Czy o swoich bliskich wiemy na pewno wszystko? Ludzie,
choć z reguły gadatliwi i chętni do zwierzeń, niektóre sprawy wolą zachować do
siebie, strzegąc ich pilnie niczym najbardziej wartościowego sekretu. Tajemnicy
urastającej do rangi skarbu. Dziś recenzja książki, w której odkrywanie pewnej
historii jest jak potajemnie zaglądanie na dno skrzyni pełnej klejnotów –
pudła, które przez długi czas pozostawało zamknięte. Opowieść o wielkiej
miłości, ułomnościach losu, klątwie, oddaniu, szczęściu i przeznaczeniu. Przed
Wami „Sztuka słyszenia bicia serca” Jan’a-Philipp Sendker’a.
ZARYS FABUŁY
Ojciec Julii,
wpływowy adwokat z Wall Street, znika bez śladu. Morderstwo, ucieczka,
porwanie? Co się z nim stało? Wiedziona instynktem córka postanawia poszukać go
tam, gdzie nikt raczej nie zajrzał. W tym celu udaje się do Birmy, ojczyzny
ukochanego taty. Tam przekonuje się o tym, że na temat ojca nie wiedziała
prawie nic. A wszystko dzięki napotkanemu starcowi, który zaczyna snuć swoją
niesamowitą opowieść.
Kim była kobieta,
do której ojciec pisał listy? Co z tym wszystkim ma wspólnego historia chłopca,
który rodząc się przyniósł nieszczęście? Jak wyglądały lata młodości cenionego
adwokata przed wyjazdem za granicę? I czy Julia odnajdzie to, czego szukała?
DWA RÓŻNE POKOLENIA,
DWA RÓŻNE ŚWIATY, JEDNA HISTORIA
Główna bohaterka powieści, Julia, to nie chodząca w obłokach, szukająca niezwykłych opowieści
marzycielka, a twardo stąpająca po ziemi
kobieta, która nie od razu godzi się
na wysłuchanie opowieści napotkanego starca. Wręcz widzi w nim oszusta, zdrowo
i naturalnie reagując na zetknięcie się z nieznaną prawdą. To jednak, co
przyjdzie jej odkryć, zmieni jej
postrzeganie przeszłości i swoich korzeni na zawsze. U Ba z kolei, to starszy mężczyzna, jeden z tych, którzy niczym
mnisi w spokoju snują swoje opowieści, będąc jak otwarte księgi, pełni życiowej mądrości i prawd.
Opisani przed momentem bohaterowie wypełniają po brzegi teraźniejszy wymiar fabuły,
bo jest także i ta druga płaszczyzna, sięgająca odległych, minionych lat.
TEN, OD KTÓREGO
WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO
W niektórych więc rozdziałach pojawia się przeklęte dziecko, Tin Win, którego
narodziny przyniosły śmierć. Który opuszczony przez bliskich, utraciwszy
możliwość normalnego funkcjonowania w świecie – na wskutek ślepoty, musiał odnaleźć swoją życiową ścieżkę na nowo. I to jest
najbardziej egzotyczny i magiczny element tej książki, niezwykła historia człowieka, którego nieszczęście stało się
jednocześnie szansą, który w swojej ułomności
– u boku odpowiedniej osoby - dostrzegł nadzieję.
Opowieść o niepewności, smutku, bólu, ale także bezinteresownej pomocy, historia wielkiej miłości – takiej
bezwarunkowej, na śmierć i życie, aż do ostatniego tchu.
BEZ SCHEMATÓW
Rozpoczynając czytanie tej powieści od razu można wyczuć klimat lektury ponadprzeciętnej,
historii z jakimś przekazem,
wymykającej się ramom schematów,
magicznej, a jednocześnie dobitnie prawdziwej.
Taka właśnie jest „Sztuka słyszenia bicia serca”, jak opowieść mędrca i jak
wkradanie się w czyjąś intymność. Niespodziewane
koleje losu, uczucie, które jest w stanie przetrwać wszystko, rozerwane serce, wierność i zachowane
tajemnice.
KONTRAST – JEDEN
BOHATER, DWA PAŃSTWA
Na uwagę zasługuje także robiące wrażenie zestawienie nowoczesnego Nowego Jorku, w którym główny bohater
figurował jako zamożny i znany człowiek, z klimatem pełnej rozmaitych wierzeń Birmy, niezmąconej żądzą pieniądza, a
skupionej na bezcennych wartościach. To właśnie tutaj można zaobserwować
wrażliwość i niezwykłość powieściowego Tin Wina.
PODSUMOWANIE
Książka, którą warto czytać niespiesznie, w ciszy, delektując się niezwykłym smakiem snutej
opowieści. Tak, by móc w pełni wyłapać jej magię
i przekaz. Powieść inna niż wszystkie, oryginalna,
oparta w dużej mierze na wielkich emocjach, wydarzeniach dotyczących
jednostek, a urastających do rangi Historii przez wielkie „H”. O miłości, ale nie tej cielesnej, a miłości
duszy, ciągnącej za sobą cały bagaż wrażeń, uczuć, tęsknot i nadziei.
Polecam poszukiwaczom perełek .
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwo Filia.
oo.. takiej książki teraz właśnie potrzebuję :) Chętnie zatem przeczytam!
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę w planach czytelniczych ;). Mam nadzieję, że wzbudzi we mnie równie pozytywne odczucia...
OdpowiedzUsuńTak zachęcająco napisałaś o tej książce, że mam ochotę jak najszybciej ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym mieć możliwość przeczytania tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że jest wspaniale napisana. Nie mogę tego przegapić :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie. Już sam opis fabuły intryguje, a Twoja recenzja utwierdziła mnie w tym, że warto sięgnąć po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że o niej napisałaś, bo zastanawiałam się czy ją kupić i mnie przekonałaś, że warto. Zwłaszcza, że książka jest o miłości duszy :)
OdpowiedzUsuń