poniedziałek, 28 stycznia 2019

"Jeszcze jeden uśmiech" - Magdalena Majcher.
Jaki bywa idealny obraz polskiej matki?


Czy aby na pewno istnieje wzorzec matki idealnej? A jeśli tak, to jaki on jest? Matka, która rodzi siłami natury, możliwie jak najdłużej karmi piersią, poświęca maluchowi sto procent uwagi rezygnując z własnych przyjemności i trzyma go pod bezpiecznym kloszem całodobowej opieki? A może ta, która dokarmia butelką i w całym tym macierzyństwie znajdzie czas dla siebie, bo w końcu szczęśliwa i wypoczęta rodzicielka, to szczęśliwe dziecko? Ile matek, tyle odpowiedzi i tyle mądrości dotyczących idealnego wychowania. Czy warto zatem wchodzić w takie dyskusje? Takiego tematu podjęła się Magdalena Majcher w najnowszej książce „Jeszcze jeden uśmiech”. Dziś zapraszam Was zatem w progi kawiarni Nie Ma jak u Mamy oraz na kilka słów recenzji.

ZARYS FABUŁY
Przedsiębiorcza Monika, kobieta z nowoczesnym podejściem do życia i ciążowym brzuszkiem, wraz z pomocą przyjaciółki Karoliny otwiera kawiarnię dedykowaną matkom, po to, by wreszcie miały miejsce do spotkań, złapania oddechu, rozmów. Kobiety liczą na to, że ich pomysł spotka się z uznaniem i otworzy nowe znajomości, ciesząc się powodzeniem. Nie mają jednak pojęcia, jak bardzo zmieni także ich życie.

Ile matek, tyle pomysłów na wychowanie i tyle sprzecznych opinii. Pośród sporów, problemów i trosk – a przecież każdy, niezależnie od statusu społecznego – takie posiada, zawiązują się nowe przyjaźnie. Monika, Karolina, Olga i Agnieszka, choć dzielone różnymi sposobami na życie, wkrótce będą miały okazję się zjednoczyć. A wszystko dzieje się w momencie, kiedy dziecko jednej z nich poważnie zachoruje.

CZTERY BOHATERKI, CZTERY POMYSŁY NA MACIERZYŃSTWO
Magdalena Majcher jak zawsze trafiła w samo sedno. Napisała książkę, pośród kart której każda polska matka ma okazję znaleźć swoją przyjaciółkę i samą siebie. Zróżnicowanym podejściem do kwestii wychowania bohaterek i różnorodnością problemów, z którymi takowe się spotykają, wypracowała sobie ogromne pole do popisu i w pełni wykorzystała potencjał pomysłu. W powieści pojawia się więc kolejno Monika, która jest przedsiębiorczą i nowoczesną kobietą, ze spokojnym dzieckiem, dobrze rozwijającą się karierą i… samotnością. Choć zarzeka się, że jej potomek nie potrzebuje ojca, być może w głębi myśli zupełnie inaczej. Jest Karolina, która w pełni poświęca się wychowaniu dwójki dzieci, w tym malutkiej, noszonej w chuście Zosi. Choć dla dzieci rezygnuje z wygód i wielu przyjemności, w porównaniu z Olgą i tak wiedzie komfortowy los. Ta druga, podążając za religijnym duchem modelu rodziny, jest już w czwartej ciąży i czuje, że powoli zarówno ona, jak i jej organizm zaczynają się buntować. A Agnieszka? Dumna ze swojej córeczki zdaje się zadręczać jedynie namolną matką, która całą swoją uwagę przelewa na wnuczkę powodując tym samym wybuchy konfliktów w codzienności córki i zięcia. Tak naprawdę jednak żadna z nich nie może być pewna tego, co przyniesie im jutro. Bo choć każda ma własny plan na przyszłość, los lubi zaskakiwać i dokonywać zmian.

MACIERZYŃSTWO
Cztery bohaterki, cztery różne historie i jedna wspólna kwestia. Macierzyństwo. Prowokujące do wielu uwag czy odważnej wymiany zdań, a jednak w najistotniejszym momencie,  czasie próby, łączące i jednoczące. Bo w końcu w tym wszystkim najważniejsze jest przecież dobro dzieci. Magdalena Majcher zabiera czytelniczki w świat fikcyjnych postaci, które jednak swoim zarysem przypominają ludzi obracających się w kręgu każdego z nas. Stąd Monika, Karolina, Olga czy Agnieszka budzą realne emocje, mnie zaś skłoniły do czynienia rozlicznych porównań i odniesień do swoich własnych obserwacji czy doświadczeń.

BŁAHOSTKI vs PROBLEMY
Problemy natury małżeńskiej, wspomnienia dzieciństwa, budowanie więzy rodzinnych, ucieczka przed tematami trudnymi, konfrontacja z tym, co nieuchronnie i nadzieja, która powinna motywować do działania. A działania mogą czynić cuda. W powieści pojawia się realny problem, zagrożenie życia, na tle którego wszystko co inne zdaje się blednąć, wygasać, przestaje mieć znaczenie. I tak też jest w prawdziwym życiu. Kiedy na horyzoncie pojawia się namacalny, groźny wróg, człowiek uświadamia sobie, że dotąd wszystkie inne kwestie były zaledwie błahostkami, którymi nie warto było zawracać sobie głowy. „Jeszcze jeden uśmiech” to książka która nie ma za zadanie bawić, ale uświadamiać pewne sprawy, uczyć, a przy tym angażować. Nieczęsto zdarza mi się płakać nad kartkami papieru, a tym razem naprawdę zaszkliły mi się oczy.


PODSUMOWANIE
Nowa powieść Magdaleny Majcher to kolejna wartościowa pozycja zasilająca szeregi polskiego rynku wydawniczego. Powieść, którą z czystym sumieniem polecam każdej polskiej matce, bo jestem przekonana, że każda odnajdzie tutaj bohaterkę będącą odzwierciedleniem jej samej. Rozliczne spory, życiowe dylematy, ale też przyjaźnie, mobilizacja i bezinteresowna pomoc. „Jeszcze jeden uśmiech” to obowiązkowa lektura dla wielbicielek wartościowej i budzącej emocje literatury obyczajowej. Na pewno nie sprawi Wam zawodu.

wydawnictwo: Pascal
kategoria: literatura obyczajowa
ilość stron: 399
data wydania: 30 stycznia 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.

7 komentarzy:

  1. Czekam zatem na premierę i chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niecierpliwością czekam na swój egzemplarz tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji poznać żadnej książki tej autorki, ale chciałabym nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem już po lekturze tej książki i nie zawiodłam się po raz kolejny na prozie Magdy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że książka czeka już na mnie i zabiorę się za nią w pierwszej kolejności. To zdecydowanie moja ulubiona tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę przeczytać, podobnie jak poprzednie książki pani Magdaleny. Seria Wszystkie pory uczuć stoi na półce, więc od tych książek zacznę

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...