Współczesna literatura wiele ma twarzy, nie wspominając
już nawet o rozlicznych gatunkach, z jakimi możemy mieć styczność. Bywają
historie pouczające, mające zapewnić tylko rozrywkę, brutalne, mroczne,
wulgarne, a także wprost przeciwnie – te, w których wciąż widać celebrację
języka i kulturę bijącą z kart. Z tym ostatnim zawsze będzie mi się kojarzyć
proza Doroty Gąsiorowskiej, która niby przyziemna niesie ze sobą ciepło,
tajemnicę, a także szyk i elegancję. Zawsze z jakąś taką gracją, z postaciami
zagadkowymi, wyrazistymi, ale ułożonymi. Z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam
więc po „Opowieść starego lustra”, jak głoszą hasła reklamowe – pierwszą
świąteczną powieść autorki. Czy warto było to zrobić? O tym w dzisiejszej
recenzji.