czwartek, 7 lutego 2019

"Letnia noc" - Dan Simmons.
Dzwon, ginące dzieci, stary gmach i ukryte zło.


Zło bywa sprytnie ukryte, potrafi się kamuflować latami po to, by potem w odpowiedniej chwili wyjść i zaatakować. Pokazać swoje mroczne, przerażające i potężne oblicze. Macie ochotę na horror, ale chcecie spróbować prozy kogoś, kto niekoniecznie okazuje się być popularnym twórcą tego gatunku, Stephenem Kingiem? Jak się okazuje, istnieje wielu autorów, którzy mogą pochwalić się „grobową” wyobraźnią. Stary budynek, lata sześćdziesiąte i odgłos rozlegającego się dzwonu. Dziś kilka słów na temat Letniej nocy Dana Simmonsa, amerykańskiego pisarza i autora takich powieści jak „Terror”, „Ostrze Darwina” czy cyklu „Hyperion”.

ZARYS FABUŁY
Rok 1960 to wyjątkowa data zarówno dla dzieci opuszczających mury starego gmachu Old Central School, jak i dla samego budynku. W dużej części nieużywany i nieopłacalny ma zostać zamknięty i wyburzony.

Jednak zdaje się, że zanim to nastąpi, gmach ma mieszkańcom Elm Haven coś do przekazania.

Wkrótce w miasteczku dochodzi do serii dziwnych zdarzeń. Giną dzieci, a po nocach rozlega się złowieszcze bicie dzwonu. Młodzi uczniowie przekonują się, że w grę wchodzi coś bardzo złego, coś, o czym dotąd nie mieli pojęcia. Nie wyobrażają sobie jednak nawet z jak potężną siłą przyjdzie im się zmierzyć. Czy ta walka okaże się dla nich zwycięska?

PIERWSZA, GORSZA POŁOWA
Stary, owity w legendy gmach zdecydowanie działa na wyobraźnię czytelnika. To taki element, wokół którego można upleść powieść na miarę bestsellera, jednak Dan Simmons nie od razu pozwala czytelnikowi na pełną przechodzących ciało dreszczy przygodę. Zanim to następuje, trzeba przebrnąć przez całą plejadę opisów. Pierwsza część książki to wprowadzenie do świata bohaterów, a na tych autor postanowił nie oszczędzać. Przedstawienie całego miasteczka, obraz szkoły i dziecięce zajęcia. Zabawy, które z jednej strony przenoszą w świat beztroskich lat, z drugiej budują klimat spokoju, niewinności, w którym jednak coś po prostu nie pasuje. Jak we wszystkich horrorach rozpoczynających się dobrą zabawą, coś wisi w powietrzu. Przyznam jednak, że kilkadziesiąt pierwszych stron wcale nie pochłonęło mnie bez reszty. Początek wymaga cierpliwości i pokuszę się o stwierdzenie, by nazwać go topornym.

I WYCZEKIWANY DALSZY CIĄG
Druga połowa to już jazda bez trzymanki. Znika dziecko , więc po dwóch przeciwnych  stronach barykady ustawiają się logicznie myślący dorośli i ci młodsi, uczniowie, których wyobraźnia podąża w zupełnie innym kierunku. Czy słusznym? Bijący dzwon, dziwne odgłosy, kolejne ofiary. Napięcie narasta etapowo, rozwija się i częstuje niejednym zwrotem akcji. Tutaj niczego nie można być pewnym. Jako że już dawno z horrorem nie miałam nic wspólnego, przyjemnie było powrócić do ciarek pokrywających moje ręce, a takowe – przy okazji niektórych scen – naprawdę się pojawiły. Widać, że autorowi nie zabrakło wyobraźni i pomimo tego, że początek książki nie do końca mnie zadowolił, druga połowa okazała się dobrą rekompensatą.

GROZA I MŁODZI BOHATEROWIE
Książka łączy w sobie elementy horroru z dość obszernie rozbudowaną warstwą obyczajową. Autor nie skupia się więc na jednym wątku, ale urozmaica główny motyw rodzinnymi relacjami. Jest dobry klimat, są oryginalne pomysły i jeśli chodzi o drugą połowę historii, pojawia się dynamika akcji. Muszę jednak wytknąć pewien poważny mankament dotyczący młodych bohaterów, którzy momentami swoim zachowaniem naprawdę wywoływali u mnie morze wątpliwości. Owszem, ich dzieciństwo zostało nagle brutalnie przerwane i musieli szybko dorosnąć, ale skąd takie pomysły? Jakby autor na jakiś czas zapomniał, że ma do czynienia z kreacją jedenastolatków. No cóż, a wydawało mi się, że o dzieciach wiem już naprawdę wiele.


PODSUMOWANIE
„Letnia noc” to nie jest horror, który poraża grozą już na samym wstępie. Potrzeba czasu i cierpliwości, by akcja nabrała dynamiki, a sielankowy klimat odpowiednich, mrocznych barw. Pomimo mankamentów dotyczących postaci, dałam się ponieść wyobraźni i z czystym sumieniem przyznaję, że momentami naprawdę miałam ochotę obgryźć paznokcie. Chcecie to poczuć i Wy? Zapraszam do mrocznego Elm Haven.

wydawnictwo: Zysk i S-ka
kategoria: horror
ilość stron: 726
data wydania: listopad 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

8 komentarzy:

  1. Chętnie poczuję ten mroczny klimat. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy bardzo podobne odczucia co do tej książki. :) Też zwróciłam uwagę na zachowanie bohaterów, że czasem nie zachowywali się jak dzieci. Pomimo tej małej wady książka mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio mam mało czasu na czytanie, więc raczej odpuszczę tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej powieści różne opinie, ale chcę się z nią zapoznać :) Lubię takie mroczne klimaty!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie, aby zanurzyć się w tym mrocznym klimacie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Spora gabarytowo książka ale chciałabym się z nią zmierzyć.szukam właśnie dobrego horroru

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj chyba ja zapisze do chcę przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam ją w styczniu i bardzo mi się podobała. Również czasami wydawało mi się, że autor zapomina o wieku swoich bohaterów. Zachowywali się tak, jakby mieli co najmniej 13-14, a nie 11, ale może ja byłam w tym wieku jakaś opóźniona :P W każdym razie powieść bardzo klimatyczna.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...