niedziela, 11 listopada 2018

"Gliniarz" - Laurelin Paige, Sierra Simone.
Ona da mu ciało, on jej dziecko. Co z tego wyniknie?


Nazwisko Laurelin Paige dało się już poznać polskim wielbicielom pikantnych romansów. Jedna z najpopularniejszych twórczyń powieści erotycznych, dedykowanych gotowym na przekraczanie kolejnych granic  kobietom, zaserwowała czytelnikom zarówno liczące kilka tomów serie, jak i samodzielnie funkcjonujące historie. „Gliniarz” jest jedną z takich, z tą różnicą, że na okładce towarzyszy Laurelin drugie nazwisko – Sierra Simone. Autorki nie pierwszy raz wypuszczają na światło dzienne wspólną książkę. Zrobiły to już przecież przy okazji Gwiazdora, jak dla mnie, skrajnie popsutego. Czy tym razem udało im się osiągnąć wyższy poziom? O tym w dzisiejszej recenzji.

ZARYS FABUŁY
Ratując młodszą koleżankę w opałach, Livia wpada w swoje własne. A noszą one imię Chase Kelly. Przystojny funkcjonariusz, który w newralgicznym momencie zdaje się jej sprzyjać, bierze ją sobie za cel. Zaś ona, choć nie chce się do tego otwarcie przyznać, nie tak łatwo potrafi o nim zapomnieć. Jedno przypadkowe spotkanie doprowadza do zawarcia nietypowego i odważnego układu. Livia odda Chase’owi swoje ciało, on da jej dziecko. Tylko czy obejdzie się bez konsekwencji? Czy wszystko przebiegnie tak, jak sobie to zaplanowali?

ACH TE MUNDURY
U Laurelin i Sierry nie spotkacie nieśmiałych i skromnych dziewczynek. Zdecydowanie nie. Jeśli więc preferujecie ten typ, kiedy bohaterka wymaga dłuższych starań i wydobycia tygrysicy z szarej myszki, możecie od razu skreślić tę książkę ze swojej listy. Bibliotekarka Livia, choć na co dzień nie afiszuje się ze swoim wyzwolonym podejściem do sprawy, ba!, wydaje się nieco zakompleksioną, mającą tendencję do użalania się „prawie” trzydziestolatką, szybko wykłada na stół wszystkie karty. I szokuje odwagą działania dając się chociażby dogłębnie obmacywać w miejscu publicznym na pierwszej oficjalnej randce. Chase to dobry facet, zdecydowany, zdeterminowany, starający się łapać szanse rzucane mu przez los. Uwodziciel, przystojniak, który na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie wykorzystującego swoje stanowisko i urok podrywacza. Para momentami irytująca, ale zgrana. Po prostu gotowa na podjęcie decyzji, których moralny wydźwięk można by postawić pod znakiem zapytania. A więc para nie dla każdego.

DZIWNE ICH POCZĄTKI
Książka zaczyna się dość specyficznie. Główna bohaterka zbliża się do magicznej trzydziestki, a więc  postanawia użalać się nad tym, że jest już bardzo stara i niedługo umrze. Decyduje się zatem poszukać ogiera rozpłodowego, który podaruje jej plemniki – a co za tym idzie – wymarzone dziecko. Ciężko więc po kilku pierwszych stronach powieści oczekiwać emocjonalnej głębi czy powagi, to zdecydowanie nie ten typ. Bez przymrużenia oka na treść ani rusz, za to z odpowiednim nastawieniem na lekki, zakręcony i słodki scenariusz, można się całkiem nieźle bawić.

Z HUMOREM
Na kartach pojawia się humor, co zdecydowanie mi odpowiadało. Dialogi są lekkie, opisy nieuciążliwe. Styl autorek niczego sobie, poza przesadnymi zdrobnieniami, którymi bohaterowie rzucają na prawo i na lewo. Oczywiście seksu jest sporo i wcale nie trzeba długo czekać na łóżkowy rozwój sytuacji. Wszak wyzwoleni bohaterowie zdają się bazować na ich fizycznej relacji. Na wielkie miłości czas przychodzi nieco później.


DLA KOGO?
Książka nie została moim numerem jeden Laurelin Paige i myślę, że w dużej mierze ma w tym swój udział główna, momentami skrajnie przesadzająca bohaterka. To jednak lekka, zakręcona, pieprzna i jak na erotyk, nie do końca sztampowa historia. W porównaniu z „Gwiazdorem” tego duetu wypadła o niebo lepiej, na tyle, bym mogła w dziesięciostopniowej skali dać jej solidne pięć z plusem. Jeśli więc odpowiadają Wam oparte na fizycznym zbliżeniu historie z dawką humoru i wyłaniającej się z czasem miłości, będziecie zadowoleni. To jednak z pewnością nie jest lektura dla tych preferujących skromne, życiowe postaci. Z resztą fani Laurelin wiedzą już, że o takie u niej ciężko.

wydawnictwo: Kobiece
kategoria: romans
ilość stron: 422
data wydania: wrzesień 2018

Tę książkę oraz inne bestsellery możecie znaleźć na TaniaKsiazka.pl, w księgarni internetowej, która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Serdecznie dziękuję.

16 komentarzy:

  1. Jak będę chciała przeczytać coś lekkiego i z humorem, to pewnie się skuszę :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy faktycznie książka może się nadać. Tylko trzeba ją potraktować z przymrużeniem oka ;)

      Usuń
  2. Mam podobny plan, jak moja poprzedniczki. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pamiętaj, że bardziej polecam "Gliniarza", żebyś nie sięgnęła po "Gwiazdora" bo duet autorski ten sam, okładka nieco podobna i nazwa trochę też. A Gwiazdor jest beznadziejny.

      Usuń
  3. Gdyby wszyscy gliniarze wyglądali jak pan z okładki, to chętnie bym narozrabiała i dała się zakuć w kajdanki :D
    Fajna, lekka lektura. Coś na odstresowanie.

    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :) Niestety rzeczywistość bywa inna. Ten pan z okładki kojarzy mi się raczej z policjantem przebierańcem, tj. takim, który pojawia się na filmowych wieczorach panieńskich :D

      Usuń
  4. Rozumiem Twoje wątpliwości co do tej książki :) Ale na jesienny wieczór, dla relaksu może być ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Jeśli potraktuje się ją z przymrużeniem oka, może być :)

      Usuń
  5. Dobrze, że historia nie jest do końca sztampowa.

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm, mam mieszane uczucia co do tej książki! Raczej chyba się nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Nie jest idealna, stąd nie będę na siłę zachęcać.

      Usuń
  7. Mam wrażenie, że te wszystkie serie/książki z takimi okładkami to jedno i to samo:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dam szansę tej książce. Idealna na jesienny wieczór :) pozdrawiam i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Noooo. jakoś aktualnie ta propozycja nie bardzo mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może kiedyś przy ochocie na coś niewymagającego myślenia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...