy, ten również Cię urzeknie. Ja czekam na kontynuację.
Usuń