niedziela, 23 grudnia 2018

"Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton" - L.A. Fiore.
Krążą o nim mroczne legendy. Czy potrafi kochać?


To smutne, z jaką łatwością przyklejamy ludziom łatki, szufladkując ich na podstawie zasłyszanych plotek. O wiele łatwiej powtarzać sensacyjne, a więc atrakcyjne wiadomości, nieraz i nie dwa naprawdę kogoś krzywdząc, aniżeli dociec wpierw prawdy. Na własne oczy przekonać się, co jest słusznym faktem, a co jedynie wytworem człowieczej wyobraźni. W pewnej szkockiej miejscowości żyje mężczyzna zwany Bestią, z przerażającą przeszłością i krążącymi wokół niego legendami. Kim tak naprawdę jest? Przed Wami historia człowieka, który swoimi narodzinami wywołał śmierć i nienawiść. I który teraz może zostać ocaleniem. Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Lizzie Danton, która nigdy nie miała okazji zaznać smaku prawdziwej, matczynej miłości, niespodziewanie otrzymuje spadek, w wyniku czego trafia na szkockie ziemie. W domu ciotki, której tak naprawdę niestety nie miała okazji poznać, doszukuje się swoich korzeni. Nie ma pojęcia, że wkrótce jej świat stanie do góry nogami.

Brochan jest tym, przed którym każdy ją przestrzega, tym, który pośród mieszkańców budzi wiele kontrowersyjnych opinii. Niebezpieczny, enigmatyczny, mroczny jest bestią. Bestią, która z sercem niewzruszonym uczuciami niosła wyłącznie śmierć. Teraz nadszedł czas na zmiany…

BOHATEROWIE JAK U PANI MICHALAK
Poturbowani przez los, wychowani daleko od siebie. Zupełnie różni, a jednak mający ze sobą coś wspólnego – dzieciństwo przypominające piekło. Ona musiała znosić surowe kary w odległym od rodzinnego domu internacie, on był traktowany jak dzikie, niechciane zwierzę, jak uciążliwy owad, którego ktoś za wszelką cenę chce się pozbyć. Oto kim się stali, wrażliwą artystką i samotnikiem o lodowatym spojrzeniu. Dziewczyną próbującą patrzeć oczyma duszy i mężczyzną, który jest jej pozbawiony. Bohaterowie powieści, ich osobowości, niektóre reakcje czy ogromna dawka dramatu, który ich dotknął, przypominały mi elementy powieści naszej polskiej Katarzyny Michalak. Choć L.A. Fiore ma zupełnie inny styl, wyzbyty kwiecistego języka – a co za tym idzie, bardziej wiarygodny, trzeba przyznać, że same pomysły tych dwóch autorek mają ze sobą coś wspólnego.

PRZESZŁOŚĆ PEŁNA DRAMATÓW
Książka nie zaczyna się standardowym zerknięciem dwóch zupełnie różnych światów. Na spotkanie głównych bohaterów trzeba sobie długo poczekać. Autorka buduje bowiem bazę historii zasięgając przeszłości i klarując ją przed czytelnikiem po to, by potrafił zrozumieć zachowania postaci, by w ich wyborach mógł dostrzec konsekwencje podjętych niegdyś przez osoby trzecie decyzji. Napięcie rośnie, poziom tajemniczej aury wzrasta i szykuje się prawdziwa bomba. Tymczasem główna bohaterka zdaje się momentami zbyt naiwnie przytakiwać szokującym wiadomościom napływającym na temat Brochana. Przyznam, że niektóre z nich postawiłabym pod znakiem zapytania wiarygodności. Cała miłosna relacja wypadła jednak romantycznie i ciekawie. Nieco bajkowo, ale wzruszająco.

CZY TO DARK ROMANCE?
Książka ma w sobie dawkę mroku, choć raczej nie udaje mu się wkraczać pomiędzy relację bohaterów. Towarzyszy ich prywatnemu  życiu, jednak kiedy w grę wchodzi uczucie, zdecydowanie blednie. Nie jest to zatem powieść spod gatunku dark romance jak w przypadku książek Tillie Cole („Raze”, „Reap”) czy T.M. Frazier („King”). Główny bohater ma na sumieniu wiele grzeszków i poważnych grzechów, choć stara się nie wciągać w to Lizzie.

SZKOCKIE ZIEMIE
Uwielbiam klimat Szkocji bazujący na terytoriach, których ręka cywilizacji nie zdążyła jeszcze w pełni zdewastować. Góralskie zawody z pchnięciem kulą i rzucaniem kłodą, stary spalony zamek będący pomnikiem przeszłości. Na takim tle budzi się miłość, z czasem coraz bardziej szczera i namiętna. Jeśli chodzi o seks, którym autorzy zdają się ostatnio sypać na prawo i lewo, w powieści pojawią się pikantniejsze sceny jednak są one po pierwsze sporadyczne, po drugie – raczej zwięzłe. Jak dla mnie, wyważona ilość tak, by cieszyła, zaś nie budziła niesmaku.


PODSUMOWANIE
Historia niesie emocje. Są dramaty, skrajnie różni bohaterowie i jest kilka momentów kulminacyjnych, choć książka biegnie raczej przewidywalnym rytmem (ale nie monotonnym), któremu autorka nadała jasny, konkretny kierunek. Ja bardzo lubię takie historie, oparte na trudnej miłości, która niesie ze sobą moc uleczania. Książka nie jest idealna, o czym zdążyłam już wspomnieć przy zachowaniach postaci (czasami trzeba potraktować akcję z przymrużeniem oka), niemniej jednak polecam romantyczkom szukającym mrocznych mężczyzn, oryginalnego, niezmąconego miejskim życiem tła i miłości, która jest w stanie powalić wszystkie mury .

wydawnictwo: NieZwykłe
kategoria: romans
ilość stron: 394
data wydania: 12 grudnia 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.

7 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że są emocje. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię klimat Szkocji. Zapisuję sobie tytuł tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomimo tych kilku wad chcę przeczytać tę książkę. Skoro są emocje to mnie to przekonuje. Wesołych świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna powieść, masz rację że kryje w sobie mnóstwo emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Emocje i Szkocja w tle - zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że te dramaty i problemy bohaterów nie są jak kula u nogi czytelnika. Mam po dziurki w nosie książek, w których każdy jest skrzywdzony przez los.


    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie dla mnie, raczej nie będę tej książki specjalnie szukać :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...