„Czasem
najlepszy przyjaciel może okazać się wrogiem, a wróg najlepszym przyjacielem”
Od czasu do czasu
natykamy się na nazwiska takich autorów, o których nie potrafimy zapomnieć. Nie
potrafimy, bo nie chcemy. Zasłużenie tkwią w naszych głowach zajmując tam
honorowe miejsca. Dokładnie tak zostało mi w pamięci nazwisko pewnego
mężczyzny, człowieka, którzy stworzył niezwykle poruszającą i cudowną powieść.
I nie chodzi tutaj o żadnego zagranicznego pisarza, a o Polaka – Zbigniewa Zborowskiego.
Jego książka „Trzy odbicia w lustrze” zapuściła we mnie korzenie i tym sposobem
pozostała ze mną na zawsze. Jakże więc wielkie było moje zaskoczenie, kiedy
wydawnictwo ogłosiło premierę kolejnej jego książki, drugiej części poruszającej
sagi. Wysoko zawieszona poprzeczka z pewnością nie ułatwiła autorowi zadania.
Czy zatem oferując czytelnikom „Pąki lodowych róż”, sprostał też moim
oczekiwaniom? Jeżeli interesuje Was ten temat, zanurzcie się w słowach mojej
dzisiejszej recenzji.
Ania właśnie spodziewa się dziecka. Radość
kwitnąca w jej sercu łączy się jednak z niepewnością i przygnębieniem i nie
chodzi tutaj o obawy związane z tym, czy aby na pewno sprosta obowiązkom rodzica.
Otóż jej ukochany Bartek od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje, a nowa sytuacja
zamiast ich scalać – niestety dzieli. Mało tego, właśnie umiera babcia dziewczyny
– Zosia. Na łożu śmierci oboje zastają ją jednak z dziwną karteczką, na której
kobieta przekazuje informację o powrocie niejakiego Witka. Tymczasem
wspominająca jej losy Ania skłania Bartka by opowiedział o swojej rodzinie. A
takowa, jak się okazuje, ma historię, która już wkrótce będzie miała okazję
naprawdę ożyć.
Siedemnastoletnia Natalia, babcia Bartka, na
wskutek wybuchu II wojny światowej trafia w miejsce, w którym codzienna walka o
przetrwanie dla wielu kończy się klęską. Katorżnicza praca, więzienie i funkcjonowanie
wśród ludzi, którzy dla własnych celów wyrzekli się człowieczeństwa. Najgorszym
ciosem okazuje się jednak zdrada, której dokonuje jej własny brat – Adam. Zmagając
się z przeciwnościami losu, prawie zgwałcona przez okrutnego Rosjanina, w
ciemnym tunelu czarno zapowiadającej się przyszłości dostrzega jednak światło.
Poznaje bowiem mężczyznę, który będąc Niemcem powinien okazać się dla niej
największym wrogiem, a jednak życie szykuje jej niespodziankę, której nigdy by
nie przewidziała. Płomienne uczucie, z którego powstaje malutki człowiek, nie
ma jednak prawa bytu w świecie, w którym na każdym kroku czyha
niebezpieczeństwo. Historia Natalii jest jednak tak wyjątkowa, że nie kończy
się wraz z jej młodością. Ona odżyła w czasach, kiedy Bartek był małym chłopcem
i powraca teraz, wychodząc z kryjówki chroniącej ją przez lata.
„Pąki lodowych róż”
to druga część rodzinnej sagi, którą można jednak przeczytać bez konieczności
sięgnięcia po pierwszy tom. Szkoda by jednak było zaprzepaścić swojej szansy na
poznanie tak wspaniałej książki, a dodatkowo obie części łączą niektóre
elementy, toteż by szczegółowo zrozumieć całość, lepiej zacząć od powieści „Trzy
odbicia w lustrze”.
Nowa książka
Zbigniewa Zborowskiego to historia okupiona bólem, nadzieją, poczuciem
bezsilności, zdrady, ale i wiary w dobro ludzkie, bo jak się okazuje, najczęściej
można je znaleźć tam, gdzie zupełnie się go nie szuka. To opowieść o ludziach,
których dzielą dwa pokolenia, a jednak łączy ich o wiele więcej – wspólne korzenie
oraz wydarzenia, które nigdy nie zostaną wymazane z kart dziejów ich rodziny. Natalia,
młoda dziewczyna zesłana na obcy jej ląd, oderwana od bliskich, ale i zdradzona
przez tych, którym ufała, żyjąc na terytorium wroga walczy o to, co
najcenniejsze – o doczekanie się jutra. Choć momentami już lepszym rozwiązaniem
wydaje się śmierć, udaje się jej przetrwać i chociaż przez cały czas jej
istnienie oscyluje nad krawędzią przepaści, nie ma pojęcia o tym, jak daleko
sięgną jej korzenie. Wiele lat później, Bartek, jej wnuk, snuje przed swoją
ukochaną opowieść o babci. Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że wywołuje
wilka z lasu, a historia jego rodziny już wkrótce się o niego upomni.
