Książki dla dzieci często kojarzone są z kolorowymi
bajkami, w których dzieją się rzeczy nierealne, magiczne – przez to dla młodych
odbiorców ciekawe. Niejednokrotnie oczywiście niosą ze sobą jakiś wartościowy
morał, ale ich zamysłem jest także oderwanie od prozy dnia codziennego. A gdyby
tak ugryźć ten temat inaczej i literaturę dziecięcą ubogacić w pozycję
opowiadającą historię wyjętą rodem z życia ośmiolatki? Dziś recenzja książki
Magdaleny Kiełbowicz skupiającej się wokół przygód dotyczących mieszkańców
pewnej starej kamienicy położonej na ulicy Makowej, na czele z hardą Ulą. Z
jakimi wyzwaniami zmaga się dziewczynka, która w każdym zwyczajnym zdarzeniu
potrafi dostrzec ducha przygody?
ZARYS FABUŁY
Kocha książki,
swojego psa, młodszego brata i przygody. Planuje być dyrektorką ogrodu
zoologicznego – w odległej przyszłości. W końcu ma dopiero osiem lat. Ula
Hernik mieszka w zwyczajnie nadzwyczajnej kamienicy, która na pierwszy rzut oka
nie odróżnia się od innych niczym szczególnym. W rzeczywistości jest jednak
budynkiem, w którym czyha wiele niesamowitych przygód. W końcu gdzie może być
ciekawiej, aniżeli w otoczeniu licznej rodziny i znajomych? Skarby ukryte w
starych pudłach, łakocie skrywane w zegarze i dżem, obowiązkowo zalecony przez
Ursullę z Genlandii. Na Makowej nigdy nie jest nudno. No może czasami. Ale jak
powiada babcia Uli, nuda to zawsze początek czegoś nowego.
OŚMIOLETNIA ULA
Bohaterką książki została Ula, zwyczajna dziewczynka, która jak każde dziecko ma w sobie ogromne
pokłady ciekawości. I pragnienie odkrywania.
Fakt, że czasami ponosi ją wyobraźnia (oczywiście w granicach rozsądku), nie
odbiera jej możliwości umiejętnej obserwacji rzeczywistości oraz jej osobistej interpretacji. Niektóre
sytuacje naprawdę skłoniły mnie do szerokiego uśmiechu. No cóż, choć to książka dla dzieci, także i ja znalazłam
w niej coś interesującego.
RÓŻNORODNOŚĆ
TEMATÓW, TAKŻE WAŻNYCH
Autorka postawiła na życiowe
tematy przedstawione w formie przygód widzianych oczyma dziecka. Magdalena
Kiełbowicz nie upiększa i nie boi się
podejmowania szczerych, wartościowych wątków. Starość, którą można porównać z wczesnym dzieciństwem, dziecko z pierwszego związku (tutaj
przyrodnia, starsza siostra Uli), motyw plotkarstwa
jakże charakterystycznego dla niektórych ludzi, ospa czy zawał. Wszystko podane w takiej formie, by dziecko mogło przyswoić
sobie poszczególne sytuacje i zrozumieć – u boku głównej bohaterki, której
przychodzi z tym wszystkim się mierzyć. A
list w butelce, skrzynia skarbów i historia dżemu? To z kolei wiodące motywy
tych działów, które pozwalają odnaleźć
coś magicznego w rzeczach zwykłych.
BOHATEROWIE
DRUGOPLANOWI
Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie pomysł na różnorodne kreacje
przewijające się w tej historii. To właśnie dzięki nim młody czytelnik ma
okazję zderzyć się z ludźmi w różnym
wieku, o różnych osobowościach czy
wykonywanych zawodach. Są nawet piraci i to nie ci wyjęci rodem z baśni, a
tacy, którzy uprowadzili kontenerowiec taty Uli. Jak to wszystko się skończyło?
Tego zdradzić Wam nie mogę. Jedno jest pewne, bezdomny, celebryta, szewc czy
jogin… Palety rozmaitych sposobów na życie nie zabraknie.
OSOBISTE WRAŻENIA
Nie ukrywam, że sam początek
historii wydał mi się toporny. Pierwszy dział był jak niekończący się opis
pełen mało istotnych szczegółów. Jako że książkę czytałam przed snem mojej
córce, pierwsze wrażenie przysporzyło mi wiele
obaw. Jak się okazuje… niepotrzebnie. Rozdziały o przygodach Uli są proste, ale atrakcyjne. Zapodane z humorem,
treściwie, wielobarwnie. Widać, że potrafią utrzymać uwagę dziecka, a pierwszoosobowa narracja pozwala zbliżyć się do głównej bohaterki, jakby
była gadatliwą, ale sympatyczną przyjaciółką zwierzającą się ze swoich przejść.
Myślę więc, że „Huczy jak w Ulu” to naprawdę wartościowa pozycja, poruszająca odważne, ale ważne tematy zapodane
w przystępny, bliski umysłowi dziecka
sposób. Jeśli znacie rówieśników pomysłowej Uli, możecie podszepnąć im ten
właśnie tytuł.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak emotikon.
Dobrze, że potrafi utrzymać uwagę dziecka.
OdpowiedzUsuńGodna uwagi książka. 😊
OdpowiedzUsuńJaka przyjemna książeczka! Ma bardzo ładną okładkę, ale widzę, że i sama historia w niej opisana jest dość przyjemna ;). Nie mam dzieci, więc nie jestem za bardzo w grupie docelowej tej książki, ale mam siostrzeńców, którym mogę ją kiedyś sprezentować...
OdpowiedzUsuńWiem komu mogę ją polecić.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne obrazki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sięgać czasami po literaturę dziecięcą :)
OdpowiedzUsuńPiękna książeczka, sama bym chętnie przeczytała :D
OdpowiedzUsuńFajna książka dla dzieciaków:)
OdpowiedzUsuń