czwartek, 9 sierpnia 2018

"Pejzaż nocnych rozmów" - Wanda Majer-Pietraszak.
Po burzy zawsze wychodzi słońce.


„W obu sypialniach po jednym łóżku i po dwie poduszki. Tylko sny mamy oddzielne, ale i w nich potrafimy się spotkać.”

Szczęście nie trwa wiecznie, ale czy myślimy o tym wtedy, kiedy gwiazdy na niebie zdają się nam sprzyjać? Podobnie jest ze smutkiem, kiedy wokół wszystko zdaje się walić. On także nie ma licencji na wieczność, z tą różnicą, że jednych dołuje odbierając nadzieję na lepsze jutro, innych motywuje do zmian i do walki. Jak zatem było w przypadku Danusi, która z pewnością nie przewidziała życiowych turbulencji zafundowanych przez los? Jaką drogę wybrała, kiedy przyszło jej celebrować radość, ale i kiedy musiała przekraczać kolejne, rzucane pod nogi kłody? Na recenzję powieści o zamianach zachodzących w codzienności pewnej kobiety po trzydziestce zapraszam wszystkie te czytelniczki, które lubią od czasu do czasu sięgnąć po pokrzepiającą, polską obyczajówkę.

ZARYS FABUŁY
Danusia ma satysfakcjonującą pracę, sówkę – która jest jej odwiecznym amuletem i męża. Męża, który ją zdradza. A to oznacza tylko jedno. Jej życie staje do góry nogami.

Kiedy prowadzająca nocne edycje radiowe kobieta samotnie walczy z wszystkimi problemami, pojawia się ktoś, kto niespodziewanie wypełnia pustkę panującą w jej mieszkaniu, córka siostry, której z pewnością się nie spodziewała. Dwa tygodnie rodzinnej przysługi to jednak zaledwie początek wielkich, pozytywnych zmian, które w pierwszej fazie z pewnością nie prezentują się korzystnie. Wszak piękno rodzi się w bólu, a cierpienie jest potrzebne do tego, by w końcu móc zacząć celebrować to, co ważne.

AMBITNA KOBIETA PO TRZYDZIESTCE
Bohaterka i zarazem narratorka powieści, Danusia, jest dziennikarką radiową, ale i aktorką występującą na scenie teatru. Żadna z niej przesadna diwa, zwyczajna kobieta po trzydziestce, ciepła, zdeterminowana, odrobinę przesądna i zorganizowana – zupełne przeciwieństwo niesfornej Bridget Jones. Być może kobieta nadal wiodłaby monotonne, ale satysfakcjonujące życie, gdyby nie zmiany zorganizowane jej przez najbliższych, zdradzającego ją męża i frywolnej siostry. W efekcie czego przez pierwszy plan powieści zaczyna przewijać się dziecko. Tak jednak, jak autorka skupiła się na wiarygodnej kreacji głównej bohaterki, i udało się jej stworzyć postać pełnokrwistą, zwyczajną, życiową, tak jednak drugoplanowe postaci stanowią jej mglisty cień, bez wyrazistego charakteru czy konkretnych rys. Trochę ubolewam zatem nad brakiem kolorów w uzupełniającej całokształt scenerii.

KILKA WĄTKÓW
Autorka sypnęła w treść kilkoma tematami. Przewija się motyw rodzicielstwa – tego nieodpowiedzialnego, ale i zaskakującego, jest kwestia zdrady – nieprzejaskrawionej, bez walki na noże, a raczej milczącej, kulturalnej, opartej na cichym żalu. Nie oparła się Wanda Majer-Pietraszak także delikatnemu wątkowi miłosnemu, przyjaźni czy dynamicznej scenie zahaczającej o kryminał. Przeważająca ilość tematów została jednak potraktowana ogólnikowo, nierozlegle. W efekcie czego wbrew pozorom książka ma raczej niespieszne tempo.

RADIO I AKTORSTWO, CZYLI COŚ Z ŻYCIA AUTORKI
Nie można pominąć kwestii aktorstwa, które z własnego życia przemyciła autorka na karty powieści. Poprzez małe szczegóły czuć, że Wanda Majer-Pietraszak ma o tym pojęcie. Widoczne jest także jej powiązanie ze środowiskiem radia. Motyw nocnych audycji przewija się przez całą książkę. Krótkie rozmowy z przypadkowymi, albo i nieprzypadkowymi osobami wnoszą urozmaicenie, momentami nic nieznaczące, ale i chwilami mające dla przebiegu tej historii ważne znaczenie.


PODSUMOWANIE
Książka ma piękną, czarującą okładkę. Treść na pewno nie jest tak magiczna. To życiowa, przyziemna historia, którą zasugerowałabym dojrzałym kobietom, wielowątkowa, ale nie porywająca. Nie wzorowała się autorka na schematach, w wyniku czego powieść wypadła całkiem oryginalnie. Było kulturalnie, z gracją, obyło się bez szalonego, wakacyjnego klimatu. Czy polecam? Raczej jako niezobowiązujący pomysł na zabicie czasu, żadne must have, za to dobry sposób na chandrę dla tych, którzy sądzą, że jeśli znaleźli się w emocjonalnym dołku, już nic dobrego nie może ich spotkać.

wydawnictwo: Muza SA
kategoria: powieść obyczajowa
ilość stron: 317
data wydania: czerwiec 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza SA.

17 komentarzy:

  1. Raczej w tej chwili, nie mam w planach tej książki. Powiem szczerze, że liczyłam na to, że będzie o wiele lepsze, niż piszą o niej blogerzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sądziłam, że książka dostarczy mi więcej wrażeń. Tymczasem okazała się po prostu dobra. I nic więcej.

      Usuń
  2. Myślałam, że za okładką kryje się bardziej interesująca treść, bo jest piękna. No ale cóż, książka wydaje się przyjemna, ale tak jak piszesz, tylko przyjemna i mimo dobrej recenzji jakoś mnie do niej nie ciągnie.
    Pozdrawiam,
    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę Ci jej jakoś wybitnie polecać. To dobra książka, ale nic poza tym. Okładka faktycznie zapowiadała obiecującą lekturę, ale przecież nie po niej powinno się oceniać książkę. A ja często się na tym łapię, że tak właśnie robię.

      Usuń
  3. Ja jeszcze jej nie czytałam, chociaż opis bardzo zachęca. Książka już jest na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa książka :) Danusia ma ciekawą pracę, o której z chęcią poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusia ma dwie bardzo interesujące prace. A książka wypadła dobrze, ale nie licz na wielkie emocje.

      Usuń
  5. Bardzo mi się podoba cytat, którym zaczęłaś tekst. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadł do gustu. Wydaje mi się taki prosty, a zarazem romantyczny :) Z tym, że książka do romantycznych nie należy.

      Usuń
  6. Mimo tego, że książka nie jest jakoś bardzo porywająca to kiedyś pewnie dam jej szansę. A okładka rzeczywiście jest bardzo ładna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na Tobie zrobi większe wrażenie. Ja uważam ją za dobrą lekturę, ale nic poza tym.

      Usuń
  7. okładka faktycznie cudo! :D ale jakoś chyba by mnie nie porwała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że nie. Stąd też jakoś wybitnie jej nie polecam.

      Usuń
  8. Kochana, nie mass przypadkiem błędu w tytule posta? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miałam :) Bardzo bardzo dziękuję. Już kiedyś zwróciłaś mi uwagę na taki błąd. Jesteś niezawodna :*

      Usuń
  9. Interesująca pozycja. Może sięgnę po nią w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...