sobota, 12 stycznia 2019

"Forever my girl" - Heidi McLaughlin.
Kiedyś jej nie wybrał, ale wciąż ją kocha.


Mówi się, że człowiek z natury jest słaby, że popełnia błędy, na których powinien się uczyć. Owszem. Choć jak się okazuje, nie każdą złą decyzję dla się tak łatwo naprawić. Niektóre z nich pozostawiają piętno na zawsze. Przykre? Ale prawdziwe. Przekonali się o tym bohaterowie powieści „Forever my girl” i to niejednokrotnie, nosząc w sobie dawne żale i rozczarowania. Teraz nadszedł czas na konfrontację po latach i na moją recenzję. Więc wszystkie wielbicielki romantycznych love story z wyważonym słodko-gorzkim klimatem zapraszam na kilka słów uwitych wokół prozy Heidi McLaughling.

ZARYS FABUŁY
To miała być miłość, której nic nie będzie mogło stanąć na drodze. Jakże brutalnie zweryfikowało ją życie. Bo przeszkodą okazali się być dla siebie po prostu oni sami.

Kiedy Liam zdecydował się na wyjazd, a co za tym idzie, na zostawienie Josie, nie przypuszczał, że zostanie tak słynną gwiazdą rocka. Egoistyczne pobudki miały prowadzić go do świetlanej przyszłości. Nie wiedział jednak także, że popełnia największy w życiu błąd, którego być może już nic nie będzie w stanie naprawić.

Teraz powraca, po dekadzie nieobecności, pozostawionego bólu i niezrozumienia. Bo wciąż czuje to, że Josie była i jest jedyną kobietą, którą może kochać.

CZY STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE? SŁOWO O BOHATERACH.
Znamy już dobrze rozwydrzonych rockmanów, tych co to nie przebierają w słowach i myślą, że cały świat padnie u ich stóp. Trochę obawiałam się, że Liam okaże się być jednym z nich. W końcu w przeszłości nie oglądał się za siebie licząc się wyłącznie ze swoimi uczuciami. Teraz jednak okoliczności skłaniają go do schowania dumy w kieszeń. W efekcie czytelnik otrzymuje jak na tacy człowieka skruszonego, owszem – faceta ciągnącego za sobą sukcesy pewnej dziedziny, ale także słabości i porażki. Błędy, które tak bardzo stara się naprawić. Tak, Liam jest po prostu ludzki. Na pewno daleko mu do bad boya, do drapieżcy, którym musi być stając na scenie. Teraz czeka go długa droga, w trakcie której będzie musiał odkupić swoje winy. Nie tylko jednak jemu przypada możliwość poprowadzenia narracji pierwszoosobowej. Autorka przyznaje prawo do głosu także Josie. Dziewczyna, która przeszła swoje, która wycierpiała i która wciąż tak mocno pamięta. Ale też kobieta, która się nie poddaje i układa swoje życie na nowo. Cóż, kiedy wkrótce przyjdzie jej ponownie stanąć oko w oko z przeszłością.

FABUŁA I OSOBY TRZECIE
Powieść rozpoczyna się dość smutną sytuacją, bo pogrzebem. Odejściem człowieka, który odchodząc ściąga w jedno miejsce ludzi, którzy w wyniku różnych decyzji nie mieli okazji bądź po prostu nie chcieli się spotkać. Tak właśnie dochodzi do konfrontacji Liama i Josie, którzy niegdyś tak bardzo się kochali. Można więc domyślić się, że akcja w dużej mierze kręci się wokół relacji bohaterów, jednak nie jest to wcale fabuła uwita wyłącznie wokół mniej czy bardziej tłumionych wybuchów namiętności. W grę wchodzi skrywany żal, nierozumienie, próby pojednania i osoby trzecie. W ciągu tak długiej rozłąki tak wiele przecież mogło się wydarzyć. Jest więc i pewien błyskotliwy, dociekliwy, zadający bezpośrednie pytania chłopiec, jest także potencjalny narzeczony, z którym Josie zamierza zbudować bezpieczną przyszłość. Na pewno więc nie jest banalnie, jałowo i prosto.


DLA KOGO?
Streszczenie fabuły nie wydaje się wielce oryginalne i odkrywcze, książka jednak niesie ze sobą spory emocjonalny ładunek. Na rzecz długich opisów pojawiają się poruszające dialogi. Wbrew pozorom, to nie jest pikantna historia, w której sceny namiętności zasypują kolejne strony. Jest raczej subtelnie, z akcentem na wewnętrzne rozterki postaci, na konfrontację szczerości i szalejących emocji. Coś dla romantyczek, które oczekują od książki nie scen seksu, ale po prostu słodko-gorzkiej historii.

wydawnictwo: NieZwykłe
kategoria: romans
ilość stron: 253
data wydania: 19 grudnia 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.

12 komentarzy:

  1. Zdecydowanie książka dla mnie, ostatnio coraz chętniej sięgam po takie emocjonalne książki;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że nie jest banalnie i jałowo. To mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na dzień dzisiejszy nie mam na nią ochoty. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam już w swoich zbiorach domowej biblioteczki i na pewno, kiedyś się za nią zabiorę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna powieść, jedna z ciekawszych z tej kategorii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To raczej nie jest książka dla mnie, myślę że bym się męczyła jednak podczas lektury :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzadko sięgam po romanse, także jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcę dać tej książce szansę, bo takie emocjonujące historie bardzo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Historia na poziomie. A że bardzo lubię opowieści o muzykach, zwłaszcza rockowych, to będę miała ją na uwadze. Na pewno jest to powieść lepsza od książki K.N.Haner.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam, że wyszedł film i chyba to jego wolałabym poznać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba się skuszę na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...