niedziela, 19 sierpnia 2018

"Bad Things. Tristan i Danika" - R.K. Lilley. Tom 1.
Uzależniona od miłości i ten, który od niej stroni.


„Uświadomiłam sobie z całą mocą, jak bardzo go pragnęłam. Nie tylko w łóżku. Nie tylko jako przyjaciela, ale jego całego. Każdego elementu tworzącej go układanki. Nigdy w życiu nie pragnęłam czegokolwiek równie mocno.”

Podczas gdy wiele Polek z zadowoleniem zaczytywało się w serii W przestworzach, autorstwa R.K. Lilley, ja nie potrafiłam zrozumieć fenomenu tej historii. Dla mnie okazała się ona przeciętną opowieścią, w której główny temat stanowił właśnie seks. I to bynajmniej nie taki zwyczajny. Odważny, wyuzdany, wręcz zwierzęcy. A jednak każdy kolejny tom kończył się tak, że decydowałam się sięgnąć po następny. Kiedy więc ujrzałam w zapowiedziach wydawnictwa nową książkę wspomnianej pisarki, obudziły się we mnie dość sprzeczne, ambiwalentne uczucia. Czytać, czy nie czytać? Uznałam jednak, że każdy zasługuje na kolejną szansę, zwłaszcza u blogerów, którzy lubią analizować, przypatrywać się poczynionym postępom czy uwstecznieniu, bo z tym bywa różnie. Dziś więc zapraszam wszystkich na recenzję pierwszego tomu „Bad Things. Tristan i Danika”. Jak się miewa pióro R.K. Lilley?

ZARYS FABUŁY
Danika wiele przeszła. Stąd poukładane życie, uwite wokół usług wykonywanych dla pewnej rodziny, zdaje się sprawiać jej satysfakcję. Do czasu… Kiedy dziewczyna przysłuchuje się głębokiemu, męskiemu głosowi, czuje przyspieszone bicie serca. I już wtedy wie, że ma do czynienia z mężczyzną nie byle jakim. Z facetem, od którego powinna trzymać się z daleka.

Tristan nie bawi się w miłość. To facet od luźnych związków, sympatyczny, potrafiący pozytywnie zaskoczyć, ale w wielu dziedzinach życia zbyt beztroski, zbyt często stawiający na luz.

Decydują się na przyjaźń, ona, która kocha zbyt mocno i on, który postanawia stronić od górnolotnych uczuć. Sprawy jednak lubią wymykać się spod kontroli, zarówno wtedy, kiedy w grę wchodzi pożądanie i kiedy powraca trudna przeszłość.

DWA RÓŻNE ŚWIATY
Pierwsze wrażenie nie wypadło zbyt korzystnie. Relacja głównych bohaterów zdawała się nieść ze sobą aurę sztuczności. Wszystko rozegrało się zbyt szybko, bym mogła poczuć ten dreszcz ekscytacji rodzącej się chemii. A Danika? Przecież miała być poukładania i trzymać się z daleka od niegrzecznych mężczyzn. Tymczasem Tristanowi wystarczyło kilka sekund by wstępnie ją sobie urobić. I gdzie tu konsekwencja? Ale hola hola… Okazuje się, że to wszystko tylko na początku przybiera postać banalnej opowiastki. Ona cierpi na przypadłość uzależnienia od miłości, w wyniku czego jest dla niej w stanie cierpieć i wybaczać. To, co podoba mi się w przypadku jej postaci to pomysł na pracę. Autorka odeszła od oklepanej koncepcji kobiety sukcesu i zafundowała coś zupełnie innego. Tristan irytuje, zaskakuje, skłania do niepewności, ale i rozpala zmysły. Na łamach tej książki przechodzi delikatną metamorfozę. W przeciwieństwie do Daniki, od związków i zakochania trzyma się z daleka. To ten typ, który lubi dobre imprezki i jednonocne przygody.

NIERÓWNE POŁOWY
Choć jak wspomniałam, książka ma dość oporny początek, w wyniku czego przez pierwszą połowę targały mną bardzo mieszane emocje, im dalej – tym udawało mi się coraz bardziej angażować w treść. Wątek miłosny to koncepcja oparta na przyjaźni, w którą wkrada się pożądanie. Mieszanka pragnień, dramy dotyczącej przeszłości i tytułowych bad things.  Pomiędzy tym dość wyrazista postać drugoplanowa, która –co nie jest codziennością w powieściach tego gatunku – potrafi ścisnąć za serce. Wydarzenia wywołujące uśmiech, małe kłamstwa, ból, alkohol i bójki. W porównaniu z pierwszym tomem poprzedniej serii, ten podobał mi się bardziej.


OGÓLNA OCENA
Książka ma swoje mankamenty. Bohaterowie nie są idealni i pierwsza połowa raczej nie rozpieszcza oryginalnością, za to wraz z każdą kolejną stroną sprawa zaczyna wydawać się ciekawsza. Skrajnie niedopasowani do siebie ludzie, którzy nagle zdają się odnajdywać wspólną ścieżkę, okazali się parą na miarę niezłej powieści, bez wielkich zachwytów, za to wystarczająco dobrą, by kontynuować z nimi swoją przygodę. Pomimo tego, że początkowo miałam ochotę odłożyć książkę na bok, cieszę się, że dotarłam do końca. W starciu z Bianką i Jamesem, Danika i Tristan wygrywają.


wydawnictwo: Editio Red
cykl: Tristan i Danika (tom 1)
kategoria: romans
ilość stron: 366
data wydania: lipiec 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

11 komentarzy:

  1. Ta książka mnie do siebie nie przekonuje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie mam dość romansów, ale może kiedyś sięgnę. Kolejny Tristan do kolekcji! Ostatnio ciągle trafiam na to imię. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że im dalej, tym lepiej. Będę pamiętała o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest idealna, masz rację, ale dobrze się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie nowość, jeszcze nie zdecydowałam się na książkę w takim klimacie. Nie mówię nie. Być może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywają lepsze romanse - mroczny "King" autorstwa Frazier czy zabawny "Drań z Manhattanu". Ten jest ok, chociaż oceniam go jako dobrą książkę - nic poza tym.

      Usuń
  6. Czasem po trudniejszym początku książki czeka całkiem ciekawy ciąg dalszy. Chętnie się o tym przekonam w przypadku tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację nieraz tak jest. I to jest chyba lepsze niż mocny początek i mdła dalsza część.

      Usuń
  7. Czyli aby przeżyć początek, a potem to już z górki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chyba się nie skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Skoro nie masz na nią ochoty, nie ma się co zmuszać.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...