środa, 23 stycznia 2019

"Birthday Girl" - Penelope Douglas.
Nie mogą być razem. Bo on jest ojcem jej chłopaka.


Na zewnątrz sroga zima, mroźny wiatr i temperatura sporo poniżej zera. Ja potrzebuję wachlarza, by móc ostudzić swoje wnętrze. Mogłabym rzucić teraz amerykańskie, pokazowe „Oh my God”, zapiszczeć czy wyrzucić z siebie potok pozytywnie brzmiących epitetów, bo tak ciężko dobrać odpowiednie słowa w obliczu takiej petardy wrażeń. Postaram się jednak o ogładę i rzetelność. „Birthday Girl” zajęła jeden dzień mojego życia, kilka pozornie zwyczajnych godzin. A ja już wiem, że zapamiętam ją na zawsze. Penelope Douglas już kiedyś zdążyła zrobić na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Teraz przebiła samą siebie. Zapraszam na recenzję powieści o miłości, która na nowo pozwoliła uwierzyć mi w potęgę literatury tego gatunku.

ZARYS FABUŁY
Jordan tkwi w nieidealnym związku z chłopakiem, który nie do końca zdaję się ją szanować. Dziewczyna łaknie jednak poczucia przynależności, potrzebuje pomocy. Godzi się więc zamieszkać pod dachem Cole’a wraz z nim i jego ojcem. Korzysta z szansy podarowanej przez los. Nie ma pojęcia, że stanie w obliczu zakazanej miłości. Że pokocha człowieka, który na pewno nie może być jej pisany. Pike’a Lawsona. Tatę jej partnera.

Pike jest jednym z tych honorowych ludzi, którzy potrafią wyciągnąć pomocną dłoń w kierunku potrzebujących. Kiedy więc jego syn przyprowadza do domu na stałe swoją dziewczynę, mężczyzna pozwala jej zostać. Prosty układ, wyznaczone relacje i zasady, których trzeba się trzymać. A to ostatnie okazuje się coraz bardziej trudne. Pike nie przewidział, że Jordan zacznie budzić w nim coś więcej, aniżeli wyłącznie sympatię.

Sęk w tym, że to wszystko nie może się udać. On jest ojcem jej chłopaka, ona niedoświadczoną , mającą przed sobą całe życie dziewczyną. Ona ma dziewiętnaście lat. On trzydzieści osiem.


DZIELENI RÓŻNICĄ WIEKU
O jacie! Ależ się porobiło. Ledwo skończyłam czytać, a już mam ochotę do tego powrócić. Autorka mocno namieszała, zarzuciła niebanalnym pomysłem na bohaterów, zaryzykowała i wygrała. Takiej chemii, takiego ładunku emocjonalnego już dawno nie poczułam. A to wszystko dzięki tym, którzy na pozór nigdy nie powinni być razem. Pike i Jordan, główni bohaterowie powieści, zyskują jednakową możliwość pierwszoosobowej narracji. Młoda dziewczyna, spontaniczna, ale wrażliwa. Potrzebująca pomocy i wsparcia, wyraźnie pragnąca poczucia bezpieczeństwa, ramion, w których mogłaby się schować. Jordan, ta, która prowokuje, która nie potrafi pogodzić się z myślą o odrzuceniu. Przecież widzi, że Pike czuje dokładnie to samo co ona. Jak na osobę w młodym wieku przystało, nie zastanawia się jednak nad konsekwencjami. Nie tak, jak on. Pike to dojrzały mężczyzna, samotny, choć potrafiący zaspokoić swoje potrzeby przelotnymi przygodami. Pracowity, mający poczucie obowiązku, odpowiedzialny i opanowany… w ramach możliwości. Tak ciężko ukryć mu swoje pragnienia, ale wie, że nie może pójść na całość, że to jego rolą jest powiedzieć dość wtedy, kiedy sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli. Kurcze, jak ogromna potęga kryje się w dojrzałych facetach. Penelope Douglas wypełniła na rynku lukę, która dotąd pozostawała pusta. Czuję się odpowiednio nasycona wrażeniami, choć wciąż chciałabym więcej.