Wojna, łagry, obozy
w których człowiek ogołocony z praw i własnego szczęścia walczył o każdy
kawałek chleba, nieraz musząc hańbić swoją własną godność. Książka porusza
niezwykle trudny temat, zachowując jednak umiar, dzięki czemu wciąż pozostaje
wspaniałą przygodą, która wciąga już od samego początku. Wywołująca dreszcze na
całym ciele, wprawia w czytelniczy trans, hipnotyzując magią słów i swoją nieprzewidywalnością
zachęca do poznania całej treści. Autor nie skupia się tutaj zaś wyłącznie na
jednym wątku, który męczony do samego końca staje się wręcz nudny. Jest wprost
odwrotnie. Oblicz życia bohaterów tutaj niemało, jednakże w finale wszystko się
ze sobą łączy, tworząc jedną, emocjonującą kompozycję, potwierdzającą niebywały
talent Zbigniewa Zborowskiego. Fakt, że jego powieść „Trzy odbicia w lustrze”
podbiła tak wiele serc, nie był przypadkiem, łutem szczęścia. Kolejna książka
jest tak samo doskonała, toteż bez wahania mogę potwierdzić, że autor sprostał
moim oczekiwaniom, zawieszając poprzeczkę jeszcze wyżej, niż poprzednio.
Fikcyjny,
aczkolwiek wiarygodny splot wydarzeń powieści rozgrywany jest na tle
autentycznej historii, mając miejsce w dużej mierze u podnóża niesprzyjającego
człowiekowi Uralu. Doskonała kreacja bohaterów, niekiedy ewaluujących na wskutek
danej sytuacji, uświadamia to, że chociaż stąpają po świecie ludzie dobrzy i
źli, każdy ma w głębi duszy odmianę szarości, bo by przetrwać, nieraz
koniecznością jest wyrwanie komuś szansy na lepszy byt. W powieści pojawiają
się postaci idące w ślady biblijnego Judasza. Zdrajcy, którzy czując władzę i
chwilowe górowanie nad innymi, nie wahają się pokazywać swojej przewagi nie zważając
uwagi na to, kogo krzywdzą. Są jednak i tacy, którzy niosąc nadzieję są w
stanie wyciągnąć rękę do nieprzyjaciela, potwierdzając to, że wojna zrodziła
sztucznych wrogów, malując w głowach ludzi obraz zbędnej nienawiści, bo nie
każdy zmuszony walczyć przeciwko nam, okazuje się tym złym. Autor stworzył
targającą emocjami historię, na którą składa się wiele elementów przyczyniających
się do jej genialności. O wielu już wspomniałam – o innych powinniście
przekonać się sami. Jest walka, niepewność jutra, ale także i miłość, bo nieraz
takowa nie wybiera ani odpowiedniego miejsca ani też czasami absolutnie
dopasowanego do naszych standardów kandydata.
Jest pasjonująco,
zniewalająco i absolutnie idealnie. Takie książki połyka się w całości i ja mam
z tym jeden, wielki problem, bo nie potrafię się nimi delektować. Pożeram ich w
takim tempie, że potem naprawdę tego żałuję, mając pretensje do siebie –
dlaczego tak szybko odebrałam sobie przyjemność dłuższego czytania tak
doskonałej treści. Uważam, że Zbigniew Zborowski jest jednym z tych autorów,
którego powieści powinny wyjść poza granice naszego kraju. To dzięki nim ludzie
mogliby dostrzec polską literaturę wysokich lotów, taką, której nie
powstydziłby się żaden podbijający światowy rynek pisarz. Jeżeli lubicie klimat
wojny, rodzinnych tajemnic, zakazanych związków, podłości, ale i ludzkiej życzliwości
– ta książka jest dla Was. Jeżeli czytaliście „Trzy odbicia w lustrze”,
grzechem byłoby niesięgnięcie po kontynuację. Bo warto. Ja już czuję, że
powieść „Pąki lodowych róż” także zapuściła korzenie w moim umyśle. Więc kiedy
wśród premier pojawi się nowa książka Zborowskiego, będę jej pierwszym
czytelnikiem, bo literackie uczty, które ów autor serwuje, są tak wysublimowane
i kunsztownie zaplanowane, że cały czas chce się być ich uczestnikiem. Polecam.
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Zysk i S-ka
ilość stron: 385
data wydania:
wrzesień 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Moim zdaniem to znakomita książka. Ja nie znalazłam w niej żadnych wad.
OdpowiedzUsuńJa, nie wiem dlaczego, ale jakoś nie jestem przekonana do tego autora... Może niesłusznie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
To na pewno nie jest łatwa książka, ale warto takie dzieła czytać.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tytuł i opis. Recenzja z pewnością zachęcająca ;) Lubię książki tego typu. ;)
OdpowiedzUsuńNazwisko pisarza stanowi dla mnie zagadkę, po Twojej recenzji widzę natomiast, że powinno się to jak najszybciej zmienić.
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, klimatyczne wahanie na granicy dwóch światów, w tym wydaniu, wydaje się być interesujące.
OdpowiedzUsuń