Morze miewa
różne oblicza, przyjemne, spokojne, łagodne, ale także sprytnie kamufluje
niebezpieczną twarz. Wzburzone, gniewne, niszczycielskie. Podobnie jak i
ludzie, którzy w swoim życiu mierzą się z różnymi doświadczeniami, smakując
chwil pełnych nostalgii i nadziei, ale także bólu i poczucia zagrożenia. O
kilku twarzach człowieczego losu opowiada historia Hanny Kowalewskiej
rozgrywana klimacie nadmorskiego, polskiego miasteczka. To nie jest moje
pierwsze spotkanie z prozą autorki, miałam już bowiem okazję zaczytywać się w
pierwszym tomie serii o Jastarni zatytułowanym „Tam, gdzie nie sięga już
cień”. Druga część, „Zanim odfrunę”, dotarła do mnie w towarzystwie
klimatycznych zdjęć i bursztynu. Czy okazała się równie wartościowa, jak
przesłane mi w paczce, bałtyckie złoto?
ZARYS
FABUŁY
Inka nie jest typową dziewczyną wywodzącą
się ze szczęśliwej rodziny. Kiedy jej rówieśniczki odnajdywały wsparcie u boku
matek, ona o swojej wiedziała niewiele, bo okryta tajemnicą postać rodzicielki
i artystki pozostawała jedynie niewyraźnym obrazem. Teraz nadszedł czas na
zmiany i dziewczyna może w końcu stawić czoła przeszłości. Wszak po jej mamie
pozostały materialne ślady, które mogą pozwolić poskładać jej porozsypywane
puzzle w jedną całość i oczyścić minione lata z kurzu. Kiedy jednak Inka
dociera do domu, który przez długi czas pozostawał dla niej zamknięty, okazuje
się, że ktoś postanowił zabrać jej sprzed nosa cenną rzecz, bez której prawda o
przeszłości nigdy nie stanie się pełna. Ktoś, ale kto? Czy Ince wystarczy sił,
by radzić sobie z nieprzyjemnościami stawianymi na jej drodze? Czy w końcu uda
się jej rozwiązać zagadkę dotyczącą matki?
GŁÓWNA
BOHATERKA I GĘSTO ŚCIELONY POSTACIĄ DRUGI PLAN
Główna
bohaterka powieści, dorosła już Inka,
staje na początku zawiłej drogi pełnej rzucanych pod jej nogi kłód. Czeka ją nie tylko emocjonujący powrót do przeszłości, ale także i konfrontacja ze współczesnością, z mało przyjaznym, przez co
niezrozumiałym środowiskiem, ale i
etapowo odkopywanymi wspomnieniami. Wytrwała
w dążeniu do celu dziewczyna nie jest jednak jedyną istotną postacią tej
książki. Autorka funduje czytelnikom całą paletę
charakterów od przedstawicieli męskiej
płci, po kobietę odrzuconą przez społeczeństwo. Od tych młodych, będących w
kwiecie wieku, po ludzi będących już na końcu swojej ziemskiej wędrówki.
Znalazła się i moja imienniczka. A rozbudowane, różnorodne tło, postaci dobrze zagospodarowane na drugim planie,
wiążą się z atrakcyjną, nieskupioną wyłącznie na jednym temacie treścią.
RÓŻNE
RELACJE MIĘDZYLUDZKIE
Fabuła jest
wielowątkowa. Na pierwszy rzut oka skupiona na tropieniu zagadek przeszłości, w rzeczywistości opiera się na wielu
międzyludzkich relacjach. Autorka
porusza kwestię wyobcowania, przyklejania łatek i niesłusznej
niechęci. Są kontakty damsko- męskie
i skrzywione relacje mające niekorzystny wpływ na teraźniejszość. Waśnie, miłość, nadzieja i
współczesność przeplatana z duchem minionych lat. Wiele tematów, sporo emocji i
nie taki łatwy wydźwięk treści. Choć Hanna Kowalewka pisze barwnie, nie
szczędzi gorzkich, mrocznych doświadczeń
losu. Pojawia się wzruszenie, poczucie niezrozumienia, jest miejsce na
delikatny uśmiech, ale i życiowy finał. Jestem ciekawa, czy autorka planuje
jeszcze w tym temacie coś dopowiedzieć. Mam wrażenie, że tak. Bo jeszcze sporo jest do przedyskutowania.
MORZE
W TLE
Obok tajemnic
i palety ludzkich mniej czy bardziej zrozumiałych zachowań pojawia się nostalgia.
Są poruszające wyobraźnię opisy przyrody,
zwierzęta, ptasie wczasowisko, zapach
morza. Aż chciałoby się pojechać do wspomnianej w książce Jantarni, nad
Bałtyk i zaczerpnąć powietrza pełną piersią.
PODSUMOWANIE
Książka dla dojrzałych czytelniczek, cierpliwych ze
względu na sporą ilość stron, lubiących zaczytywać się w powieściach obyczajowych rozgrywanych w klimacie
polskich realiów. Niełatwa, momentami
gorzka, emocjonująca z pokaźną grupą przedstawicieli różnorakich ludzkich
cech. Chcecie wyobraźnią przenieść się na północ Polski, odkurzyć tajemnice przeszłości ukryte nie tylko w materialnych
pozostałościach, ale także nieuchwytnych wspomnieniach? Hanna Kowalewska ma Wam
coś do zaoferowania.
Za
książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Literackiemu.
To może być książka dla mnie. Mama ją na uwadze już od dość dawna, ale do tej pory, nie udało mi się po nią sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńFaktycznie mogłaby Ci się spodobać :) To Twoje klimaty.
UsuńBardzo cenię sobie nasze polskie powieści obyczajowe. Tej jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę powieść, bo mam już dość przesłodzonych, głupawych historyjek... Przyda mi się lektura takiej prawdziwej, czasem gorzkiej książki obyczajowej...
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł ;)
Ja ostatnio także natrafiłam na wiele takich lekki, luźnych, mało mądrych. Tymczasem ta okazała się świetną odmianą.
UsuńMyślę, że wkraczając w Nowy Rok z taką książką podniosłabym innym poprzeczkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę pisarki i nadal mam ją w pamięci. Tą także chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńA pamiętasz tytuł? :)
UsuńTak "Julita i huśtawki" :)
UsuńZastanawiałam się nad tą książką - recenzja świetna.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :*
UsuńJestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńSpora objętość jak na obyczajówkę, ale jestem ciekawa i kreacji bohaterów, klimatu i tajemniczych wątków z przeszłości
OdpowiedzUsuń