piątek, 7 grudnia 2018

"Być może kiedyś" - Lauren Graham.
Hollywoodzkie marzenia zwyczajnej dziewczyny.


Marzenia można podzielić na dwie kategorie. Te stanowiące jedynie mglisty cień, nierzeczywiste, ograniczone wyłącznie do naszej wyobraźni oraz te przyziemne, do których dążymy – te, które choć na pozór wymagające i trudne do zrealizowania, skłaniają nas do małych, ale systematycznych kroków. Może dziś skupmy się na tych drugich, bo swój wielki amerykański sen postanowiła spełnić także bohaterka powieści „Być może kiedyś”, która z wyznaczonym terminem wieńczącym czas prób dzielnie stawia czoła Nowemu Jorkowi. Lubicie zwariowane historie o nieidealnych dziewczynach, które marzą jednak o rzeczach wielkich? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Franny Banks pozostało tylko sześć miesięcy do deadline’u, który jakiś czas temu ambitnie sobie wyznaczyła. Jeśli nie zrealizuje postawionego sobie celu, powróci w rodzinne strony, założy rodzinę i będzie wiodła zwyczajne, proste życie. Przyjeżdżając do Nowego Jorku pragnęła zostać aktorką na miarę słynnych, hollywoodzkich gwiazd. Niestety rozliczne castingi często kończyły się klapą, w wyniku czego Fanny ma na swoim koncie udział w reklamie, uczestnictwo w kursach i pracę kelnerki. Kiepsko, jak na prawie trzy lata pobytu w mieście, w którym miała spełnić swoje wielkie marzenie. Franny jednak nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Czy któraś z kolejnych prób zakończy się wreszcie sukcesem? Jaka rola przypadnie w udziale ambitnej, zabawnej dziewczynie z burzą niesfornych włosów?

ZNANA AUTORKA
Zacznijmy tym razem nie od bohaterki, ale autorki książki, którą jest niejaka , a właściwie TA Lauren Graham. Przyznam, że samo nazwisko niczego mi nie sugerowało, jednakże biogram pisarki umieszczony na skrzydełku książki pchnął mnie do poszperania w sieci, w wyniku czego zdębiałam. Przecież Lauren Graham to popularna aktorka, której role nieraz miałam okazje śledzić. Fakt, że będę miała styczność z powieścią znanej osobistości nieco mnie przeraził, ale i ucieszył. Z jednej strony bałam się tandety – już nieraz miałam okazję przekonać się o tym, że celebryci piszą tylko po to, bo tak jest modnie (nie mając przy tym za grosz talentu), bo wiedzą, że wierni fani sięgną nawet po badziewie. Z drugiej wiedziałam, że skoro główna bohaterka to początkująca aktorka, całe środowisko i tło na pewno okażą się wiarygodne. Które z moich przypuszczeń okazało się trafne?

DZIEWCZYNA TAKA, JAK TY – ALE Z WIELKIMI AMBICJAMI
 Franny to nieidealna, ale bardzo pozytywna osoba. Przyjaciółka na poprawę humoru, z wielkimi marzeniami i ambicjami. W końcu pomimo wielu porażek wciąż nie planuje się poddać. Istny wzór do naśladowania. Bardzo podoba mi się to, że autorka postawiła na swojską osóbkę pokazując, że ludzie popularni to nie bogowie, ale ciężko pracujący na swój sukces zwyczajni „Kowalscy”. Ich codzienność wcale nie jest usłana różami tak, jak pokazuje to telewizja. Franny na pewno rzuciła na środowisko filmu nieco inne światło, mniej kolorowe. Zapewniając przy tym odbiorcy jej historii nie lada rozrywkę.

HOLLYWOODZKIE MARZENIE
„Być może kiedyś” to zakręcona historia, nieco daleka od realiów przeciętnego Polaka. Sam Nowy Jork dla wielu wydaje się odległą „krainą”, a co dopiero świat hollywoodzkich celebrytów. Być może przez to całość wydawała mi się nieco filmowa, jakbym przypatrywała się komedii na szklanym ekranie. Było zabawnie, lekko, pozytywnie, więc na pewno polecę tę powieść na poprawę humoru szczególnie tym, którzy tracą wiarę w realizację własnych marzeń. Franny nie pozwoli ani na smutek, ani na poddanie się. I choć to jej wielkie plany stanowią najważniejszą część powieści, na drugim planie przewijają się także ciekawe miłosne rozterki i przyjaźń.

DODATKI
Podoba mi się pomysł przeplatania treści obrazami terminarza bohaterki, która notuje tam ważne sprawy, nie stroniąc od głupawych haseł czy zabawnych rysunków. Do tego działy rozpoczęte odczytywanymi przez sekretarkę telefoniczną wiadomościami czy wzór scenariusza przesłanego przez faks. Bohaterka wpuszcza czytelnika w swoje życie pełną parą. A codzienność ma nietuzinkową.


PODSUMOWANIE
„Być może kiedyś” to motywująca, zabawna, nieco filmowa historia amerykańskiej dziewczyny, która dzielnie dąży do realizacji własnych marzeń. Choć wyraźnie kończy się jej czas. Na poprawę humoru, na wieczorny relaks, bez większych emocji, ale w towarzystwie niegasnącego uśmiechu.

wydawnictwo: Zysk i S-ka
kategoria: powieść obyczajowa/komediowa
ilość stron: 424
data wydania: listopad 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

4 komentarze:

  1. Jakoś po tę książkę, nie mam zbytnio ochoty sięgać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Książka nie jest zła, ale też nie zapisze się w mojej pamięci na długi czas.

      Usuń
  2. Twoje ostatnie słowa utwierdziły mnie w przekonaniu, że może jednak warto dać szansę temu tytułowi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W ramach relaksu mogłabym w sumie przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...