Życie lubi
płatać figle, zsyłając na człowieka kolejne próby. Z jednej strony nie do końca
przepadamy za takimi „niespodziankami”, z drugiej dzięki nim często
doświadczamy czegoś nowego, a poprzez kolejne przebyte sytuacje stajemy się
mądrzejsi nieraz odkrywając nowe perspektywy. Podobnie w odniesieniu do ludzi,
wyrabiamy sobie na ich temat różnorakie opinie, bezpiecznie posługując się
stereotypami, a kiedy przypadkowo przychodzi nam poznać ich osobiście, nieraz
przekonujemy się, jak niesłusznie ich oceniliśmy. „Wczorajsza róża” to debiut
absolwentki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Darii Rajda. Historia o ludziach,
którzy jak ogień i woda zatańczyli wspólnie taniec miłości przekonując się, jak
mylne bywają poglądy i jak złośliwy bywa los.
ZARYS
FABUŁY
Magda nigdy nie przepadała za Krzysztofem i
to z wzajemnością. W końcu na co dzień prowadzili nieco odmienny tryb życia,
ciągnąc za sobą zupełnie różne reputacje. Pech, albo może inaczej – szczęście –
chciało, że w wyniku feralnego zdarzenia oboje zatrzasnęli się za drzwiami
hotelowego pokoju, zmuszeni do tego, by spędzić ze sobą noc. Jeden zakład, na
pozór wyglądający niezobowiązująco i niewinnie, zupełnie zmienia bieg wydarzeń.
Bo tego, co oboje w sobie odkryją, nie da się zatrzymać. Uruchamia się lawina
uczuć i lawina kłamstw, dni, podczas których nie zabraknie namiętności i
niebezpieczeństwa. Dokąd to wszystko ich zaprowadzi?
JAK
DWA ZUPEŁNIE RÓŻNE ŻYWIOŁY
Poukładana, sumienna, szanująca się dziewczyna, Magda
– to główna bohaterka i zarazem narrator tej powieści. Czuwająca nad swoją
reputacją, która jednak w obliczu pewnego wroga nieco traci swoją stabilność. W końcu w grę wchodzi Krzysztof, znany casanova, syn szefa firmy,
bawidamek nieliczący się z uczuciami kobiet. Są zupełnie różni, choć
przyznam, że nadane im cechy nieco zrównały
się w obliczu rodzącego się pomiędzy nimi uczucia. Nie wyczuwałam w
Krzysztofie tego drania, którym na co dzień jest, z kolei Magda niekoniecznie
sprawiała wrażenie szarej myszy, która to boi się odezwać i zaszaleć. Przyznam,
że początkowo miałam wrażenie, że historia dotyczy bardzo młodych bohaterów,
nastolatków brnących przez życie z przymrużeniem oka. Okazało się, że byłam w
błędzie. To pracujący, choć wciąż młodzi, rzuceni
na głęboką wodę, dorośli ludzie, którym przyszłość szykuje wiele, ale to wiele niespodzianek.
MIŁOŚĆ,
MAFIA I PEWNA UMOWA
Mamy tutaj
znany już przykład fabuły opartej na relacji hate-love, choć autorka w większej mierze skupia się na drugim z
wymienionych uczuć, czyli miłości. Wzajemna niechęć ustępuje dość wcześnie, jeśli chodzi o akcję powieści (choć
wierzę zapewnieniom treści, że trwało to dłuższy czas), nie oznacza to jednak, że potem fabuła spoczywa na laurach. Autorka
wprowadza w treść ogrom pomysłów. Od
niespodziewanych awansów, po wątek mafijny i pewną zaskakującą umowę, która
może zmienić wszystko. Momentami miałam wrażenie, że natłok sytuacji zachwiał posadami wiarygodności zdarzeń, a pewne
zbiegi okoliczności nakazały mi potraktować całość z przymrużeniem oka. Z
pewnością nie mogłam jednak narzekać na
nudę. I o ile przez pewien czas przypuszczałam, że czytam historię pisaną
wedle utartego schematu, druga połowa
całkowicie wyprowadziła mnie w pole. Przestało
być słodko, przewidywalnie… a finał? Czegoś takiego na pewno się nie spodziewałam. Otwarte zakończenie?
A może wypracowane pole do opisu w kolejnej części? Nie mam pojęcia. Liczę
jednak, że autorka tak tego nie zostawi.
W tle praca biurowa, spotkania biznesowe,
kreatywne pomysły, chęć wykazania się czy awanse. W końcu rodzinna firma, która
trochę w tym wszystkim bohaterom namiesza.
PODSUMOWANIE
„Wczorajsza
róża” to nie jest powieść idealna, ale
pojawiły się emocje, co świadczy o tym, że autorka całkiem sprawnie
poradziła sobie z wykreowanymi bohaterami. Z pewnością nie wiało nudą, wręcz przeciwnie – natłok zdarzeń nadszarpnął nieco wiarygodnością treści, co z kolei
zostało wynagrodzone zaskakującym, choć
niekoniecznie wyśnionym finałem. Jeśli macie ochotę na nieprzesłodzoną historię o ludziach przypominających dwa zupełnie inne
żywioły, możecie spróbować właśnie tego.
Za
książkę bardzo serdecznie dziękuję Autorce.
Brzmi ciekawie ta książka. Nie czytałam jej ale z chęcią kiedyś po nią sięgne :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDla mnie emocje są bardzo ważne, więc myślę, że mogłabym się skusić na tę książkę.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy dać się namówić na lekturę, ale później jednak zrezygnowałam :) Może niepotrzebnie :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest raczej książka dla mnie. Tym razem spasuje :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale skoro są emocje, to może dam się namówić. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam już tę książkę i bardzo mi się podobała, zwłaszcza, że to debiut:D A zakończenie faktycznie raczej nie wyśnione (przynajmniej nie dla romantycznych duszyczek), ale zdecydowanie nieprzewidywalne;)
OdpowiedzUsuńksiazkoholiczka94.blogspot.com
Wiesz dlaczego na pewno nie sięgnę po ten tytuł? Bo główny bohater ma na imię Krzysztof 😂 Niby śmieszne, ale mam taką niechęć do tego imienia, że nie przebrnęłabym.
OdpowiedzUsuńHihi :D Mój teść ma tak na imię :D
Usuń