niedziela, 29 lipca 2018

"99 dni lata" - Katie Cotugno.
Przekraczając granice zdrowego rozsądku.


Sięgając po książki z reguły liczymy na jakieś sensacje, na zawiłości, problemy, dramaty, zagadki, które w ostatecznej fazie splatają się w klarowny finał. Przecież gdyby od początku do końca było tylko i wyłącznie spokojnie i słodko, czytelnicy zanudziliby się na śmierć. Ale… Jest jeden, bardzo ważny szczegół mogący rzutować na całą, nawet najbardziej finezyjną treść. Wiarygodność. Bo czasami wystarczy niewielki krok, by przejść przez tą niewidzialną granicę absurdu i zbudować coś, co mogło mieć potencjał, mogło - ale w wyniku utraty kontroli nad treścią nie został on wykorzystany. Dziś o takiej właśnie książce, która miała być ciekawa, tymczasem okazała się nielogiczna. Przed Wami „99 dni lata”.

ZARYS FABUŁY
Molly, po długim pobycie w szkole z internatem, powraca do rodzinnego miasteczka. Nie czeka ją jednak ciepłe, rodzinne powitanie i dziewczyna jest tego jak najbardziej świadoma. Znienawidzona przez okolicznych mieszkańców ponosi karę za błędy przeszłości. To sowita „nagroda” za to, że będąc w udanym związku z chłopakiem o imieniu Patrick, przespała się z Gabem – jego bratem.

Teraz ma 99 dni lata, by na nowo zawalczyć o swoje szczęście. A nie będzie to łatwe, zwłaszcza dlatego, że zarówno Patrick i Gabe dają o sobie znać. Czy obudzą w niej dawne uczucia? Czy po tylu przejściach będzie w stanie odnaleźć spełnienie w ramionach któregoś z nich?

TŁUM WROGÓW
Dostrzegacie już pierwszy absurd tej sytuacji? Bohaterka nagrabiła sobie w pewnej rodzinie wywołując niezdrową relację pomiędzy braćmi. Była z jednym, spała z drugim, w wyniku czego została znienawidzona przez …WSZYSTKICH mieszkańców wioski. Obrzucanie jej domu jajami, niewybredne napisy, w których jednoznacznie nazywana jest zdzirą. Naprawdę? Tak reagują na sensację okoliczni ludzie? Sama pochodzę z wioski i wiem, jak szybko rozchodzą się niektóre informacje i jak za plecami potrafią obgadać człowieka inni. Ale taki hejt? Niemożliwe. To zatem moje pierwsze zastrzeżenie podważające wiarygodność tej powieści. Naciągany i sztuczny problem, który w zestawieniu z rzeczywistością wypada blado.

PARADA DZIWAKÓW
Teraz kolej na całą paradę dziwacznych bohaterów. Gotowi? Zaczynamy! Molly jest jak chorągiewka na wietrze. Będąc z Patrickiem, wskakuje do łóżka Gabeowi. Jest z Gabem, czuje palącą zazdrość widząc swojego eks w ramionach innej. I uwaga, w towarzystwie i jednego i drugiego miewa ten wyjątkowy stan absolutnego zakochania. Gdzie tutaj logika? No ale w zasadzie czemu się dziwić. Molly bywa niezrównoważona po matce. W końcu która rodzicielka pisze książkę o swojej córce, obnażając w niej całą prawdę dotyczącą jej trójkąta miłosnego. Wspominając w dodatku, że to historia autentyczna. Patologia, sprytnie ukryta pod okładką bestsellera. I na deser zostali Patrick i Gabe. Oboje zapatrzeni wyłącznie we własne uczucia, zapaleni w rywalizacji i raczej nieliczący się z tym, co myśli Molly. Są naciągane problemy? Są? Pojawiają się szurnięci bohaterowie? Pojawiają. Czegoś chcieć więcej w książce skrajnie niekonsekwentnej? Coś by się jeszcze znalazło, ale nie będę szukać na siłę.

