„Podążaj za głosem serca, nie myśl o tym, co
podpowiada ci głowa.”
O romansach
potentatów biznesu, gwiazd rocka, wojskowych czy prawników czytelniczki miały
okazję czytać już nieraz. Nie tak łatwo autorom sięgnąć zatem po oryginalny i
atrakcyjny zarazem temat. Osobiście, dzięki literaturze, przyglądałam się już
miłości rodzącej się pomiędzy szefem, a pracownicą, pomiędzy nauczycielem, a
uczennicą, nigdy jednak nie miałam okazję sięgnąć po love story rozgrywanej w
piłkarskiej rzeczywistości. A gdyby tak sportowca światowego formatu wrzucić do
drużyny, w której siódme poty wylewa jego dawna, wierna fanka? Pomyślała o tym
Mariana Zapata, mieszkanka stanu Kolorado i właścicielka dwóch dogów
niemieckich. Uwaga, drugi człon nazwy rasy jej pupilów będzie w tej recenzji
miał okazję pojawić się jeszcze raz. Dlaczego? A to za sprawą głównego bohatera
powieści. Zapraszam na recenzję „Kulti”.
ZARYS
FABUŁY
Dla Sal gra w piłkę stała się nie tylko
pasją, ale sposobem na życie. Skupiona na treningach kobieta nie ma pojęcia,
jak bardzo jej poukładana dotychczas teraźniejszość zmieni swoją postać. A
wszystko przez nowego trenera, który będzie miał okazję szkolić jej drużynę.
Nie byle jakiego. Samego Reinera Kulti, byłego mistrza Europy, gwiazdę, w
którym kochała się jako mała dziewczynka, który zainspirował ją do gry w piłkę
i który zdobił ściany jej pokoju – uwieczniony na wielu plakatach.
Czasami jednak oczekiwania zderzające się z
rzeczywistością przynoszą ogromne rozczarowanie. Przygaszony, a zarazem pełen
ignorancji sławny gracz, choć atrakcyjny fizycznie, na wskutek swojego
zachowania nie budzi w Sal tych uczuć, które targały nią w przeszłości. Pojawia
się w zamian za to frustracja i złość. Kim stał się Reinar i czy kobieta zdoła
do niego dotrzeć? Jak Sal przetrwa sezon w obecności trenera, któremu jako
jedyna ośmiela się sprzeciwić? Co się stanie, jeśli nieoczekiwanie opadnie
kurtyna pozorów, a na wierzch wyjdzie to, co prawdziwe?
TRENER
I ZAWODNICZKA
Popularny piłkarz, Niemiec (pamiętacie
o czym wspominałam na początku?), rewelacyjny zawodnik, który zarazem teraz daleki jest od ideału. Dlaczego? Na
wskutek własnego zachowania, a w zasadzie jego braku, jakby nic dookoła nie
raczyło go zaciekawić. Główna bohaterka, owszem, wspomina o jego atrakcyjności
fizycznej, ale zarazem nie wynosi go na
piedestały – nie czyni z niego nieskazitelnego boga, wręcz przeciwnie.
Potrafi nadmienić takie cechy ludzkiej fizjologii, które skutecznie studzą
pożądanie i żądze. Przez to robi się śmiesznie. Zachowując więc równowagę
pomiędzy tym, co ociekające słodyczą, a tym, co pospolite – wychodzi bardzo
przystępna oraz intrygująca mieszanka cech – także w przypadku narratorki,
którą okazuje się jakże istotna dla tej historii Sal. Nade wszystko kochająca
swoją rodzinę, z jednej strony
nieśmiała, z drugiej waleczna i zdeterminowana dziewczyna z pewnością
przypadła mi do gustu. I dobrze, bo w jej towarzystwie przyszło mi spędzić nie
małą ilość czasu i stron.
MIŁOŚĆ
NA DRUGIM PLANIE?
