Jak się okazuje, magia świąt wcale nie tkwi w pięknych
ozdobach, w drogich prezentach czy uporządkowanym wreszcie domu. Cud
grudniowych dni skrywa się w spotkaniach z najbliższymi, w jedności, w
odnalezieniu akceptacji drugiego człowieka, bo przecież prawdziwe szczęście
wypływa tylko z relacji z drugą osobą. Tkwi w miłości, poczuciu bezpieczeństwa,
w spokoju ducha. Kiedy nadchodzą więc te niezwykłe zimowe dni, często zajęci
przygotowaniami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tak wielu ludzi nie może
podzielać tej radości, trapionych problemami, trudnymi wspomnieniami, smutnym
obliczem życia. O dwóch pokoleniach kobiet, które właśnie stają przed obliczem
magii wigilii świąt Bożego Narodzenia pisze Magdalena Majcher w swojej nowej
powieści „Cud świątecznej nocy”. Ciekawi co skrywa się pod tak ciepłą i piękną
okładką?
ZARYS FABUŁY
Zbliżają się
Święta Bożego Narodzenia. W domu każdego człowieka budzą się wspomnienia, te
przyjemne, motywujące, ale i te przykre, które uniemożliwiają normalne
funkcjonowanie. Tak jak u Magdaleny, która od czasu rodzinnej tragedii spędza
Wigilię w pracy, żeby zapomnieć. Tymczasem kiedy ona sama zmaga się z wciąż
krwawiącymi ranami przeszłości, jej kuzynka Kamila szykuje się do nowej, zupełnie
nieplanowanej roli matki, a Kinga z trudem łapie oddech w przerwach pomiędzy
dokładnie zaplanowanym, zabieganym, pozornie idealnym życiem. Podczas gdy
przedstawicielka starszego pokolenia, Teresa, marzy w końcu o spokojnej Wigilii
spędzonej sam na sam z mężem, to Maria będzie chciała zgromadzić przy stole
całą swoją rodzinę. Bo przecież o to chodzi w święta, by być razem. By
wszystkie bóle i troski mogły w końcu znaleźć ujście. Czego tym pięciu kobietom
przyjdzie doświadczyć w czasie tych dni? Jedno jest pewne. Zwyczajne, szarobure
życie potrafi zaskoczyć.
DWA POKOLENIA,
PIĘĆ KOBIET
Magdalena Majcher zaznajamia czytelnika z losami pięciu zwyczajnych kobiet, przedstawicielek
współczesnego świata, niosących swój własny, wyrazisty bagaż doświadczeń kontrastowany
z urokiem grudniowego czasu. To charakteryzuje jej prozę, że za każdym razem
stawia na bardzo wiarygodny wydźwięk
postaci, w wyniku czego w wielu z nich jesteśmy
w stanie dostrzec siebie bądź po prostu ludzi, którzy nas otaczają.
Kobiety: ta przeżywająca straszną
tragedię, powoli oddalająca się od męża, jakby jedno utracone życie przekreśliło
jej cały świat. Ta, która chowa głęboko
skrywany żal do matki, niekoniecznie sprawiedliwie przed nią traktowana,
teraz sama mierząca się z bardzo poważną i niosąca konsekwencje na wieczność
decyzją. Jest w końcu kobieta z życiem
idealnym, poukładanym. Wykształcona, z przepełnionym dodatkowymi zajęciami
grafikiem dla własnych dzieci. Dla niej grudzień szykuje coś bardzo, bardzo
szczególnego. W końcu przedstawicielki starszego pokolenia: jedna mająca ochotę odetchnąć, niekoniecznie
stawiająca w tym roku na rodzinne więzi, druga
czująca potrzebę kontaktu z wszystkimi bliskimi. Jedno jest pewne, u boku
takich bohaterów z pewnością nie można się nudzić.
ŻYCIOWE PROBLEMY
Zawsze obawiam się, że w przypadku tak licznej ilości postaci
nie będę w stanie połapać się w ich historiach, że nie pozwolą mi się z sobą
zżyć. Tutaj czegoś takiego nie doświadczyłam. Szybko przekroczyłam progi ich domów trzymając kciuki za powodzenie.
A jest za co, bo jak to i w prawdziwej codzienności bywa, pojawia się wiele przeszkód torujących drogę do
szczęścia. Żałoba, nowe życie, niewygodna zdrada, kryzysy małżeńskie,
przebaczenie, pojednanie, ważne decyzje rzutujące na przyszłość. To wszystko w
jednej powieści, zapodane w taki sposób,
jakby każda z tych historii miała miejsca naprawdę.
ŚWIĘTA BOŻEGO
NARODZENIA
W tym roku przeczytałam już kilka świątecznych powieści
obyczajowych, ta jednak, pomimo swojego bardzo przyziemnego wymiaru, ma w sobie
najwięcej grudniowej magii, prawdziwej,
polskiej. Zapach ciasteczek, świąteczne zakupy, realne niekamuflowane
ludzkie troski kontrastowane z tym pełnym potężnej mocy czasem, ciągnącym się w
tle przez całą powieść i wychodzącym na pierwszy plan w końcowej fazie, niczym
wielki, triumfujący bohater. Jak wyglądają przygotowania do Wigilii u bohaterów
Magdaleny Majcher i jakiego cudu
grudniowej nocy doświadczą?
PODSUMOWANIE
Powieść idealna na
nadchodzące dni. Bardzo życiowa, wiarygodna, angażująca i pełna szczerych
emocji. Nieprzejaskrawiona, ostatecznie niosąca nadzieję na dobro istniejące
na tym świecie, z wyraźnym akcentem prawdziwych, polskich świąt – niekoniecznie
białych, bo ostatnio o to ciężko, ale z tradycją i co najważniejsze – z miłością.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Pascal.
Mam na tą książkę ogromną ochotę! Uwielbiam świąteczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo życiowa i wcale nie słodka historia, ale ma tę moc.
UsuńCieszę się, że ta historia wyróżnia się taką prawdziwością... Nie jest cukierkowa i magiczna, ale bardzo życiowa i to mnie ujęło.
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tą książką, chcę spędzić świąteczny czas. 😊
OdpowiedzUsuńPozycja obowiązkowa na święta. Będę ją mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią te książkę przez święta przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię takich specjalnych, okazyjnych grudniowych/świątecznych/Wielkanocnych ani innych książek. Jedyny twór kultury, który w tym klimacie mi leżał to świąteczne odcinki serialu Doctor Who. Reszta takich świątecznych filmów, seriali czy książek, wydaje mi się taka mało oryginalna ;<
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że to bardzo życiowa książka. Magda znowu mnie nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na taką świąteczną powieść :) W powietrzu już powoli czuć zapach świąt!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. Jak zobaczę ją gdzieś to może się nawet skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że ma klimat. Ale jakoś tego nie czuję- czytania tematycznych książek albo odpowiednich do pory roku. Jakoś nie potrafię się do tego przekonać. Ten trend gdzieś mnie omija.
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Dużo tych książek o wigilijnym temacie się ukazało :) Nie wiem czy zdążę już przed tymi świętami przeczytać, jeśli nie to w przyszłym roku na pewno!
OdpowiedzUsuń