„Miłość na otwartej dłoni przyniosę, nic więcej,
Czystą i szczera, która nikogo nie chce
ranić,
Jak inna nieść miałaby bukiet pierwiosnków w
ręce
Lub w kapeluszu, albo jabłka w fartuch
zebrane.
Stając przed sobą, jak dziecko wołam sama do
siebie:
Spójrz tylko, co tutaj mam! – I wszystko dla
ciebie
/Edna St. Vincent Millay/
Rok 1985. Przewidująca kres swoich dni Mary Toliver postanawia dokonać zmian w testamencie. Rachel, wnuczka jej brata, która miała otrzymać w spadku całą posiadłość Toliverów, z niewiadomych przyczyn nie dostanie prawie nic. Jedynym wyjaśnieniem, które pozostawia Mary jest to, że robi to dla jej dobra, by uchronić ją przed rodzinną klątwą nękającą cały ród od wielu pokoleń.
Rok 1916. Śmierć
ojca staje się dla Mary nowym, przepełnionym cierpieniem rozdziałem w życiu.
Odtąd u jej boku nie będzie kroczył już ukochany tata, ale ten powód przeszywającego
bólu wydaje się teraz błahy, w porównaniu z tym, co nastąpiło po odczytaniu
testamentu. Otóż Vernon, odchodząc, cały dorobek życia – plantację Somerset – pozostawił
właśnie jej. Oburzona matka i brat obwiniają ją za to, co nastąpiło, w efekcie czego
Mary musi na jakiś czas opuścić rodzinne ziemie. Kiedy powraca, okazuje się, że
nie zmieniło się prawie nic, prócz jej wielkiego uwielbienia do odziedziczonego
dobytku. Plantacja Somerset staje się dla niej sensem wszystkiego, toteż kiedy
na horyzoncie pojawia się miłość, kobieta znajduje się przed trudnym wyborem,
którego konsekwencje poniesie ze sobą przez całe życie. Percy Warwick, do
którego wzdycha niejedna kobieta, pragnie tylko jej. Czy Mary sprzeciwi się
ostatniej woli ojca i zrezygnuje z rodzinnej posiadłości, by być z mężczyzną, który
jest jej pisany? A może zaprzepaści swoją szansę na szczęście, dręczona przez
klątwę ciążącą na rodzie od wielu już lat. „Róże”, historia trudnej miłości i
niezwykłej rodziny, zaprasza w progi malowniczego Teksasu.
Główna bohaterka, Mary, otrzymuje od ojca cały rodzinny
majątek, plantację bawełny, którą od zawsze darzyła uczuciem. Czy jednak
ogromne posiadłości przyniosą jej oczekiwaną radość? Wielkie dziedzictwo zapewnia
jej dochody na całe życie, ale odbiera zarazem wszystkich bliskich, których
dotąd kochała. Zwaśniony ród podąża za działającą klątwą, a kolejne
nieszczęścia wywołane testamentem wydają się nie mieć końca. W tle zaś
nieustannie przejawiają się róże, te oznaczające pokój, ale także waśń i
niezgodę.
„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś
życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.”
„Róże” to saga ukazująca dzieje trzech pokoleń. Na ich
przykładzie obserwujemy rozwój sytuacji, która miała miejsce na przestrzeni
wielu lat. Czym jest klątwa ciążąca na Toliverach? Czy uda się jej
przeszkodzić? Jak wielu będzie musiało jeszcze ponieść jej konsekwencje i czy
ktoś okaże się od niej sprytniejszy?
Książka autorstwa Leili Meacham to jednak przede wszystkim
powieść z wiodącym wątkiem o miłości. Dwoje ludzi, którzy mogliby spędzić u
boku siebie przepełnione uczuciem życie, zostaje podzielonych plantacją, tracąc
szansę na prawdziwe szczęście. Ona, żyjąca samotnie, on – u boku innej kobiety,
której nie kocha. Czy ta historia jest skazana na przegraną do samego jej
końca? Trudne wybory i wywołujące ból decyzje, radość i nadzieja, ale także poczucie
zdrady i samotności. Lawina emocji sypiąca wrażeniami jak z rękawa oraz ludzkie
dobro, którego twarz niejedno ma imię – to szczere, ale i nieprawdziwe.
Niezwykle dojrzała fabuła, przemyślane wydarzenia i
precyzyjnie skonstruowana, powoli rozwijająca się akcja tworzą w efekcie długą,
rozległą, ale też magicznie wciągającą powieść, która w niebanalny sposób
opowiada o ludziach tak barwnych, jak tytułowe róże. Wyraziste postaci o
zróżnicowanych charakterach tworzą w efekcie pełną gamę kolorowych osobowości. Zdrada
i zazdrość, życzliwość i dobro, przebaczenie i nadzieja, samotność i wybory,
które przesądzają o wszystkim. „Róże” to powieść, która porywa i unosi czytelnika
nad Teksaskimi plantacjami bawełny w odległej przeszłości, ale i w nieco
bliższych nam czasach. Krajobrazy rozległych pól, ogrodów przepełnionych różami
oraz pejzaże ludzkich serc – tych zranionych przez uczucia, wojnę, ale i
niewłaściwe decyzje.
„Róże” to powieść dla nieco dojrzalszych czytelników, w
szczególności tych kochających rodzinne sagi. To historia o miłości, nie
kipiącej nieustanną namiętnością, ale pragnieniem bycia razem. Paleta emocji,
na której autorka nie obawiała się umieścić bólu i radości, miłości i rozstania
oraz nadziei i przebaczenia. I chociaż na początku trochę ciężko wbić się w jej
literacki rytm, z czasem w pełni tańczymy do granej przez nią melodii. Jest
ciekawie, intensywnie we wrażenia oraz przede wszystkim wzruszająco, bo kiedy w
grę wchodzi ród Toliverów, nie może być inaczej i zrozumiecie to dopiero wtedy,
kiedy sięgniecie po tę książkę. A jest tego warta.
moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Sonia
Draga
ilość stron: 615
data wydania: lipiec 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga.
Zapowiada się czytelnicza uczta! Nie mogę przegapić!
OdpowiedzUsuńCooś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sagi, więc z chęcią skuszę.
OdpowiedzUsuńMoja mama uwielbia sagi, więc to zdecydowanie coś dla niej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Już sama okładka zachwyca, a historia wydaje się naprawdę taka... idealna dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Koniecznie muszę przeczytać, bardzo lubię sagi rodzinne:) Zapisuję tytuł, aby nie zapomnieć:)
OdpowiedzUsuńCudowna okładka! Ale samą książką to raczej nie jestem zainteresowana... ;)
OdpowiedzUsuńKusząca pozycja, wszystko z wątkiem miłosnym mnie przyciąga.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń