czwartek, 30 sierpnia 2018

"Skaza" - Robert Małecki.
Dwa ciała, zero śladów. Czy to na pewno morderstwo?


„Psem nie zostajesz wtedy, gdy zakładasz mundur. Psem zostajesz, nasiąkając złością na wyrządzane zło, gdy w dobrym człowieku wyczuwasz skazę.”

Dwa trupy za jednym razem? Podejrzane… Jednak nic nie wskazuje na to, by zgony były wynikiem działań osób trzecich. Być może niejeden śledczy ceniący sobie błogie, leniwe dni pracy chętnie zamknąłby tę sprawę nie próbując niczego dociekać. Ale nie Barnard Gross, komisarz, którego postać odkrywamy właśnie w Skazie i wszystko wskazuje na to, że na jednym tomie się nie skończy. Papierowa łódka oraz klucz z breloczkiem w kształcie kuli bilardowej – takie gadżety przywędrowały do mnie wraz z omawianą książką. Zaczęłam od domysłów i wiary w to, że czeka na mnie wyborna literacka uczta. Z jakimi wrażeniami ukończyłam czytanie Skazy? O tym w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY
Pewnego zimowego dnia, w jeziorze pokrytym warstwą grubego lodu, zostają znalezione zwłoki nastolatka. Wszystko wskazuje na to, że chłopak utonął. Nieopodal, na jednej z łodzi, znajduje się kolejny denat, wyglądający na bezdomnego nieznany mężczyzna. Zbieg okoliczności? Przypadek? Nic nie wskazuje na to, że doszło do przestępstwa. Ot zbieg okoliczności, pechowy czas dla dwójki przypadkowych osób. Bernard Gross mimo wszystko postanawia trochę poszperać. I natrafia na ciekawy trop, który rodzi coraz więcej podejrzeń i pytań.

Czy z obecną sprawą ma coś wspólnego niewyjaśnione zaginięcie pewnego małżeństwa sprzed kilku  lat? Kto może stać za śmiercią znalezionych osób? Czy Bernard Gross zdoła rozwikłać tę skomplikowaną zagadkę i czy jego działania nie okażą się zwykłą stratą czasu?

ZDETERMINOWANY KOMISARZ
Mówią o nim, że rozwiązał wszystkie powierzone mu śledztwa. I choć może niekoniecznie mają rację, w każdej legendzie tkwi źdźbło prawdy. Choć jego życie prywatne legło w gruzach, ograniczone do szpitalnych wizyt u boku wegetującej żony, wciąż wierzy w słuszność pracy policji. I wykorzystując własną inteligencję oraz smykałkę do zadawania celnych pytań, nie szczęści wysiłku i trudu, by ułożyć pełen obraz z rozsypanych puzzli tego śledztwa. Bernard Gross, bohater przedstawiony z perspektywy narracji trzecioosobowej to glina z krwi i kości, konkretny, rozgarnięty, zdeterminowany. Warto się z nim zaprzyjaźnić, bo to dopiero początek cyklu kryminałów z jego udziałem. I to jaki początek!

DWA TRUPY, ŚLADÓW BRAK
Nie ma spektakularnego morderstwa, ociekających krwią opisów czy mrożącego krew w żyłach napięcia. To nie ten typ sensacji, która co rusz funduje petardę powodującą palpitacje serca. Tutaj sprawa zaczyna się zwyczajnie, choć w powietrzu cały czas wisi znak zapytania, aura niepewności podsycana przywoływanymi wydarzeniami sprzed lat, w których to pojawia się obraz patologicznej sytuacji pewnej rodziny, relacji, które – wszystko na to wskazuje – muszą zakończyć się nieszczęściem. Autor zadaje wiele pytań, rozpoczyna kilka wątków po to, by potem wszystko zgrabnie ująć w jedną całość. Przeszłość upominająca się o sprawiedliwość i brzydota skrywana pod grubą warstwą pozorów. Kiedy Bernard Gross bierze sprawy w swoje ręce, nic się przed nim nie ukryje. Choć trzeba przyznać, że tym razem ma co robić i wcale nie jest tak łatwo.

