„Ciągle był za bardzo zły, żeby mi wybaczyć,
i nie byłam przekonana, czy kiedykolwiek ochłonie na tyle, żeby zapomnieć o
tym, co zrobiłam. Ale bez względu na wszystko jedno wiedziałam na pewno: ciągle
kochałam go do szaleństwa.”
Pierwszy tom serii Silence
wywołał we mnie ambiwalentne uczucia. Motyw tajemnicy skrywanej przez
milczącą bohaterkę, szokujące wiadomości dotyczące przeszłości – to wszystko
zdecydowanie mnie urzekło. Jednak nie ukrywam, że relacja miłosna niezwykłej
Oakley jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła. Ot po prostu była, dość słodka,
normalna, do zaakceptowania. Ciekawość nie pozwoliła mi zrezygnować z
kontynuacji, więc kiedy w zapowiedziach wypatrzyłam drugi tom, „Broken
Silence”, zdecydowałam się go rozgryźć. Jakie emocje wywołała we mnie historia
Oakley tym razem?