Książka jest
o tyle intrygująca, że pomimo dość obszernego formatu bardzo późno pozwala czytelniczkom poczuć satysfakcję
wynikającą z klarownego obrazu rodzącej się miłości. Pojawia się szereg wątków pozornie drugoplanowych (a
często dominujących), podążających za relacją głównych bohaterów, przez co
nie można narzekać na nudę, przy jednoczesnym towarzystwie przyjemnego
oczekiwania na najlepsze. Zawodowe relacje bardzo powoli przeistaczające się w
przyjaźń (a gdzie tam im do miłości!) sprawiają, że to nie namiętność, a sport, treningi, pasja, relacje zachodzące w
drużynie czy rodzinne więzi zajmują największą powierzchnię uwagi czytelnika.
To nie jedna z tych książek, w których wszystko zostaje rozegrane na wstępie, a
potem tylko godzą się i rozstają – jak w Modzie
na sukces. Tutaj najlepsze autorka
zostawiła dla tych najbardziej cierpliwych. Czy to dobrze? Wszystko zależy
od oczekiwań. Ja poczułam się nagrodzona tym, że udało mi się dobrnąć do finału
– i wcale nie było to trudne. Dla tych, którzy jednak liczą na nieustanne
wybuchy namiętności i typową, miłosną historię – powieść może okazać się
niewystarczająco ciekawa.
PODSUMOWUJĄC
Jest kwestia uciążliwych mediów, nietypowe zachowanie
Kultiego, jego mające jakieś podłoże milczenie, jest niewyparzony język
Sal, humor, frustracja,
niezrozumienie i w końcu to, na co wszyscy czekają, miłość. „Kulti” okazuje się
książką specyficzną, z nieschematycznymi,
bo dalekimi od ideału postaciami i mieszanką emocji. Być może powątpiewałam w wiarygodność istnienia
pewnego listu z przeszłości – i na tym ten temat zakończę, bo nie chcę
spolerować – to całokształt wydał mi się jak najbardziej realny. Polecam więc wielbicielkom nieszablonowych powieści o
miłości, choć przypominam jeszcze raz – uczucie przez długi czas nie wychodzi
tutaj na pierwszy plan. Znany piłkarz, jego fanka i dojrzali bohaterowie,
którzy lata nastoletnie mają już dawno za sobą. Tego jeszcze nie było? Zatem
macie okazję zmierzyć się z pomysłem Mariany Zapata.
Za
książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłe.
Myślę, że kiedyś dam szansę tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńPrzyjemna. Myślę, że nie byłabyś zawiedziona tą całkiem długą, literacką przygodą.
UsuńPomysł na fabułę rzeczywiście niebanalny. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńJak na romans książka faktycznie okazuje się nieschematyczna. Będziesz miała ochotę na coś lżejszego - polecam.
UsuńFajna historia, przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńCzęsto mamy podobne zdanie na temat tych samych książek :)
UsuńBardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę. Myślałam, że będzie to takie typowe love story, a tu jednak pisarka mnie zaskoczyła. Długo trzeba było się naczekać na romantyczne chwile. Muszę przyznać, że z każdą kolejną stroną coraz bardziej zniecierpliwiona czytałam zastanawiając się 'kiedy w końcu się pocałują?'. Nachodziły mnie myśli, czy w ogóle do tego dojdzie?. Może to się ma zakończy tylko przyjaźnią? Na szczęście się doczekałam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, ja również z czasem zaczęłam się zastanawiać nad tym uczuciem. W ogóle już na początek zdziwiłam się, że w grę wchodzą bohaterowie dojrzalsi, a nie nastolatkowie czy dwudziestoparolatkowie - jak przypuszczałam na początku. Powieść potrafi zaskoczyć i nie jest to rzeczywiście schematyczne love story.
UsuńWydawnictwo Niezwykle publikuje wiele świetnych tytułów, ten mam jeszcze przed sobą, ale szybko planuję to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńOj tak. Jeszcze niedawno było mi całkiem nieznane, a tutaj tyle szokujących i rewelacyjnych książek.
UsuńCiekawy pomysł. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Będziesz zadowolona :)
UsuńPolecenie w sam raz dla mnie! :) Nieszablonowe powieści są dla mnie!
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać bo i sama piłka mnie ciekawi :D to działa na jej korzyść już samo w sobie.