W rockowych klimatach pozwoliła autorka zrodzić się już trzem wielkim miłościom. David, Mal i Jimmy, pomimo życiowych przeszkód, odnaleźli drogę do serc ukochanych kobiet, bez których teraz nie wyobrażają już sobie przyszłości. Został ostatni z nich, Ben. I choć zdaje się, że nie zazdrości kolegom i nie zamierza wikłać się w żadne zobowiązujące relacje, los właśnie zaciera ręce i z pewnością pomiesza mu szyki. Nadszedł bowiem czas na „Deep”, kolejną część serii Stage Dive. Mieliście okazję zapoznać się z poprzednimi tomami? Zerknijcie co skrywa czwarty.
ZARYS FABUŁY
Ben na pewno nie
planuje miłości. Lubi swoje życie, kocha muzykę i dobrą zabawę. Jak na basistę
przystało, jest dobrze zbudowany i ma w sobie to coś, co przyciąga. Także na
pozór nieśmiałą Lizzy, która co prawda nie wierzy w to, że zbudują ze sobą
związek na wieki, ale mimo to postanawia spróbować. I zaczyna swoją
uwodzicielską grę. A ta kończy się upojnym zbliżeniem w Vegas.
I choć ponoć to,
co dzieje się w Vegas, powinno tam zostać, w przypadku Bena i Lizzy zupełnie
się nie sprawdza. Ciąża. To słowo zdecydowanie staje się początkiem czegoś
nowego. Presją? Przegraną? Szansą? Czym okaże się nieplanowane dziecko i jak
przyszli rodzice zachowają się w obliczu nowego sytuacji?
PRZYJACIELE W ROLI
PRZYSZŁYCH RODZICÓW
Facet, który zdecydowanie wystrzega się miłosnych zobowiązań. Wygodnie mu tak, jak jest. Przystojny, przyciągający… dość
stereotypowy, z resztą jak na wszystkich bohaterów kreowanych przez Kylie
Scott przystało. Zdecydowanie ciekawiła mnie jego postawa względem zupełnie
nieoczekiwanego zwrotu akcji i choć nie wszystkie jego zachowania uważam za
trafione, ostatecznie – czego można się domyślić – lekkoduch Ben okazuje się wartym zachodu, opiekuńczym facetem. Lizzy
jest zakochana, zdeterminowana i wrażliwa. Kiedy jednak trzeba, potrafi udźwignąć na swoich barkach
konsekwencje spontanicznie podjętych decyzji. Tych dwoje tworzy dobraną, pozytywną i nierozczarowującą parę. Nie
jednak jedną z tych, która budzi do życia wielkie emocje. Bohaterowie wyłącznie
na teraz, przynajmniej dla mnie. Dostarczający
niezbędnej rozrywki, ale niepozostający na dłużej.
CO SKŁADA SIĘ NA
AKCJĘ?
Inaczej niż w poprzednich częściach, w tej pojawia się wątek posiadania dziecka. Jedna noc
kończy się dwiema pełnymi zaskoczenia kreskami na teście, no ale… Autorka
pokazuje zależność starą, jak świat. Decydujesz się na szaleństwa z drugą
osobą, bierz potem odpowiedzialność za swoje czyny. Tak zwana wpadka zawsze powinna być brana pod
uwagę. Jak wygląda przekraczanie przyjacielskiej granicy? Jak bohaterowie
reagują na nowinę posiadania potomstwa? O tym w czwartej części serii Stage Dive. Pierwsze wybuchy zazdrości, otoczka bezpieczeństwa i opieki, kolejne etapy rozwoju związku
tych, którzy przecież nie mieli być razem. Ze stonowaną liczbą scen zbliżeń, których tym razem nie ma tutaj jak
na pęczki. Są za to rozstania i powroty,
bo przecież nie może być cały czas tylko dobrze. Akcja jest przewidywalna, schematyczna, ale przyjemna
i odprężająca. Ci, którzy mieli okazję zapoznać się z poprzednimi częściami
wiedzą, że to lektura, która na pewno nie
niesie ze sobą głębszego przekazu, a raczej dawkuje ucztę miłosnych wrażeń
wielbicielkom lekkich romansów.
PODSUMOWANIE
Napisana na
podobnym poziomie, co poprzednie tomy, historia o nieplanowanych wyskokach
losu, próbach dotarcia się i zrozumienia nawoływań serca, bo przecież nieraz
zaangażowani w swoje plany, w obawie przed zmianami, staramy się takowe
zagłuszać. Jak do roli tatusia przygotuje się basista Ben? O tym w pozytywnej love story z muzycznym tłem słynnej
kapeli rockowej, która wreszcie pozwala poczuć smak strzały Amora ostałemu członkowi zespołu.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Wolę nie porywać się teraz na rozpoczynanie kolejnej serii, więc tej zapewne nie przeczytam, ale popieram - trzeba zawsze brać odpowiedzialność za swoje czyny. :)
OdpowiedzUsuńAby móc rozpocząć nową serię, muszę najpierw uporać się z przeczytaniem mojego stosu zaległości czytelniczych. 😊
OdpowiedzUsuńCiekawa seria, ale póki co nie znajdę czasu na nowe książki.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRaczej nie skuszę się przeczytać tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję bardzo za odwiedziny ♥
wy-stardoll.blogspot.com
Ta seria naprawdę bardzo mi się podobała :) Mam nadzieję, że inne powieści tej autorki również będzie można przeczytać w Polsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Raczej nie miałam na razie w planach, ale te rockowe klimaty.... hmmm może kiedyś :) Eli, https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam za sobą na razie tylko pierwszy tom tej serii, który w mim odczuciu wypadł średnio. Taka książka na raz, nie warta zapamiętania. Gdyby autorka trochę bardziej się przyłożyła, wyszłoby nieco lepiej. Nie mówię, że była straszna, bo nie, ale średniak. Mam jednak w planach kontynuowanie serii a powyższy tom ciekawi mnie chyba najbardziej. Może ze względu na wpadkę, bo jakoś ostatnio lubię czytać takie książki. Jednak najpierw druga i trzecia część. Ja bym porównała póki co tę serię do serii "Sexy Bastard" Eve Jagger. Bardzo podobne pod względem lekkości i niewymagającego myślenia :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Bardzo podobny poziom i choć nieco inne tło, książki mają ze sobą wiele wspólnego. Ogólnie żadna z części Stage Dive nie różni się jakością. Ten tom spodobał mi się najbardziej, ale na pewno nie jest to historia, którą zapamiętam na dłużej.
Usuń