„Mój Flame, mój udręczony chłopiec, ostatecznie się przez niego przebił. Odnalazł swój głos. Flame, mój na zawsze, odnalazł swą pieśń, tak jak ja odnalazłam swoją.
I poprzez naszą miłość wreszcie znaleźliśmy
w sobie odwagę, by zaśpiewać.”
Niestroniący od grzechu mężczyźni, działający poza
granicami prawa gangsterzy, którzy mają jednak swoje zasady i nie wchodzą w
drogę niewinnym ludziom. I zniewolone dziewczyny, więzione przez członków
okrutnej sekty, ślepo wierzące w każde słowo dyktowane przez szalonego
przywódcę. Kaci Hadesa, autorstwa
Tillie Cole, to starcie dwóch jakże zupełnie odmiennych światów, niebezpieczne,
wybuchowe, ale także i pełne namiętności. Czytelnicy mieli okazję już jakiś
czas temu przekonać się o tym przy okazji pierwszych tomów serii. Dla mnie
nadszedł czas na to, bym wreszcie zapoznała się z trzecią częścią, tą, która
wedle oczekiwań miała zaserwować mi najbardziej wybuchową mieszankę. Czy tak
się stało?