WĄTKI POBOCZNE
Oprócz pierwszoplanowego wątku Robert Małecki oferuje także kilka tych pobocznych, otwierając drzwi do życia prywatnego głównego bohatera oraz komisariatu policji, gdzie nie wszyscy mogą pochwalić się czystą kartą. Zdrady, osobiste tragedie, rodzinne nieszczęścia i nieprzepracowane problemy mogące doprowadzić do nieszczęścia. Różnorodna kreacja stanowiących tło postaci, pośród których raczej dominują ci mający coś za uszami, zimni i skupieni na własnym szczęściu. Na zakończenie początek kolejnej sprawy, której ja z przyjemnością przyjrzę się bliżej.

NIEDOPATRZENIE?
Słusznie typowałam sprawcę całego zajścia, choć nie byłam go w stu procentach pewna. Nie traktuję tego jednak jako wadę, bo po pierwsze nastąpiło to dość późno, po drugie – wiele jest do odkrycia, więc na brak newsów narzekać nie mogłam. Mam jednak wrażenie, że na jednej ze stron nastąpiło małe zamieszanie związane z imionami (dwu czy trzykrotnie użyto niewłaściwego) co nieco zbiło mnie z tropu i musiałam czytać jeszcze raz żeby się upewnić, czy to ja mam problem z odbiorem treści czy nastąpiła pomyłka. Jestem przekonana, że chodzi o to drugie (str. 160) i właśnie to niedopatrzenie potraktuję jako jedyną, większą wadę tej historii.


PODSUMOWANIE
To moje pierwsze spotkanie z prozą autora i przyznaję szczerze, udane. Misternie utkane śledztwo podparte rozbudowanym tłem fundującym wątki poboczne. Bez zbędnych krwawych scen, z portretami psychologicznymi i wachlarzem mniejszych czy większych grzeszków czy tragedii. Na czele komisarz Bernard Gross, inteligentny, choć niewyidealizowany. Godne otwarcie cyklu, któremu ja na pewno w późniejszym czasie będę chciała przyjrzeć się bliżej.

wydawnictwo: Czwarta Strona
gatunek: kryminał
ilość stron: 566
data wydania: 5 września 2018

Wraz z książką dotarły do mnie takie gadżety:
Papierowa łódka
Klucz z brelokiem
 Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

20 komentarzy:

  1. Coś dla mojego narzeczonego. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poleć mu, bo warto. Facetom książka na pewno przypadnie do gustu.

      Usuń
  2. Muszę poznać książki tego autora. Koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto :) Wiem, że czytujesz kryminały, więc polecam tym bardziej. Ponoć jego poprzednia seria również jest warta uwagi.

      Usuń
  3. Hmm ciekawe co ten klucz otworzy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam tego bardzo ciekawa. Warto się przekonać :)

      Usuń
  4. Mam w planach książki autora. Tej jestem bardzo ciekawa, lubię takie klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po przeczytaniu tej mam zamiar sięgnąć po jego poprzednią serię. Słyszałam o niej wiele dobrego.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, bo książka jest naprawdę ciekawa :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. To ciekawy kryminał. Cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po książki tego autora. To moje pierwsze spotkanie z jego prozą.

      Usuń
  7. Słyszałam wiele dobrego o twórczości tego Autora, więc chętnie sięgnę po tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie gdzieś tam przewijało się przed oczyma jego nazwisko, ale dopiero teraz zdecydowałam się po niego sięgnąć. I jestem zadowolona.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Oooo... Również miałaś okazję czytać ją przedpremierowo? W księgarniach będzie dopiero 5 września.

      Usuń
  9. Intrygujące, choć przyznam, że zawsze jestem nieco poirytowana, kiedy ktoś wszczyna śledztwo, mimo, że nie ma wyraźnych wskazówek mówiących, że powinno się je wszcząć. Ot, przeczucie, że to nie wypadek i już- machina rusza. Ale i tak chętnie przeczytam, bo to nawiązanie do starej sprawy kojarzy mi się z książkami Lackberg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twoje podejście. Masz rację, taki początek sprawy może być trochę nie do końca wiarygodny. Co do powieści Lackberg, nie miałam okazji czytać żadnej książki tej autorki, więc nie mam porównania.

      Usuń
  10. Właśnie skończyłam i z niecierpliwością czekam na drugi tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo. Obyśmy nie musiały długo go wypatrywać :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...