Królowa
Dramatów, bo takim określeniem nazywa się K.N.Haner, najwyraźniej dobrze się
rozkręca. Po ostatniej udanej premierze w wydawnictwie Kobiecym, powraca do
Editio, by złożyć na ręce czytelnika grube tomiszcze otwierające nową serię. „Sponsor”
już samą okładką obwieszcza wyraźnie, że nie będzie to grzeczna lektura. Z
resztą kto by się takich po autorce spodziewał? Jak bardzo miesza fabułą i
jakie emocje wywołuje tym razem? Czy książka wpisuje się w schematy, a może
zaskakuje oryginalnością? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS
FABUŁY
Połączył ich wypadek rowerowy. Dość
nieprzewidywalne okoliczności pozwoliły im się poznać, ale ta znajomość zdała
się nie mieć prawa bytu. Po tym, jak Nathan złożył Kalinie swoją propozycję,
dziewczyna dostrzegła w nim typa, od którego lepiej trzymać się z daleka. Nie
miała jednak pojęcia, jak bardzo postanowi zakpić z niej sobie los.
W wyniku tragicznego zdarzenia Kalina traci
wszystko, co ma. Dom, bliskich, szczęście. Dotąd wiodła spokojne, zwyczajne
życie. Jak odnajdzie się w nowej sytuacji? Wtedy na jej drodze kolejny raz
staje on, zamożny i niebezpieczny Nathan. Czy zaoferowana przez niego pomoc na
pewno jest bezinteresowna? Czego od niej chce? Czy człowiek, który dotąd
bazował na przelotnych relacjach będzie w stanie zmienić swoją naturę? Jedno
jest pewne. Będzie się działo.
WILK
I OWIECZKA
Gratka dla
tych, którzy hołdują relacji wilk i
owieczka, ponieważ bohaterowie zadają się odgrywać podobne role. Kalina to niewinna, młoda dziewczyna, której
przychodzi stawiać czoła bardzo poważnej roli. Zbyt trudnej jak na całą
sytuację. Otóż dziewczyna ma pod opieką młodszą siostrę, a biorąc pod uwagę
warunki, w jakich obie się znalazły, wiele mogłoby pozostawać do życzenia. Dziewczyny nie mają nic oprócz siebie.
I dalszej rodziny, która zdaje się nie pałać wybitną chęcią niesienia wsparcia.
Nathan to gruba ryba. Przystojny
biznesmen, jeden z tych, którzy to nie muszą oszczędzać na własnych zachciankach. A
zachciankami Nathana są kobiety, z którymi zdążył już spędzić wiele upojnych
chwil. Szczery, bez ograniczeń –
teraz mierzy się z dość niecodzienną sytuacją, która wystawia jego osobowość na
wielką próbę. Bo kiedy zderzają się ze sobą dwa zupełnie różne światy, wybucha
bomba, a jej konsekwencje bywają zaskakujące.
JAK
NA KRÓLOWĄ DRAMATÓW PRZYSTAŁO…
W historii o
rodzącym się, namiętnym uczuciu, jak na autorkę przystało, nie brakuje dramatów. Można byłoby nimi obdzielić pokaźną gromadkę
osób. Dzięki temu fabuła jest jednak w stanie zaskoczyć i robi to co jakiś czas
nie pozwalając akcji zasnąć. Są zwroty, dość nieprzewidywalny bieg zdarzeń i jest też wyjście poza schemat.
Fakt, że K.N. Haner nie skupiła się
wyłącznie na jednym wątku stricte dotyczącym bliżej niesprecyzowanej
relacji Nathana i Kaliny z pewnością oceniam na plus. Były tematy poboczne i to całkiem absorbujące.
CO
OPRÓCZ NAMIĘTNOŚCI?
Bujna w
przygody przeszłość Nathana, tragiczne zdarzenia dotykające Kalinę, sponsoring, niemoralne propozycje i mała
dziewczynka, która co prawda budzi emocje, jednak moim zdaniem jej wiarygodność stoi pod delikatnym znakiem
zapytania. Mam czterolatkę w domu i zarazem porównanie. Na szczęście
Sabrina to tylko niewielki element tej całej układanki, więc jej osobowość nie
wpływa znacząco na moją pełną opinię o książce.
SEKS
Są sceny
łóżkowe, które owszem, mają spore
znaczenie, jednak nie działają
przytłaczająco na fabułę, nie zagłuszają jej do tego stopnia, że czytelnik
ma wrażenie przesytu. Autorka ma w tej historii zbyt wiele do przekazania, by
sobie na to pozwolić.
O
MINUSACH I PLUSACH
Pisząc
szczerą opinię muszę wspomnieć o pewnym minusie
historii i jej plusie, i może zacznę wpierw od słabego punktu, na który
natrafiłam, a może inaczej – na który natrafiałam nieraz. Autorka postawiła na narrację trzecioosobową, przy czym
zdecydowała się pokazać konkretne , te same sytuacje z różnych perspektyw nie
wnosząc w treść niczego nowego, a powielając
dialogi. W wyniku tego czytelnik ma okazję nieraz zaczytywać się w podobnych fragmentach dwa razy. Gdyby
dotyczyło to narracji pierwszoosobowej, sprawa wyglądałaby inaczej, miałaby
jakiś sens. Tutaj nie do końca rozumiem intencje autorki. Ale żeby nie było, że
się czepiam… „Sponsor”, a właściwie pierwszy tom serii to emocjonująca lektura, której niewątpliwym plusem jest etapowe
rozwijanie akcji, mocna druga połowa i finał, który po prostu nie pozwala odpuścić sobie kontynuacji.
Książka ma swoje słabsze strony, jednak ostatecznie naprawdę mnie zadowoliła. Tego spodziewałam się po
autorce i to też otrzymałam.
DLA
KOGO?
Dla fanek niegrzecznych historii, męskich
bohaterów, którzy nie mają oporów, ale zarazem akcji, która nie ogranicza się
wyłącznie do seksu, a dramatami i zwrotami potrafi sporo namącić. K.N.
Haner stworzyła postaci, które zdają się jeszcze wiele mieć do zaoferowania. Ja
zamierzam się przekonać jaki będzie dalszy ciąg i mam nadzieję, że wkrótce będzie
mi to dane.
Za
książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Właśnie od tej książki, chcę zacząć poznawanie twórczości tej autorki. 😊
OdpowiedzUsuńJa być może mimo wszystko poleciłabym Ci na początek "Zapomnij o mnie". Według mnie jest jeszcze lepsza :)
UsuńMam te książkę w planach :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że Ci się spodoba :)
UsuńO proszę, a po okładce myślałam, że to jakaś sensacja :D
OdpowiedzUsuńJednak znacznie bliżej jej do romansu :) Widzisz, jak okładka potrafi zmylić. Pamiętam jak ja pierwszy raz ujrzałam Greya. Myślałam że ten krawat to jakiś cień postaci :D
UsuńMam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapewnia wiele wrażeń. Jedna z lepszych powieści autorki. Ale nie najlepsza. Moim numerem jeden wciąż pozostaje "Zapomnij o mnie".
UsuńAch, to powielenia dialogów - czas wydaje mi się, że takie błędy powinny być wychwycone już w edycji, prawda? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Ale tym razem jest to działanie celowe. Autorka tak najwyraźniej chciała.
Usuń