Szalone pomysły bywają ryzykowne, jednak jedno z przysłów
głosi, że kto nie ryzykuje, ten nie pije
szampana. Czy tak faktycznie jest? Najważniejsze to, by wstępując na obraną
ścieżkę uparcie nią podążać, nie poddając się wtedy, kiedy nadchodzą chwile
zwątpienia czy niepowodzenia. Bo satysfakcję można odnaleźć często
niespodziewanie, w najmniej oczekiwanym momencie, ba! Nawet w momencie kryzysu.
Przekonują się o tym stojący przed zabawnym wyzwaniem bohaterowie powieści
Malwiny Ferenz „Anioły do wynajęcia”. Szukacie powieści o ludziach zwyczajnych,
których spotkało coś niezwykłego? Zapraszam na kilka słów recenzji.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Elena
płynęła do Polski na skrzydłach miłości obok ukochanego Romeczka, nie
wiedziała, czy opuszczenie Ukrainy – jej domu, okaże się dobrą decyzją. Zdawała
sobie jednak sprawę z tego, że poważnie się zakochała, w poecie, z którym
wszystko miało być piękniejsze, łatwiejsze i pozytywne. Tymczasem okazało się,
że Romeczek poetą owszem, jest, ale raczej nikt nie chce kupować jego książek.
Ambitna Elena, by
już więcej nie musieć zaglądać do pustego portfela, wpada na szalony plan.
Postanawia utworzyć agencję artystów do wynajęcia, która pomoże mężowi wybić
się na jakże wymagającym i trudnym rynku wydawniczym. Kiedy stanowisko w nowej
firmie dostają owdowiała Basia, zdradzona przez męża Dorota i Marta z
niespełnionymi ambicjami, zaczyna robić się bardzo ciekawie. Z taką ekipą można
osiągnąć naprawdę wiele. Ale czy aby na pewno plan Eleny się powiedzie? Czy
warto tak ryzykować?
SZALONA ELENA I
JEJ RYZYKOWNY POMYSŁ
Nie trzeba
spektakularnych dramatów, niezwykłych zbiegów okoliczności czy wyszukanych
scenariuszy, by mogło być ciekawie. Przecież najbardziej emocjonujące historie
pisze samo życie. Teza ta sprawdza się także w codzienności bohaterów powieści „Anioły
do wynajęcia” choć trzeba przyznać, że nie ma im na początku czego pozazdrościć. Elena przyjechała do Polski zakochana w człowieku, którego prawie nie
znała. Ale choć szybko zeszła na ziemię, jej miłość kierowana do Romka
wcale, ale to wcale nie zmalała. Po prostu nabrała dojrzałości i trzeźwego
spojrzenia na świat. To właśnie ona wpada na ryzykowny, ale szalony
pomysł rozpoczęcia działalności firmy artystycznej i choć inni widzą w niej
poukładaną, ogarniętą kobietę,
wewnętrzne trapią ją różnorakie
wątpliwości.
Romeczek Słowacki (nie „Roman” i nie z „tych” Słowackich)
to mężczyzna, który potrafi wywołać na twarzy szczery uśmiech. Niekonfliktowy, łagodny i… troszkę jakby
kroczący przez życie z głową w chmurach. No cóż, w końcu to artysta, a przeciwieństwa się
przyciągają. On i Elena, która nosi w tej rodzinie spodnie, są tego najlepszym
przykładem. Chciałoby się powiedzieć, na drugim planie – jednak nie byłoby to
stwierdzenie adekwatne do treści – przewijają się postaci Barbary, Doroty i Marty. Dlaczego nie na drugim? Bo historie tych
kobiet stanowią równowartościowe wątki powieści, istotne dla całości i tak
samo, jak motyw główny, budzące w czytelniku emocje. Basia to przedstawicielka starszego pokolenia, znająca się na wypiekach
wdowa, która niedawno pochowała męża, swoją drogą – człowieka po którym
mało kto płakał. Dorota jest w ciąży.
Fajnie? Niekoniecznie, bo właśnie
zostawił ją mąż, dla innej… A Marta? Przyjmująca na klatę kolejne porażki przyszła aktorka póki co
musi zająć się o wiele mniej ambitnym zajęciem. Ale cóż, tak już bywa. Los
weryfikuje marzenia i plany, lubiąc zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie.
WZLOTY I UPADKI,
CZYLI SŁOWO NA TEMAT AKCJI
„Anioły do wynajęcia” to powieść skupiona na kilku wątkach jednocześnie. Z jednej
strony wydarzenia dotyczące rozwoju firmy, nawiązywane
przyjaźnie i towarzyszące treści pytanie. Czy warto było ryzykować? Do tego wszystkiego dochodzi
motyw zdradzonej kobiety, która być
może najlepsze chwile życia ma dopiero przed sobą, bo przecież żeby coś mogło
się zacząć, coś musi skończyć. Jest kwestia niezrealizowanych marzeń skontrastowanych z wygórowanymi ambicjami
i rodzinne niesnaski rodzące się w
obliczu żałoby oraz szykujących się zmian. Bo jak się okazuje, na zmiany
nigdy nie jest za późno.
KRÓTKO W KWESTII
OPISÓW
Autorka pisze z humorem
i właśnie takie jest zadanie tej książki, ma wywoływać uśmiech, wprawiać w
dobry nastrój, a przy tym motywować. Pojawia się tutaj wyraźna przewaga opisów nad dialogami, nad czym
troszeczkę ubolewam, bo choć książce
nie brakuje dynamiki i daleko jej do
nudnej, przytaczane rozmowy budują bliższe relacje z postaciami, tak zaś
nabierałam do wszystkiego dystansu. Nie jest to jednak wielki mankament mający duży
wpływ na moją opinię.
DLA KOGO?
Książka dla wielbicielek powieści obyczajowych dotyczących zwyczajnych ludzi, ale zakręconych
sytuacji. Życiowe dramaty, nowe szanse, a to wszystko w towarzystwie szalonego
planu. Z humorem, różnorodnością
postaci i tematów i z całkiem satysfakcjonującym finałem.
Za książkę bardzo serdecznie
dziękuję wydawnictwu Filia.
Wszystko wskazuje na to, że jest to książka idealna dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńKolejna książka którą jestem zaciekawiona. Z chęcią przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDobrze, że finał satysfakcjonuje.
OdpowiedzUsuńTakie książki obyczajowe bardzo lubię. Chętnie po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie odmówię :)
OdpowiedzUsuńIdealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPlanuję sięgnąć po ten tytuł, bardzo mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka i ciekawa treść :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Pola z https://czytamytu.blogspot.com/
Okładka jest piękna a książka jest w stu procentach w moim guście! Chętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że książka by mi się spodobała, chętnie sięgnę po tę lekturę, lubię humor w powieściach :)
OdpowiedzUsuń