Okres
przedświąteczny to czas wielkich porządków. Dekorowanie domu, generalne
sprzątanie, długie listy z zakupami i odhaczane z kartek prezenty. To także
czas porządków czynionych w naszym umyśle, moment pojednań, refleksji,
skupienia, bo przecież nikt nie chce zasiadać zwaśniony przy jednym, wigilijnym
stole. Nie zawsze jednak wszystko układa się po naszej myśli, bo przecież życia
nie da się dokładnie zaplanować. Czasami towarzyszy nam niechciany ból,
rozgoryczenie, a dobre intencje przekształcają się w te nietrafione. W tym
przedświątecznym okresie sporo dzieje się także u bohaterów nowej powieści
Agaty Przybyłek, „Siedem cudów”. Szukacie książki w grudniowym klimacie?
Przyjrzyjcie się zatem tej.
ZARYS
FABUŁY
Monika z pewnością nie przypuszczała, że w
przedświątecznym okresie przyjdzie jej natrafić na byłego chłopaka. Mężczyznę,
który wciąż budzi w niej emocjonujące wspomnienia. Można by rzec, było, minęło.
A jednak nie w jej przypadku. Sporo dzieje się także w życiu jej brata, który
przygotowuje się do podjęcia jakże ważnej decyzji – oświadczyn. Czy przy pełni
zaangażowania może nie pójść coś po myśli? Tak, jeśli pomyli się datę urodzin
swojej partnerki, z urodzinami ex. Czy ktoś wybawi go z opresji? Tymczasem tata
Moniki traci pracę, właśnie teraz, przed samymi świętami. Skoro wszystko
zmierza w taką stronę, czy wigilijny stół będzie w stanie przynieść im
ukojenie? Czy w tej rodzinie jest jeszcze cień szansy na szczęście?
GRUPA
BOHATERÓW
Autorka
stawia na ludzi zmagających się z
problemami codzienności. Brak tutaj idealizowania czy naciąganych dramatów,
ot samo życie – momentami przepojone
radością, kiedy indziej przepełnione goryczą i bólem. Nawet w okresie
przedświątecznym, bo przecież los nie robi sobie wyjątków i przerw. Monika, Małgorzata, Ania czy Jola,
każda z tych kobiet odkrywa tutaj swoją małą rolę. Największy akcent został
położony na pierwszą ze wspomnianych postaci, nie oznacza to jednak, że akurat
jej zostanie przydzielony happy end. Jak potoczą się role siostry, dziewczyny,
koleżanki czy matki, o tym musicie przekonać się sami. Nie brakuje także mężczyzn, wcale nie tych nieomylnych, czy
boskich i filmowych. Są ci uczciwi, z którymi można się
zaprzyjaźnić, ale którzy są po prostu ludźmi – popełniającymi błędy i
potrzebującymi akceptacji. Ksawery,
Maciek, Marek, wnoszą w całą treść swój udział i stają się
przedstawicielami konkretnych zagadnień. W trakcie czytania ubolewałam tylko
nad tym, że dużo tych imion na „M” i
początkowo miałam problem z
połapaniem się kogo dotyczy konkretny rozdział. Z czasem jednak udało mi się z
tym uporać i mogłam już tylko cieszyć się życiowym, ale interesującym
wydźwiękiem tej powieści.
POLSKIE
ŚWIĘTA
Choć bazą
powieści jest po prostu proza codzienności, nie brak jej magicznego, świątecznego klimatu – nieprzejaskrawionego, bez sztucznych,
naciąganych akcentów. Poszukiwania prezentów, tłumy w sklepach, świadomość
nadchodzącej Wigilii. Jest tak swojsko,
tak polsko, tak prawdziwie. I cały czas tli się nadzieja dotycząca losów
postaci, przecież w grudniu ma ona podwójne, intensywniejsze znaczenie.
ELEMENTY
FABUŁY
Zaręczyny,
tęsknota, utrata pracy, miłość. Powrót do rodzinnego domu, pragnienie
sprawienia radości, potyczki, szczęście i ból. Powieść jest wielowymiarowa i nie skupia się wyłącznie
na jednym zagadnieniu. Autorka pozwala akcji płynąć w luźnym kierunku, w
wyniku czego towarzyszą jej niewymuszone
emocje, być może niezalewające w
całości, ale wystarczająco, by książka okazała się ciekawa.
DLA
KOGO?
Wielbicielom życiowych, obyczajowych
powieści, z workiem różnych tematów i świątecznym klimatem w tle ma szansę
się spodobać. Nie jest to najbardziej
emocjonująca historia grudniowa, jaką miałam okazję przeczytać w tym roku,
ale ukryta pod piękną okładką delikatnie wprowadziła mnie w wigilijny nastrój.
Owszem pojawiali się bohaterowie, których postępowanie postawiłabym pod znakiem
zapytania, ale fakt, że nie wszyscy działali po mojej myśli dorzucił książce nieprzewidywalności. Jako że nie miałam
okazji czytać żadnej poprzedniej książki Agaty Przybyłek, ciężko mi o
porównanie. Jednak spośród poznanych przeze mnie w tym roku książek świątecznych,
a było ich już wiele, tę umieściłabym gdzieś pośrodku.
Za
książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Teraz jest odpowiedni czas na takie właśnie książki. Lubię prozę Agaty Przybyłek.
OdpowiedzUsuńtematyka tej ksiazki mi odpowiada. lubie luzne powiesci i wiele elementownow w nich zawarte. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńustiva.blogspot.com
Książka wydana pod patronatem mojego bloga <3 Ogromnie się cieszę, że przypadła Ci do gustu :) Ah te wigilijne nastroje.
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, zapewne kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki, biorę w ciemno. 😊
OdpowiedzUsuńJa na tą książkę mam ogromną ochotę!
OdpowiedzUsuńWydaje się taka ... miałka. A jak piszesz, że czytałaś lepsze to i ja chyba zacznę od innych. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię powieści obyczajowe, choć tych "świątecznych" raczej nie czytuję ;). Panią Przybyłek znam z kolei tylko z książki "Przyjaciółki", której była współautorką, a która to powieść mnie nie zachwyciła. Nie wiem więc czy sięgnę po "Siedem cudów"... Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się zabrać za powieści świąteczne. Nie czytam klimatycznie ani zgodnie z porą roku. Ale jeżeli już po coś sięgnę, to pewnie poo coś, co plasuje się wyżej niż środek :)
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Może w przyszłe święta przeczytam 😂
OdpowiedzUsuńLubię takie świąteczne pozycje! :)
OdpowiedzUsuńCudowna :) Bardzo lubię książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńGrudzień to dobry czas dla tej powieści:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, żeby się odmóżdżyć i poczuć świąteczny klimat. Niczego specjalnego nie oczekiwałam, więc bawiłam się całkiem dobrze, chociaż wiadomo, że to taka zwykła książka do przeczytania i zapomnienia. :D Zgadzam się co do tego, że za dużo tych imion na M, dokładnie to samo myślałam. :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek Przybyłek, ale coraz bardziej mnie do nich ciągnie :)
OdpowiedzUsuń