„Jednej rzeczy nauczyłem się, nosząc
marmurki w kieszeni, na wypadek gdyby ojciec Murphy znowu zamknął mnie w
komórce […] – zachowywanie pewnych spraw w tajemnicy sprawia, że czuję się
mocny.”
Cecelia Ahern to jedna z tych autorek, które potrafią
zaskoczyć świeżością pomysłów. Lubimy ją, bądź nie bardzo przepadamy za jej
stylem, niemniej jednak nie możemy jej zarzucić schematycznych, powielanych
historii, bo te za każdym razem wnoszą w szeregi literatury coś nowego. Pisała
już o miłości, o przyjaźni czy rodzinie. Wykorzystała motyw śmierci,
wieloletnich znajomości czy listów. Co zafundowała czytelnikom tym razem?
„Miłość i kłamstwa” to powieść nieszablonowa, snująca się niespiesznie, a
jednak sprawiająca, że czas u jej boku płynie całkiem szybko. Jaka zatem jest
naprawdę? Czy warto po nią sięgnąć?