Od złodziejskich zapędów do hartu ducha rebeliantki.
Bohaterka serii Victorii Aveyard musiała pokonać długą drogę, podobnie jak i
sporo czasu na poznawanie jej losów musieli przeznaczyć czytelnicy tego cyklu.
Miała zginąć na polu walki, miała trafić do więzienia, miała zostać zniszczona
przez otaczających ją wrogów. I choć przez długi czas myśl o rebelii
pozostawała jedynie mglistą wizją, teraz nadchodzi czas na wyrównanie
rachunków. To będzie zacięta walka, w końcu mowa o czwartym tomie zatytułowanym
„Wojenna burza”.
ZARYS FABUŁY
Zdrada nieomal
zniszczyła Mare i zagroziła rebelii. Teraz – by chronić Czerwonych i Nowych –
Czerwona Królowa musi poświęcić swoje szczęście i zawiązać sojusz, który
sprawi, że Norta się podda, a Maven razem z nią.
Potężni
Srebrni, sprzymierzeńcy Cala, wraz z Mare i Szkarłatną Gwardią mają szansę na
zwycięstwo. Jednak ogarnięty obsesją Maven nie cofnie się przed niczym, by
odzyskać Mare – nawet jeśli będzie musiał zniszczyć wszystko na swojej drodze.
Buntowniczka władająca piorunami może stracić swoją pozycję na zawsze.
Gdy
powstaną po raz ostatni – Czerwoni niczym świt – korona trafi w samo serce
burzy. Nadciąga wojna, która odmieni królestwo. Wszyscy staną do walki, ale nie
wszyscy przetrwają.
Bo
za zwycięstwo trzeba zapłacić najwyższą cenę.
(opis pochodzi ze strony
wydawnictwa Moondrive)
TŁOCZONO POMIĘDZY
SŁOWAMI
Zaczyna się od natłoku nazw i opisów i tak też pozostaje
do samego końca. Nie tak łatwo było mi
wdrążyć się w akcję powieści, która oferuje specyficzny, oderwany od rzeczywistości,
gęsto usłany bohaterami splot zdarzeń. Być może to efekt sporej przerwy
pomiędzy tomami, może autorka trochę zaszalała niechcący powodując mały chaos.
Dało się przeżyć, ale czytanie wymagało
ode mnie podwójnego skupienia i przerw na mały odpoczynek.
WOJNA I MIŁOŚĆ
W powietrzu wisi zapach
krwi. Wszak w grę wchodzi wojna,
rządni władzy ludzie, pobłyskująca korona i rozliczne plany. Jako że przed
bohaterami stają najważniejsze decyzje,
od których będzie zależało ich życie i losy prowadzonych przez nich narodów,
dręczą ich dylematy i męczą oczekiwania. Dość wyraźnym motywem, często wiodącym
prym, jest przewijający się wątek uczuciowy
przypominający wykres fali. Kiedy bohaterowie sztampowych serii są gotowi
rzucić się za sobą w ogień, Cal i Mare
stawiają na coś zupełnie innego, pokazując, że w ich życiu miłość wcale nie
zajmuje pierwszego miejsca i nie stanowi priorytetu. A jednak… Gdzieś tam w
umyśle cały czas tlą się wyrzuty sumienia. Do czego to wszystko doprowadzi?
WIELE PERSPEKTYW
Nie zabrakło wielu bohaterów, nie zabrakło także licznych
punktów widzenia, zaczynając od tradycyjnych scen z udziałem Mare i Cala, na
Mavenie i Evangeline kończąc. Wbrew temu, czego się spodziewałam, to wcale nie Mare, która co prawda dorasta i zaczyna
podejmować coraz bardziej dojrzałe decyzje wywołała mój największy podziw,
ale właśnie ci, którzy dotąd raczej niezrozumiali w końcu otwierają drogę do
siebie, jak chociażby Evangeline, której nie polubiłam, ale która okazała się
pociągnięta przez autorkę konsekwentną i dopracowaną kreską.
OTWARTY FINAŁ
Książka nie jest zła, ale z pewnością nie zaszkodziłoby
jej solidna liposukcja. Gdyby tak wyjąć długie opisy i zbędne fragmenty,
czytałoby się o wiele łatwiej i płynniej. Tymczasem mam wrażenie, że
autorka chciała uzyskać obszerne tomiszcze mające świadczyć o spektakularnym
zakończeniu serii. A propos finału, nie
wszyscy będą zadowoleni dość otwartym uhonorowaniem akcji. Ja szanuję pomysł
autorki i nie narzekam. Nie poszła na łatwiznę, a przy tym pozostawiła
sobie otwartą furtkę w razie, gdyby kiedyś jeszcze chciało się jej w tym
temacie coś dopowiedzieć. Ale nie będę jednak narzekać, jeśli okaże się, że „Wojenna
burza” to ostateczna kropka nad „i”.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Moondrive.
Hmm, muszę kiedyś przyjrzeć sie tej serii. Widuję ją często, a nie brzmi najgorzej. Z tego co piszesz, ma drobne zgrzyty, ale do przeżycia :) Najpierw uporam się z Wojną Lotosową, a potem rozejrzę się za innymi seriami.
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Ostatni tom nie jest najlepszy, ale wybitnie nie narzekam. Jedynka natomiast bardzo mnie pochłonęła.
UsuńTo nie jest mój gatunek. 😊
OdpowiedzUsuńI tyle w tym temacie :)
UsuńCzytałam pierwszy tom dawno temu... Seria znowu powróciła na salony blogowe i znowu mam na nią wielką ochotę. Ta historia miała potencjał już w pierwszym tomie. Jestem ciekawa rozwoju fabuły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Pierwszy tom podobał mi się najbardziej. Potem robi się baaardzo wojennie, ale nie jest tak źle.
UsuńCzasami co za dużo to niezdrowo. A mniej znaczy lepiej.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku tak właśnie jest. Świetnie to ujęłaś.
UsuńNiestety nie mój gatunek :P
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Rozumiem :) Już wpadłam.
UsuńPowoli wracam do fantastyki, chyba jesień tak na mnie wypłynęła. Ojej, a to już 4 tom!
OdpowiedzUsuńMasz co nadrabiać :) Ja po fantastykę sięgam sporadycznie, ale tej serii nie mogłam sobie ominąć :)
UsuńNie specjalnie przepadam za fantastyką.
OdpowiedzUsuńRozumiem. W takim razie nie zachęcam, bo nie byłabyś zadowolona z tej książki.
UsuńUwielbiam serię, więc nie przepuszczę zakończenia ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co na nie powiesz :) Dla mnie to niestety nie jest najlepszy tom.
UsuńMuszę sięgnąć w końcu po pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńBez tego ani rusz :)
UsuńŚrednio lubię fantastykę, więc póki co odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńJak na razie jestem przy królewskiej klatce :D
OdpowiedzUsuńZaczytane-dziewczyny.blogspot.com