OD STRONY TECHNICZNEJ
Od strony technicznej autorka wychodzi z ciekawym pomysłem podzielenia książki na krótkie rozdziały, przy czym na każdy z nich przypada jeden z dziewięćdziesięciu dziewięciu dni tytułowego lata. Akcja rozpoczyna się od momentu, kiedy główna bohaterka powraca do domu po pobycie w szkole z internatem, toteż nie wszystkie wątki dotyczące jej przeszłości zostają od razu podane na tacy. Chwilami brakowało mi tutaj dopowiedzenia w niektórych sytuacjach kończących się wraz z danym dniem, ale nie będę się tego wybitnie czepiać. Ogólnie autorka ma całkiem niezły lekki styl i mam wrażenie, że gdyby dopracowała swój pomysł kontrastując go z rzeczywistością, mogłaby stworzyć coś dobrego. Tymczasem wyszła lektura bardzo przeciętna.


PODSUMOWANIE
Młodzieżówka z wieloma niedociągnięciami. Z ciekawą okładką, interesującym streszczeniem, niestety także z jednym z tych książkowych trójkątów miłosnych, które potrafią uczynić więcej szkód, niż pożytku. Marne tło, choć absolutnie dobry finał, chyba najbardziej logiczny w tej całej nieźle pokręconej historii. Raczej nie będę Wam polecać, bo i sama oczekiwałam czegoś bardziej angażującego. Tymczasem otrzymałam powieść bzdurną, nieniosącą żądnego przekazu (nie żebym oczekiwała wielkich morałów od literatury tego gatunku) i niespójną. Czy sięgnę jeszcze po jakieś książki tej autorki? Czas pokaże. Póki co mam jej jednak dość.

wydawnictwo: Feeria Young
kategoria: New Adult
ilość stron: 354
data wydania: czerwiec 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria Young.

11 komentarzy:

  1. Kolejna negatywa recenzja tej książki, ja jednak mam ochotę przekonać się sama czy mnie oczaruje, czy wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Czekam na Twoją recenzję Without Merit. Ja właśnie ją skończyłam i no... Jestem bardzo zawiedziona.

      Usuń
    2. Ja też przed momentem ją skończyłam i przyznam, że jestem kompletnie skołowana. Nie tego się spodziewałam. To zdecydowanie nie jest najlepsza powieść autorki ;/

      Usuń
  2. Dziękuję za szczerość w recenzji. Dzięki Tobie nie będę marnować czasu na takie słabe książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę :) Po to są recenzje, żeby zachęcać czy przestrzec innych. Staram się być zawsze szczera i pisać to, co myślę :)

      Usuń
  3. Szkoda, że w zderzeniu z rzeczywistością jest nieco niedopracowana. Ale po potencjał i to się liczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami już tak to jest, że książka mogła być dobra, ale coś nie wyszło. Tutaj może i pomysł nie był zły, ale gdzieś po drodze autorka mocno się pogubiła.

      Usuń
  4. Myślę tak samo! Dodatkowo wytknęłam jej szkodliwość, bo pod szyldem literatury dla młodzieży pokazuje, że matka może swobodnie działać na niekorzyść córki, zdrada jest w porządku dopóki nie wyjdzie na jaw, a w każdym aspekcie swojego życia można oszukiwać i naginać rzeczywistość- nie takie rzeczy ma uwydatniać książka dla nastolatków, niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się nie podobała, zwłaszcza że odniosłam wrażenie, że na koniec powieści zatoczyliśmy koło i wróciliśmy do punktu wyjścia :(

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm... Raczej książka nie dla mnie :) Myślę, że mogłaby mnie przynudzić...

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda zmarnowanego potencjału, a ja po okładce i tytule sądziłam że będzie ta fajna relaksująca, wakacyjna lektura

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...