niedziela, 26 sierpnia 2018

"Wilk" - Katarzyna Berenika Miszczuk.
Co się dzieje nocą w lesie?


„ – Miłego spaceru – krzyknęłam za nim, ale on już zniknął pomiędzy drzewami.
Zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu…”

Słyszeliście już gdzieś o cyklu Kwiat paproci,  rozpoczętym przez słynną Szeptuchę? Natknęliście się na diabelsko-anielską serię z książką „Ja, diablica” za czele? Nie mogło zatem ujść Waszej uwadze nazwisko Katarzyny Bereniki Miszczuk, jednej z najpopularniejszych, polskich autorek, która pośród rodzimych czytelniczek zdążyła zgromadzić sobie rzeszę wiernych, wyczekujących kolejnych premier fanów. Tym razem wracamy do początków, do czasów, kiedy autorka miała 15 lat. To właśnie wtedy powstał „Wilk”, jej debiutancka, otwierająca bramy literackiej kariery powieść. Dziś miałam okazję wziąć w swoje ręce wznowione wydanie tej historii, która ponoć została nieco podreparowana, ale wciąż ma w sobie wiele z ducha młodej twórczyni. Ciekawi szczegółów? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Dla Margo Cook przeprowadzka z Nowego Jorku do niewielkiej miejscowości Wolftown z pewnością nie jest komfortową opcją. Nowe otoczenie, nowi znajomi, w dodatku te dręczące ją koszmary, które pojawiają się od momentu przyjazdu. W praktyce jednak sprawa nie wygląda tak tragicznie. Nastolatka dość szybko znajduje sobie przyjaciółkę oraz zaczyna przyciągać uwagę najprzystojniejszego chłopaka w szkole. To jednak tajemniczy Max, spacerujący nocą po lesie, sprawia, że jej serce zaczyna szybciej bić. Jakie zagadki skrywa Wolftown i jak bardzo zmieni się życie nieświadomej otaczających ją zagrożeń Margo?

BOHATER PODOBNY DO…
Pierwszoosobowa narracja przypadła w zaszczycie głównej bohaterce, Margo. Zbuntowana, odważna, złośliwa na potrzeby sytuacji nastolatka ma w sobie ducha młodości i pragnienie przeżycia przygody przez wielkie P. To dlatego nieraz decyduje się na śmiałe, choć nie do końca rozważne posunięcia. Dziewczyna raczej nie posiadała takich cech, które mogłyby mnie męczyć. Ale poniekąd widać, że została stworzona ręką młodej autorki. Max, to przez pewien czas popularny Edward Cullen. Nie fizycznie oczywiście, ale z zachowania trochę tak. Milczący kompan ze szkolnej ławki, niepotrafiący odpowiedzieć nawet banalnego „cześć”, wyłaniający się z nikąd, by potowarzyszyć Margo w niebezpiecznych sytuacjach i skrywający pewną tajemnicę. Czy czegoś Wam to nie przypomina? Muszę jednak przyznać, że o ile przez pierwszą połowę porównań do serii Twilight można czynić wiele, potem powieść zupełnie zmienia kierunek. 

PALETA POSTACI DRUGOPLANOWYCH
W tle bardziej „normalni”, a więc przybierający cechy typowych nastolatków bohaterowie drugoplanowi, którzy dzięki nadaniu charakterystycznych zachowań również zapadają w pamięć. Jest przystojny Peter, który bywa fałszywy i jest hołdująca różowemu przyjaciółka. W tej całej amerykańskiej otoczce młodzieżowego świata pojawia się trochę polskości, a to dzięki babci, która po prostu stamtąd pochodzi.

JAK TWILIGHT?
Wspomniałam już, że książka mogłaby zostać przyrównana do kultowego Zmierzchu. Zdecydowanie tak, pod względem klimatu i zachowań głównych bohaterów, choć wyjawienie tajemnicy przychodzi tutaj postaciom dość późno, w efekcie czego przez długi czas czytamy książkę o bardziej czy mniej fortunnych przygodach nastolatków próbujących znaleźć swoje miejsce w rówieśniczym gronie. Tytuł jednak zobowiązuje, podobnie jak i sny głównej bohaterki, stąd na całokształt patrzymy już inaczej, spodziewając się czegoś wykraczającego poza granice normalności, jakiegoś elementu fantasy. Odpowiedzią na wszystkie pytania jest zatem druga połowa, w której wszystkie elementy układanki zaczynają budować jeden obraz – tym razem bardziej oryginalny, już niekoniecznie podobny do tego, który jakiś czas temu zaproponowała czytelnikom Stephenie Meyer. Chętnie sięgnę więc po drugi tom, by poznać dalszy ciąg tej historii.

PODSUMOWANIE
Skłamałabym pisząc, że autorka ma idealny warsztat. Przyglądając się całości, na czele z dialogami, widać, że książkę tworzyła nastolatka, choć nie jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że powieść jest słaba. Wręcz przeciwnie. Myślę jednak, że ma o wiele większe szanse u młodszego czytelnika z końcówką –naście widniejącą w wieku, niż u lubującego się w paranormal romance starszego. Jeśli autorka napisała coś takiego będąc piętnastolatką, mogę sobie tylko wyobrazić jakie lektury funduje swoim fanom teraz, będąc dojrzałą kobietą. Niedługo się o tym przekonam.


* Warto zwrócić uwagę na fakt, że pomimo podobieństw do Zmierzchu, to Katarzyna Berenika Miszczuk jako pierwsza stworzyła bohaterów Wilka, bo w 2003 roku (w 2006 książka została wydana). Pierwszy tom słynnej serii Stephenie Meyer został w Polsce wydany w 2007.  

wydawnictwo: W.A.B.
kategoria: młodzieżowe fantasy
ilość stron: 316
data wydania wznowienia: 22 sierpień 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu W.A.B.

12 komentarzy:

  1. Mam na półce, niedługo zacznę czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń :) Czytając warto mieć na uwadze fakt, że książkę pisała 15-latka.

      Usuń
  2. Ta książka była moją pierwszą przygodą z autorką pewnie z 10 lat temu i wspominam ją miło. Ale wtedy też miałam troszkę inny gust, teraz byłabym pewnie trochę bardziej krytyczna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, o cho chodzi. Z czasem człowiek ma coraz większe wymagania. To wydanie, w porównaniu z poprzednim, zostało przez autorkę nieco podreparowane. Nie wiem jednak w jakim stopniu (ale z tego co pisze - niewielkim) bo nie miałam okazji wcześniej zapoznać się z tą historią.

      Usuń
  3. Bardzo dawno ją czytałam, ale niezwykle miło wspominam :D Choć przygodę z twórczością autorki zaczęłam od "Ja, diablicy"...
    Tak bardzo mi się spodobała ta trylogia, że w końcu sięgnęłam i po "Wilka", "Wilczycę" :D
    Nie znam jednak jeszcze jej najnowszego cyklu Kwiatu Paproci. Kiedyś o wiele więcej miałam czasu na czytanie i jakoś szybciej mi to szło... Niemniej na mojej półce czeka, póki co tej autorki "Obsesja" :)
    Mam wiele książek jej autorstwa do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja "Kwiatu paproci" również nie znam, ale po premierze ostatniej części mocno zaczęłam zastanawiać się nad całą serią. Wszystko jednak po kolei, najpierw "Wilczyca", potem "Druga szansa", którą ostatnio otrzymałam od wydawnictwa. Skoro "Ja, diablica" wypadła tak dobrze... również muszę ją nadrobić. Biorę się zatem za twórczość autorki. Najwyższy czas :)

      Usuń
  4. Już niedługo i ja będę czytać. Uwielbiam późniejsze książki autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie z późniejszymi nie miałam okazji się zapoznać. Ale mogę sobie wyobrazić jaki prezentują poziom. Muszę wszystko nadrobić :)

      Usuń
  5. A na mnie ciągle jeszcze Szeptucha czeka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Szeptuchy też nie miałam okazji czytać, ale na pewno zamierzam :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...