Muzyka wtóruje człowiekowi od dawna, przeplata dzieje,
towarzyszy wielkim wydarzeniom. Funduje rozrywkę, napawa energią, cieszy ucho,
ale także leczy. Jak się okazuje, muzyka może być jak antidotum na okaleczoną
psychikę. Piosenki tak lubią zapadać w pamięć, że często niosą ze sobą także
wspomnienia, te dobre i te złe. I choć utwór muzyczny trwa zaledwie kilka
minut, może pozostawić po sobie efekty znacznie bardziej długotrwałe.
Przekonuje się o tym bohaterka powieści „Drive”, która całe swoje życie uwiła właśnie
wokół muzyki. Jak boli odświeżona pamięć? Jak ciężko pozbierać się po utracie?
I czy można kochać dwóch mężczyzn naraz? O tym przeczytacie w powieści Kate
Stewart.
ZARYS FABUŁY
Zdaje się, że w
kariera Stelli właśnie wspięła się na wyżyny. Przeprowadziwszy wywiad z gwiazdą
światowego formatu ma to, na co tak długo czekała. Miliony wyświetleń w sieci.
Jej radość jednak zostaje bardzo szybko stłumiona, a wszystko przez jeden
telefon, który wywraca jej szczęście do góry nogami. Na pierwszy plan wchodzą
bowiem wspomnienia.
Stella pokochała
człowieka, który okazał się wyzwaniem ponad jej siły. Oddała mu serce,
tymczasem nie potrafiła go zatrzymać. Kiedy próbowała znaleźć równowagę ducha,
natrafiła na innego, takiego, który wyleczył jej zranione wnętrze. Co się
stanie wtedy, kiedy ten pierwszy powróci? Czy można kochać dwóch mężczyzn
naraz?
TRÓJKĄT? NO TO NA
PIERWSZY OGIEŃ DWAJ MĘŻCZYŹNI….
Spokojnie, jeśli właśnie przestraszyliście się informacją
o miłosnym trójkącie. Autorka
zadbała o to, by uniknąć banału, a
naznaczając każdego bohatera wyjątkową osobowością, zafundowała tym samym
prawdziwą lawinę wrażeń. I morze
dylematów. W końcu w książce nie ma tych
złych, których tak łatwo dałoby się skreślić. Jest Reid, z którym wiąże ją przeszłość, ale który postanowił odejść. Muzyk z trudnym charakterem, charakterem który
ma jednak swoje podłoże powiązane ze wcześniejszymi latami. Człowiek, który
tkwił i tkwi w piekle i który sprawia, że Stella
czuje się kompletna. Jest także Nate,
ten, z którym życie z pewnością byłoby łatwiejsze. Którego z nich wybierze
bohaterka, a który będzie cierpiał?
I ONA, STELLA.
Pierwszy plan
powieści należy do Stelli. Główna
postać stworzona ręką Kate Stewart jest atrakcyjną mieszanką równoważących się cech nadających osobowości
doskonałego brzmienia. Nie popada zatem
w żadną skrajność i nie irytuje, wręcz sprawia, że chce się jej kibicować.
Z jednej strony pracowita, silna, gotowa
na nowe wyzwania. Kobieta dążąca do sławy, z ściśle opracowanymi celami. Z
drugiej, wrażliwa duszyczka, która
podczas swojej długiej drogi prowadzącej do szczęścia, i nierozerwalnie
połączonej z muzyką, zdąży się pogubić.
MIŁOŚĆ I MUZYKA
„Drive” to podróż przez ścieżkę ludzkich emocji, od ekscytacji, nadziei, po ból, cierpienie
oraz łzy. Historia o miłości, a być może
o miłościach – przyprawiona nie tylko słodyczą, ale też solą i goryczą. Są
momenty uniesienia, pewności siebie i przyspieszonego bicia serca, jest także
obraz depresji i załamania. Przecież każdy z nas ma swoje słabości. Nikt nie jest z tytanu. Pojawia się wizja wewnętrznej przemiany, której w tle cały czas towarzyszy muzyka. Przebieg
całej akcji do końca pozostawia w
niepewności. Na którego mężczyznę postawi ostatecznie Stella? Który
przekona bardziej Was?
A MOŻE JAKIŚ
MINUSIK?
Książka jest piękna, bo można ją nie tylko czytać, ale
także „przeżywać”. Odczuwając emocje
bohaterów staje się częścią nas samych. Jedyne zastrzeżenie kieruję w stronę tłumaczenia nazwy pewnego istotnego
zespołu. „Martwi Sierżanci” jakoś tak nie pasowali mi do wizji tej lektury
(brzmiało to sztucznie), chyba lepiej byłoby pozostawić angielską wersję.
Kieruję się tutaj osobistym spostrzeżeniem. Na studiach zawsze powtarzano nam,
że nazwy własne powinny pozostać w pierwotnej wersji ojczystego języka.
DLA KOGO?
Powieść o niebanalnej
miłości, podszyta grubą warstwą muzyczną. Piosenki towarzyszą nie tylko
bohaterom książki, ale stanowią także wstęp do każdego działu. Jak zapowiada
sama autorka, inspirującą, darmową
playlistę można pobrać na Spotify. Polecam więc lekturę wszystkim romantyczkom, wrażliwym duszom, tym, dla
których muzyka równie ważne ma znaczenie, jak dla głównej bohaterki. Ja w
dziesięciostopniowej skali daję jej mocne siedem z plusem.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.
Czyli muzyka jest praktycznie tłem tej powieści. Zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńJestem już posisdaczką tej książki, więc będę czytała. 😊
OdpowiedzUsuńMuzyka i miłość - zapowiada się romantycznie :)
OdpowiedzUsuńOoo, zdecydowanie jest to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzekonuje mnie to że historia nie jest banalna
OdpowiedzUsuńUwielbiam emocjonujące książki. :)
OdpowiedzUsuń"Czy mozna kochać dwóch mężczyzn jednocześnie?" - kobieto, jeżeli miałabym policzyć wszystkich moich książkowych mężów, to wyszłoby na to, że można kochać jednocześnie i 400 mężczyzn xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Wiele dobrego czytałam na temat tej powieści i na pewno chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChociaż fabuła wydaje się banalna i z daleka zawiewa miłosnym trójkątem, to jestem zaciekawiona tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Myślę, że tym razem pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tak głębokiej warstwy emocjonalnej w tej powieści ;) a kochać dwoch? Można, ale co dalej?
OdpowiedzUsuńTo zawsze kończy się jednym złamanym sercem...
UsuńZ reguły nie lubię romansów. rzadko je czytam, bo zbyt słodkie historie mnie irytują, a raczej ich zakończenia ;) ale ostatnio w moim życiu przytrafiła się historia rodem z takiego romansu - znalazłam miłość u boku mojego wielbiciela z podstawówki, którego odnalazłam zupełnie przypadkiem, po 18 latach... i chyba trochę złagodniałam ;) coś mnie intryguje w tej książce i chętnie po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPo "Mieszkając z wrogiem" chętnie poczytałabym książkę, w której też pojawia się muzyka. A to, że lubię romanse, to... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com