Poruszające, angażujące, przekonujące kreacją bohaterów.
Takie właśnie są książki Mii Sheridan, która zdążyła podbić moje serce i
zapisać się w nim jako jedna z ulubionych autorek romansów. A już najbardziej
przekonują mnie te ukrywające się pod logo wydawnictwa Otwarte. Każda taka kolejna
premiera budzi we mnie te same emocje – podekscytowanie. Nie mogłam więc odpuścić
sobie „Bez tajemnic”, książki, która jak głosi okładka – opowiada o miłości
zmieniającej sekrety w wyznania. Któż z nas nie lubi tajemnic? Któż głębokich
uczuć ukrytych na kartach papieru i tak żywych, że można w nie dosłownie
uwierzyć? Czy powieść okazała się tak dobra, jak inne historie autorki? O tym w
dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Poznali się jako
dzieci w rodzinie zastępczej, pozbawieni uprzednio należytej miłości
rodzicielskiej. Połączyła ich niezwykła więź, która pomimo młodego wieku
przerodziła się w coś poważniejszego. Złożyli sobie obietnicę, której mieli
oboje dotrzymać. Kiedy Leo wyjeżdżał na drugi koniec kraju, adoptowany przez
pewnych ludzi, powiedział Evie, że o niej nie zapomni i że wróci. A potem
przepadł i już nigdy się nie odezwał.
Pełna żalu i
rozczarowania Evie przekonała się, że czas leczy rany, choć w jej wspomnieniach
wciąż tkwią obrazy chłopaka i życia sprzed lat. Pewnego dnia dziewczyna zaczyna
mieć wrażenie, że ktoś ją śledzi. Przystojny, tajemniczy stalker okazuje się
być Jakiem, który mówi jej, że miał niegdyś okazję poznać Leo. Pomiędzy tymi
dwoje rodzi się relacja, której nie potrafią się oprzeć. Sęk w tym, że Jake
najwyraźniej skrywa jakieś sekrety. Czy można zbudować związek, w którym nie
wszystko zostało dopowiedziane? Kiedy tajemnice wyjdą na jaw, szczęście Evie stanie
pod znakiem zapytania.
DZIEWCZYNKA Z
RODZINY ZASTĘPCZEJ
W książkach Mii Sheridan zawsze można natrafić na postaci
będące w stanie przynieść sercu ciepło
i tak też było tym razem. Evie to dziewczyna,
którą los zbyt mocno naznaczył dramatami
w latach dzieciństwa. Poczuła smak odrzucenia, braku bezpieczeństwa, w
końcu braku przynależności. I tylko pewien chłopiec zdawał się przynosić
potrzebną nadzieję. A jednak wbrew przeszkodom i problemom, dorosła już kobieta
wiedzie normalne życie. Nie jest ani bogata, nie odniosła
wielkiego sukcesu, ale ma stałą pracę jako sprzątaczka i kelnerka i chętnie dzieli się dobrem,
bezinteresownie i wytrwale, bo wie, że może uczynić czyjś świat lepszym.
TAJEMNICZY JAKE
Na pewnym etapie powieści poznajemy także mężczyznę o
imieniu Jake. Przystojny, czarujący, ze zrównoważoną mieszanką cech
opiekuńczości, ale i władczości. Dość szybko zjednuje sobie osobę Evie i nie ma
się czemu dziwić. To naprawdę dobry kandydat na chłopaka i może nawet męża.
Jednak postać Jake’a cały czas ciągnie za sobą pewien znak zapytania. Jaka była
jego przeszłość? I skąd tak naprawdę
znał Leo, od którego ponoć dowiedział się o Evie? Jak wielkie są jego
tajemnice? Przyznam, że dość szybko
rozpracowałam postać tego bohatera, toteż największe zaskoczenie powieści niekoniecznie było dla mnie szokującym
odkryciem. Nie odebrało to jednak ani krzty atrakcyjności temu mężczyźnie, który
naprawdę przypadł mi do gustu.
DWIE POWIEŚCI
Od strony technicznej, powieść „Bez tajemnic” składa się
z dwóch części i nie są to różne etapy życia bohaterów, a po prostu zlepek dwóch tomów serii zawarty w
jednym wydaniu. Perspektywa jej, a następnie
perspektywa jego. Po przeczytaniu całej historii i dobrnięciu do końca,
druga część może nie jest już aż tak
atrakcyjna, wiele z dialogów zostało powielonych
z tą różnicą, że tym razem możemy zerknąć w głąb umysłu bohatera. Czytanie
części pierwszej było jednak dla mnie czystą przyjemnością, zdecydowanie wyczułam
w historii pióro Mii i ten niezwykły
klimat, który tak bardzo uwielbiam.
ABSORBUJĄCE LOVE
STORY
Historia o trudnym
dzieciństwie, rozstaniu i powrocie
wspomnień po latach. Opowieść o niespodziewanej,
ale szybko rozkwitającej miłości, która być może byłaby banalna, gdyby nie
tajemnicza przeszłość. Ostatecznie, historia o wstydliwych sekretach, niewyobrażalnej krzywdzie zafundowanej przez
drugiego człowieka, opowieść o istocie szczerości
i przeznaczeniu. Z obrazem niesprawiedliwości w tle, ale i szczyptą
solidnej namiętności. Coś dla fanek nie do końca wybitnie pieprznych, ale
zrównoważonych i romantycznych love story.
Tę książkę oraz
inne nowości znajdziecie na stronie TaniaKsiazka.pl, w księgarni internetowej,
która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie dziękuję!
Dawno już nie czytałam niczego autorki chociaż jej książki uwielbiam. Muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam właśnie ochotę na tego typu powieść.
OdpowiedzUsuńMiło wspominam lekturę tej książki, aczkolwiek, czegoś mi w niej zabrakło. 😊
OdpowiedzUsuńSympatyczna lektura, prawda? Ja również miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Bez słów i byłam zadowolona, może i ta mi przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej autorki, ale się zastanawiam: czy jej książki nie przypominają trochę twórczości Coleen Hoover? Tak mi się to skojarzyło czytając opis "Bez tajemnic" :)
OdpowiedzUsuńPora pobuszować na stronie biblioteki i sprawdzić książki tej autorki :) Zaciekawiła mnie ta fabuła :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Mii Sheridan biorę w ciemno. Mam do niej pewne zaufanie, mimo że nie wszystkie jej powieści mi się podobały (wciąż nie mogę przeżyć "Bez lęku", która mnie totalnie rozczarowała). Nie za bardzo lubię w jednej powieści historię podzieloną na dwie części. To znaczy najpierw perspektywa jej, a potem jego i ta sama historia. Bardziej bym wolała rozdziały naprzemienne. Jednak przeczytam na pewno, w końcu to Mia :) Mam nadzieję, że będę zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuń