Dziś dla odmiany nie nowość, a książka, której tytuł krążył
już za mną jakiś czas. Wydana w zeszłym roku podbiła serca wielu czytelniczek,
stąd też korciło mnie by przekonać się o tym, czy pośród liter została ukryta
ta tajemnica, która kryje się w orzechowych oczach okładkowego mężczyzny. „Black
Ice” – powieść autorki bestsellerowej sagi Szeptem,
stanęła ze mną oko w oko właśnie wczoraj. I wiecie co? Wygrała. Bo na ringu
mojej wytrwałości skłoniła mnie do zarwania nocki, a to oznacza, że zaliczyłam totalny
nokaut. Jeżeli jeszcze nie czytaliście tej historii, moją recenzją zabiorę Was
w pokryte śniegiem i krwią góry Teton. Zapraszam więc do świata Britt, do jej
rzeczywistości, w której gra pozorów może okazać się śmiertelna.
Osiemnastoletnia
Britt właśnie wybiera się na długo planowaną wycieczkę w góry. To właśnie
pośród wysokich szczytów, mając u boku najlepszą przyjaciółkę Korbie, zamierza
spędzić swoją wiosenną przerwę. Kilkumiesięczne przygotowania i wielki entuzjazm
bledną jednak w momencie, kiedy okazuje się, że w podróży życia będzie
towarzyszył im Calvin – brat jej towarzyszki, o którym wciąż nie potrafi
zapomnieć. To właśnie on osiem miesięcy temu zniknął z jej codzienności, po tym,
jak postanowił zerwać z nią przez telefon. Britt boi się tego spotkania i wie,
że czeka ją nie lada wyzwanie. Będzie musiała stawić czoła nie tylko górom, ale
także i jemu. Jednakże już na samym początku panujące wokół warunki weryfikują
wszystkie wątpliwości. Dziewczyny natrafiają na niespodziewaną śnieżycę, w
efekcie czego – by przetrwać – muszą wyruszyć piechotą przez rozszalały żywioł.
Trafiając do chatki ukrytej pośród drzew zostają ugoszczone przez dziwnie
zachowujących się chłopaków. Zaznajomiony z górami Calvin dopiero ma do nich
dotrzeć, więc póki co same, wystawione na pastwę losu, muszą liczyć na obcych,
a Ci nie do końca wydają się zadowoleni z ich obecności. Wkrótce jednak okaże
się, że wszystkie dotychczasowe obawy nie miały żadnego znaczenia. Bitt i
Korbie stają oko w oko z prawdziwym zagrożeniem i nie wiadomo, czy wrócą z
wyprawy żywe. W górach grasuje bowiem bezwzględny morderca, czy zatem wpadnie
na ich trop? Czy Calvin zdąży je uratować? Gdzie czyha prawdziwe zagrożenie? I
czy warto ufać pozorom, które potrafią być tak bardzo zwodnicze?
Wieloletnia przyjaźń Britt i Korbie prowadzi ich aż do
niebezpiecznych gór Teton. To właśnie tam, w rodzinnej posiadłości jednej z
nich, dziewczyny mają spędzić wakacje, o których będą opowiadać zazdrosnym
koleżankom. To nie plaża i gorące morze przyciągnęły ich swoim urokiem, a wysokie
szczyty oprószonych śniegiem górskich tras.
Jednakże już na samym początku wszystko idzie niezgodnie z planem. Ich walczący
z żywiołem zawieruchy samochód poddaje się, toteż zaskoczone pogodą
podróżniczki muszą piechotą odszukać bezpiecznego miejsca, by przeczekać szalejącą
śnieżycę. Tym sposobem trafiają do domku dwóch mężczyzn. Dziwne zachowanie
jednego z nich nie zniechęca ich do tego, by wejść do środka. Walka o
przetrwanie jest silniejsza, jednakże ani Korbie, ani Britt nie mogą
przewidzieć tego, że tym razem to właśnie pod dachem ciepłej chatki znajdą się
w większym niebezpieczeństwie, aniżeli wystawione na wietrze. Czy zorientują
się na czas? Czy będą w stanie się wycofać? Czy dotrze do nich Calvin? Czy
Britt odnajdzie w chłopaku dawną miłość i czy pozna wreszcie motywy, którymi
kierował się zostawiając ją osiem miesięcy temu?
O „Black Ice” słyszałam wiele dobrego. Po takich opiniach
zawsze stawiam poprzeczkę bardzo wysoko. I wiecie co? Nie spodziewałam się, że
książka okaże się tak doskonała. Liczyłam na ciekawą historię miłosną, a
otrzymałam przygodę życia, która
udzieliła mi się tak, że nie przespałam prawie całej nocy. Becca Fitzpatrick
serwuje obraz nieszczęśliwej miłości, która ma okazję odrodzić się z popiołów
po długim czasie bolesnego rozstania. Nie jest to jednak banalny i oklepany scenariusz
wielkiego powrotu, bo w tej książce wszystko jest szalenie zaskakujące i wprawiające
w pozytywne, aczkolwiek autentyczne osłupienie. Nigdy nie mogłam przewidzieć tego,
co się wydarzy, a dzieje się tutaj naprawdę wiele. Każda strona przeładowana
jest tak licznymi ciekawostkami, że po przeczytaniu dwustu stron nie mogłam
uwierzyć w to, że jeszcze przeszło połowa przede mną.
Góry Teton - źródło |
Czy warto ufać pozorom? Czytając „Black Ice” miałam
okazję dobitnie przekonać się o tym, że to, co na co dzień wydaje się takie
oczywiste, może kompletnie nas zaskoczyć. Nasze wyobrażenia bowiem mogą ulec
zmianie, bo ludzie potrafią skrywać w swoich wnętrzach nie tylko różne
osobowości, ale także niewyobrażalne tajemnice, których poznanie może zmienić
całe nasze życie.
Obraz przyjaźni, gdzie oddane sobie dziewczyny kochają
się niczym siostry, niebezpieczeństwo – mogące zagrozić ich niewinnemu życiu,
miłość – która jest w stanie stopić nawet najgrubsze pokłady lodu, trup
znaleziony w skrzyni oraz morderca – szalony człowiek mogący zrobić wszystko,
byleby tylko zrealizować własny cel. Ta książka obfituje w mrożącą krew w żyłach
akcję, chociaż nie jest kryminałem. To powieść o wszystkim, a przede wszystkim o
młodych ludziach oraz relacjach, jakie pomiędzy nimi zachodzą. A dzieje się
tutaj tyle, że chyba nikt nie powinien przejść obok tej historii obojętnie.
Absolutnie wciągająca, absolutnie zaskakująca, absolutnie klimatyczna i absolutnie
doskonała. To chyba powinno Was przekonać.
Niesamowita kreacja osobowości poszczególnych bohaterów –
nie zawsze taka łatwa do sprecyzowania, genialny pomysł na zawiłą akcję,
szokujące wydarzenia, nieprzewidywalne, finalne rozegranie całości oraz
oryginalna sceneria. Aurę niebezpiecznych, zaśnieżonych, mroźnych gór wyczuwa
się od samego początku. W ten świat naprawdę można wniknąć i z chęcią
zrobiłabym to kolejny raz.
Oj tak, przekonałam się, że w oczach okładkowego
mężczyzny kryje się warta poznania tajemnica. Nie myślałam jednak, że tak
ogromna. Ta książka wyryła w mojej pamięci dobitny ślad, a jej tytuł na pewno
nie zgaśnie, bo z chęcią wymienię go na mojej liście najlepszych powieści, jakie
miałam okazję przeczytać. Polecam dziewczynom – w szczególności młodzieży. To
jedna z tych historii, która jest w stanie przekonać do czytania nawet
największego wroga literatury. Zapamiętajcie ten tytuł, bo „Black Ice” to
przygoda, której nie możecie przegapić.
"- [...]Chciałabym poznać więcej twoich sekretów.
- Niektóre rzeczy musisz odkryć sama "
moja ocena: 6/6
wydawnictwo: Otwarte
ilość stron: 446
rok wydania: 2014
Wprawdzie jestem kobietą, ale narobiłaś mi ochoty na tę książkę. Przygoda to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka i pierwsze spotkanie z autorką :)
OdpowiedzUsuńO tej książce też już sporo słyszałam i nie byłam pewna czy po nią sięgnąć, jednak po Twojej recenzji zapisuję sobie jej tytuł do listy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Nie sądziłam, że ta książka jest taka wciągająca. Muszę ją przeczytać skoro polecasz.
OdpowiedzUsuń"Black Ice" jest naprawdę świetne i już nie mogę się doczekać innej książki Becci :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Fitzpatrick i wszystkie jej książki! Z niecierpliwością czekam na coś nowego spod jej pióra!
OdpowiedzUsuńA Black ice... klimat - idealny! Kreacja bohaterów - doskonała! Choć Britt mnie już zaczęła potem irytować tymi swoimi przemyśleniami o Calvinie... Ale to nic!
Uwielbiam! <3
Książka była w moim odczuciu dobra, ale tylko tyle. Główna bohaterka i ta jej ''przyjaciółka'' tak bardzo mnie irytowały, że odjęło to dużo świetności ''Black Ice''.
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Szeptem", nie wiem jak mogłam przeoczyć i zapomnieć o tak głośnym tytule. Z chęcią przeczytam tą książkę, wydaje się być ciekawa, a i Pani ocena mówi sama za siebie.
OdpowiedzUsuń