środa, 29 sierpnia 2018

Przedpremierowo: "Bez słowa" - Rosie Walsh.
Kochał i odszedł bez pożegnania. Co stało się z Eddiem?


„Tęsknię za Tobą, Eddie. Nie sądziłam, że można tęsknić za kimś, kogo zna się tylko siedem dni, ale tak jest. Tak bardzo, że nie potrafię już nawet racjonalnie myśleć.”

Ludzie nie tak często znikają bez słowa. A ci, którzy to robią, nie wyznają przedtem miłości, nie okazują wylewnie uczuć. Bo i po co? By potem, mówiąc przenośnie, wziąć nogi za pas? Uciec w aurze pozytywnego wrażenia? Kiedy więc dzieją się takie rzeczy, najbliższe otoczenie wszczyna poszukiwania, nieraz angażując w to wszystko odpowiednie służby na czele z policją. To, co spotkało jednak bohaterkę książki Rosie Walsh, postawiło pod wielkim znakiem zapytania całą jej równowagę psychiczną. Bo czy można nazwać utratą i wszcząć poszukiwania człowieka, którego znało się zaledwie 7 dni? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Eddie staje się jej całym światem. Wystarczył tydzień, by kobieta straciła dla niego głowę. To nie może skończyć się klęską. Oboje są o tym święcie przekonani. Owszem, będą musieli na chwilę się rozstać, ale przecież nie ma rzeczy nie do przeskoczenia. Z pewnością wymyślą coś, co pozwoli im być razem. Przecież w swoim towarzystwie czują się tak bardzo spełnieni.

Niestety… Eddie przepada. Wyjeżdża bez słowa, postanawiając całkowicie urwać kontakt.

Sarah nie chce przyjąć do wiadomości opcji bycia porzuconą. Coraz bardziej zdołowana wszczyna własne śledztwo. Przecież ci, którzy kochają, nie odchodzą. Nie tak. Chyba, że na drodze pojawiają się nieprzewidziane komplikacje. Co stało się z Eddiem?

OD SUKCESU, DO OBSESJI… CZY WARTO?
Główna bohaterka powieści to kobieta sukcesu, otwarta na kontakt z innymi, mająca na swoim koncie udział w konferencjach, wywiady i zarządzanie zespołem ludźmi. Daleko jej do nierozgarniętej czy znudzonej monotonią samotniczki. A jednak, poznajemy jej drugie oblicze, jej godną podziwu i budzącą wątpliwości wiarę w uczucie, które dopiero co miało swój początek, zalążek. Sfrustrowana, gotowa do poświęceń, nie na każdym kroku znajduje wsparcie ze strony bliskich. Może więc, dla dobra własnej dumy, powinna dać sobie spokój? Popadająca w obsesję, gotowa na konfrontację z prawdą. Czy jej zdeterminowane dążenie do celu będzie się opłacać? Czy okaże się tą wygraną? A może będzie musiała przełknąć gorycz porażki?
                                                                                                                   
WIELKA MIŁOŚĆ I ROZSTANIE BEZ SŁÓW
Książka wprowadza czytelnika na dwie, nieodległe od siebie płaszczyzny czasowe. Jest intensywne w pozytywne emocje i uniesienia wspomnienie siedmiodniowej znajomości, która faktycznie zdaje się łączyć ze sobą zakochanych w sobie ludzi. Jest jednak i obecna niepewność, załamana ludzka psychika i małe gesty, kroczki prowadzące do coraz to nowszych tropów, podejrzeń, w końcu do konfrontacji z prawdą. Akcja powieści to nieustanne dążenie do rozwiązania nurtującej zagadki, próba rozgryzienia sensu działania bohaterki, ocenianie jej zachowań. Miłość i rozstanie, sprzeczne uczucia i wrażenia, które nie pozwalają odłożyć lektury na bok. Nietypowa, oryginalna, do samego końca będąca w stanie budzić nowe emocje. Kto by pomyślał, że historię o miłości można przedstawić w taki właśnie sposób, w którym nie zabrakło waśni, bólu, przebaczenia, akceptacji i pojednania.


ORYGINALNA HISTORIA MIŁOŚCI
„Bez słowa” częstuje wiarygodną kreacją bohaterów. Choć tempo akcji jest raczej niespieszne, potrafi trzymać w napięciu oczekiwania na kolejny krok. Wszystkiego tutaj po trochu, momentami miałam wrażenie, że czytam książkę pokroju kryminału – w szczególności na początku, potem pojawił się element romansu i powieść obyczajowa. Ciężko więc zamknąć ją w ramach jednego gatunku. Na pewno jest to oryginalny kawałek literatury, coś, czego nie udało mi się nigdzie wcześniej przeczytać. Jako ciekawe doświadczenie, do odkrycia polecam i Wam.

wydawnictwo: Zysk i S-ka
kategoria: literatura obyczajowa, romans, dramat
ilość stron: 442
premiera: 1 października 2018

Wydawnictwo, żeby umilić czas przy czytaniu i zadbać o mój komfort psychiczny, 
przesłało mi wraz z książką: 
Kawę w ziarnach. Bardzo, bardzo aromatyczna. Polecam: sklep Kahawa.
Kostkę czekolady na osłodę.
Chusteczki na otarcie łez... i list.
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

12 komentarzy:

  1. Wiarygodna kreacja to coś, co bardzo cenię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę polować na tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. To fajne połączenie gatunków i trzymająca w dezorientacji lektura. Polecam.

      Usuń
  4. Dostałam propozycję zrecenzowania tego tytułu, jednak ją odrzuciłam, a po Twojej recenzji zastanawiam się czy nie był to błąd ;) Książka wydaje się lepsza, niż się spodziewałam, więc może jednak kiedyś znowu nadarzy się okazja, bym mogła ją przeczytać. A tymczasem... cóż, skupię się na tym, co już mam na półce ;)
    Świetna recenzja <3

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak jest, ja już nieraz odrzuciłam coś, co potem okazywało się świetną lekturą. Ale nie da się przeczytać wszystkiego. Musimy robić selekcję i faktycznie, jak to ujęłaś, skupiać się nad tym, co jest.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Książka faktycznie jest oryginalna i warta uwagi.

      Usuń
  6. Chętnie przeczytam tę książkę, to zdecydowanie moje klimaty czytelnicze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że mogłabym się skusić oraz to, że lektura mogłaby mi przypaść do gustu. ;]

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...