EMOCJE PRZEZ WIELKIE „E”
Akcja powieści to powolne odkrywanie tego, co siedzi na dnie duszy. Tłumienie prawdy, a jednocześnie etapowe odsłaniane jej. Blokada pragnień, próba wyparcia, daremne tłumaczenia i rozdzierający płacz serca. W końcu konfrontacja dwóch zupełnie różnych światów, długo wyczekiwana, naturalna, będąca absolutnie najlepszą nagrodą za całą cierpliwość wkładaną w czytanie. Ta namiętność, te coraz bardziej odważne gesty, od których do teraz kręci mi się w głowie. Poważnie. Czuję się jak odurzona. Wszystko ze smakiem, z wyczuciem, trafiając w samo sedno.

ZAGADNIENIA
Różnica wieku, brak wsparcia, trudne rodzinne relacje. W końcu Cole, syn, który budzi wyrzuty sumienia, ale też który z pewnością nie postępuje według zasad godnych pochwały. Własna firma budowlana, ciężka, ale uczciwa praca, gorsze bądź lepsze perspektywy przyszłości.


DLA KOGO?
Mój absolutny numer jeden miesiąca. Ba! Co więcej, pewnie jedna z lepszych powieści tego roku, taka, która to bardzo wysoko zawiesza poprzeczkę następczyniom. Obowiązkowa dla fanek romansów, niezwykła, szalenie emocjonująca, wypełniona po brzegi uczuciami i namiętnością, która po wielu przeczytanych pustych historiach w końcu na nowo pozwoliła mi uwierzyć w sens budowania takich opowieści. „Birthday Girl” to moja propozycja dla tak wielu z Was. Jeśli szukacie książki w klimacie love story, zamawiajcie, biegnijcie do księgarni czy biblioteki. Nie poczujecie zawodu. Warto.

wydawnictwo: NieZwykłe
kategoria: romans
ilość stron: 470
data wydania: 9 stycznia 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłe.

12 komentarzy:

  1. Ale mnie zaciekawilas ta książka. Z chęcią ja przeczytam. Zapisuje sobie tytuł :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Petarda wrażen? To muszę przeczytać tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że powieść wywołuje masę emocji. Nie zamierzałam jej czytać, ale może jednak skuszę się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że książka zrobiła na Tobie wielkie wrażenie. Jestem jej zatem bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że warto poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, biorąc pod uwagę, że Douglas (w moim odczuciu) jest autorką najgorszego New Adult jakie w życiu czytałam, to... odpuszczę sobie lekturę tego w obawie, że zacznę rzucać przedmiotami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się być ciekawa :)
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem już po lekturze tej książki i również jestem zachwycona. Jedna z lepszy pozycji jakie ostatnio przeczytałam. Chyba muszę zwrócić uwagę na inne książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już sama fabuła brzmi ciekawie, a po Twojej recenzji wiem, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała powieść, zakochałam się w niej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka chodzi już za mną od pewnego czasu. Jak skończę czytać serię "Bling" i "Nieodgadnioną" Mroza, to chyba sobie sprawię ten tytuł. Lubię czytać o nietypowych związkach, wprawdzie bardziej mnie interesuje odwrotny schemat: starsza o kilka lat kobieta i młodszy facet, ale ta historia z pewnością jest ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z twoją opinią. Chociaż ja bym tę powieść skróciła o jakieś 150 stron niepotrzebnych opisów i nic nie wnoszących do fabuły sytuacji. Jednak przeczytałam ją bardzo szybko, a przecież ma prawie 500 stron. Po za tym różnica wieku nie razi aż tak w oczy. Jasne widać było, że Jordan jest młodziutka i podejmuje czasami nieracjonalne decyzje a Pike to ten dojrzały i rozsądny. Ale bardzo mi się to podobało i nawet nie sądziłam, że właśnie o takim temacie pragnę czytać a nie miałam wcześniej takiej okazji. Cieszę się, że została wydana i czekam na kolejne powieści autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...