Nieraz moglibyśmy powiedzieć, że życie jest bardzo
niesprawiedliwe, a robimy to najczęściej wtedy, kiedy doświadczamy jakieś
utraty. Po długim czasie błogiego spokoju nadchodzi czas na ból. Jednak
zapominamy o tym, że koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego, a czasami
trzeba poczuć smak cierpienia, by móc docenić prawdziwe szczęście. Bohaterce
powieści „Ilias” Małgorzaty Falkowskiej właśnie przyszło rozprawić się z
poczuciem goryczy i odrzucenia, ze stratą, z którą postanawia powalczyć na
jednej z greckich wysp. Macie ochotę na romans odgrywany w klimacie jednego z
ciepłych, wakacyjnych krajów? Ja takie uwielbiam (wiedzą to chociażby ci,
którzy mieli okazję przeczytać moją książkę) stąd bez wahania postanowiłam
sprawdzić cóż takiego przygotowała swoim czytelnikom znana już przecież
autorka.
ZARYS FABUŁY
Po dwóch latach
szczęśliwego związku Gabi z pewnością nie spodziewała się usłyszeć słowa
„koniec”. Pozostawiona z dnia na dzień przez chłopaka, którego kochała, wie, że
tylko dzięki intensywnej pracy będzie mogła nie myśleć i zapomnieć. Tym też
sposobem trafia na jedną z greckich wysp, korzystając z propozycji cioci
oferującej jej pracę w jednym z hoteli na Kos. To właśnie tam spotyka Iliasa,
przystojnego animatora, który zdaje się nie narzekać na brak uwagi ze strony kobiet,
wręcz przeciwnie. Dziewczyna nie ma jednak pojęcia, że Ilias to tak naprawdę
syn właściciela hotelu, który przeholowawszy z beztroskim podejściem do życia
musi odpracować popełnione błędy i wypełnić narzuconą karę.
Kiedy tych dwoje
zaczyna siebie poznawać, nawiązuje się pomiędzy nimi pewną więź, której jeszcze
nigdy nie mieli okazji prawdziwie doświadczyć. Tylko czy można zbudować coś
trwałego na bazie kłamstw?
MŁODZI Z RÓŻNYCH
ŚRODOWISK
Ilias to typowy syneczek
bogatego tatusia. Nie przejmuje się
wydatkami, przewinieniami i złamanymi sercami kobiet. Korzysta z życia, ot
co, przecież jest zamożny, to się mu należy. Do czasu… Po kolejnym mocnym przegięciu jego ojciec mówi mu dość. I
tym sposobem Ilias trafia w szeregi
ekipy animatorów hotelu, gdzie wcale nie ma taryfy ulgowej. Choć nadal
nieźle pozawala sobie na przelotne,
łóżkowe przygody. Gabi to
dziewiętnastolatka, która właśnie zdała maturę. Zraniona przez chłopaka,
zamiast ryczeć w poduszkę postanawia
rzucić się w wir pracy. Z jednej strony niedostępna, nie taka łatwa i ostrożna, z drugiej nieoczekiwanie gotowa
na kolejne miłosne wyzwania. Autorka postawiła na narrację pierwszoosobową, naprzemiennie przejmowaną przez głównego
bohatera i główną bohaterkę, w wyniku czego pozwoliła równomiernie zbliżyć się
do ich obu. Młodzi, pochodzący z różnych
środowisk, delikatnie doświadczeni przeszłością.
NIESZCZĘŚCIE BYWA
POCZĄTKIEM RADOŚCI
Historia ludzi, którzy być może nigdy nie mieliby okazji
się spotkać gdyby nie swojego rodzaju zdarzenia
mające na pozór negatywny dla nich
wydźwięk. Kiedy skończył się jakiś szczęśliwy etap ich życia muszą mierzyć się
z kolejnymi wyzwaniami, a te przynoszą całej sprawie niespodziewany obrót. Przelotne przygody, niezobowiązujący seks… książka na pewno nie należy do grzecznych –
w końcu w grę wchodzi Ilias. Pomiędzy tym wszystkim znajduje się jednak miejsce
na nieśmiało podrygujące uczucia i
choć autorka zrezygnowała z wielkich
dramatów, w końcu głowni bohaterowie wychowują się w raczej troskliwych i
dobrych rodzinach, są ciągnące się, nieprzyjemne cienie przeszłości budujące swego rodzaju blokadę i barierę
uniemożliwiającą pełne zaufanie drugiemu człowiekowi.
MIŁOŚĆ NA WYSPIE
KOS
W tle piękna wyspa
Kos, plaża, niezwykłe morze Egejskie, zakurzone zakątki zapomniane przez
turystów, którzy wolą leniwie wylegiwać się na hotelowych leżakach. Dla wielu czas relaksu, czas rozrywki, dla jednych
także czas zmian. Książka Małgorzaty Falkowskiej ma piękną okładkę i równie
ujmującą treść. Być może pod
względem fabuły nie należy do
najbardziej oryginalnych i pojawiają się pewne utarte schematy, ja takie
powieści uwielbiam i szczerze polecam romantyczkom
wiernie zaczytującym się w książkach New Adult.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Jako typowa romantyczka, jestem na tak. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam do tej pory jedną książkę tej autorki i jakoś się z nią nie polubiłam... "Iliasa" więc sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio często czytam o tej książce i przyznam szczerze, że mam ochotę ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńZapamiętuję tytuł.
OdpowiedzUsuńLektura jeszcze przede mną, aczkolwiek egzemplarz już u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Właśnie jestem świeżo po lekturze i przyznaję, że mi także się podobała :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie i z chęcią się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńSuper propozycja :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Ja odpuszczam, new adult to nie mój klimat, a ta pozycja, mam wrażenie, że jest jednak dosyć schematyczna i stawia jednak na młodzieżowy romans.
OdpowiedzUsuń