Każdy autor książki przemyca w swoje powieści ułamek
charakterystycznych cech, które z czasem stają się dla danej prozy
rozpoznawalne. Sytuacja wygląda tak w przypadku romansów, fantasy czy chociażby
thrillerów. Zatrzymując się przy tych ostatnich, bo jeden z nich będzie stanowił
centrum uwagi tej recenzji, jedne zarzucają opisem krwawych scen, inne przerażają
wymiarem ludzkiego okrucieństwa, ale od czasu do czasu można natrafić na takie,
które porządnie mącą w głowach. I to właśnie charakterystyczna cecha twórczości
Shari Lapena. Jak bardzo wyprowadziła mnie w pole tym razem, przy okazji
powieści „Niechciany gość”? Ano
zapraszam Was na recenzję książki, w której gęsta atmosfera odbiera rozsądne
myślenie.
ZARYS FABUŁY
To z pewnością
jest mroźna i uciążliwa zima. Mitchell’s Inn, położony na uboczu niewielki
hotel, przekonuje się o tym w momencie, kiedy nie docierają do niego na czas
nie tylko wszyscy pracownicy, ale także i goście. Nikt jednak nie spodziewa się
tego, że lodowa burza odetnie prąd, a zarazem możliwość jakiejkolwiek
komunikacji ze światem zewnętrznym. Nikt też nie przypuszcza, że jeden z gości
postanowi to wykorzystać…
W nocy, u podnóża
schodów zostają znalezione zwłoki jednej z kobiet. I choć prawie wszystko
wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, wynajmujący jeden z pokoi prawnik zdaje się
wysuwać po cichu jakieś podejrzenia dotyczące sprawy morderstwa. Coś w tej
sprawie nie daje mu spokoju. Kiedy jednak życie traci druga osoba, rozpoczyna
się oficjalny wyścig z czasem. Kto jest mordercą? Dlaczego zabija? Jaką obiera
kolejność? I czy komuś uda się tutaj przeżyć?
BOHATEROWIE, CZYLI
SZEREG PODEJRZANYCH
Książka rozpoczyna się krótkim opisem dnia poszczególnych osób, które choć wiodą zupełnie różne
życie, mają ze sobą coś wspólnego. Wszystkie
zmierzają do oddalonego od cywilizacji hotelu Mitchell’s Inn. Dwie przyjaciółki mające zamiar
odetchnąć od trosk dnia codziennego – spośród których jedna jest przeżywającą
trudne chwile dziennikarką wojenną. Przytłoczony nadmiarem pracy prawnik, zwyczajna para kochających się ludzi, pisarka, zakochani w sobie do
szaleństwa narzeczeni czy małżeństwo, które właśnie przechodzi kryzys
i raczej nie zapowiada się na poprawę. Każdy ze swoją własną historią, której
rąbek tajemnicy od czasu do czasu uchyla
się przy wspólnych spotkaniach. Jedni
mniej, inni bardziej podejrzani. Ci wyraźnie coś skrywający i ci, którzy przez
jakiś czas wydają się czyści niczym łza. Budzący
sympatię, ale i lęk. Bierni i ci prężnie działający, wychodzący przed
szereg. W końcu ci żywi, szczęśliwi i ci, którym nie udało się przetrwać. Jest
z czego wybierać, jest kogo typować. Ale nie radzę zadzierać nosa i
przedwcześnie chwalić się intuicją. Dlaczego?
NIEJEDEN
MYLNY TROP
Shari Lapena to mistrzyni
intrygi i mylnych tropów. Żadnego ze swoich bohaterów nie zostawia bez
cienia podejrzeń i naprawdę nie ma co wybitnie silić się na własne śledztwo, bo
sytuacja zdaje zmieniać się z minuty na
minutę. Każdy kolejny rozdział pozostawia jakieś wątpliwości, rzuca na
sprawę nowe, zupełnie inne światło. Na wierzch wychodzą ludzkie brudy,
skrupulatnie zamiatane pod dywan. I to napięcie,
to uczucie niepewności, niebezpieczeństwa. Do teraz mam ciarki na rękach.
Naprawdę już nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze bawiłam się w towarzystwie
thrillera. A wszystko dlatego, że autorka nie postawiła na banalny opis
krwawych scen, zaś zastąpiła je zawiłymi
portretami psychologicznymi, które fundują nie lada rozrywkę i stają się dla
czytelnika prawdziwym wyzwaniem.
HOTEL NA ODLUDZIU
Rewelacyjne jest również samo tło. Hotel położony na odludziu,
w którym goście nie uraczą ani sieci komórkowej, ani WiFi. Miejsce, które ma
pozwolić na całkowity odpoczynek, na wyzbycie się trosk. Tymczasem staje się
wielkim grobowcem, z którego nie w sposób uciec. Wokół mroźna zima,
sparaliżowana komunikacja, brak możliwości skontaktowania się z innymi. To
wszystko zdecydowanie działa na wyobraźnię. Gęsta atmosfera, mroczny klimat i ten ktoś, kto najwyraźniej nie
cofnie się przed niczym.
PODSUMOWANIE
Trudno mówić tutaj
o jednym punkcie kulminacyjnym czy jednym zwrocie akcji, ponieważ cała fabuła
została takowymi wypełniona. Po brzegi. Finał i rozwiązanie zagadki jak
zawsze w przypadku powieści Shari Lapena pozostawia z opadniętą szczęką, tymczasem radzę doczytać książkę do samego końca,
do ostatniego zdania, bo u tej autorki w każdym momencie może zdarzyć się
naprawdę wszystko. „Niechciany gość” to książka, którą nie w sposób odłożyć na bok nie przeczytawszy kolejnej i kolejnej
strony. Dużo bym dała, by móc zobaczyć jej ekranizację. Tymczasem szczerze
polecam wszystkim fanom gatunku i u schyłku roku powiem, że to absolutnie najlepszy przeczytany przeze mnie thriller
2018.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Strasznie chciałabym, żeby ta książka trafiła w moje ręce. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo Ci tego życzę. Bo jest po prostu rewelacyjna.
UsuńCieszę się, że tak dobrze oceniasz ten thriller. Już czeka na mnie w kolejce do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będziesz zawiedziona. Napięcie, zaskoczenie... jest tutaj wszystko to, co potrzeba do dobrej zabawy.
UsuńDawno nie czytałam nic w tym gatunku, a skoro to taka dobra książka, to może się jednak na nią skuszę. Intryguje mnie to wypełnienie po brzegi akcją, bo naprawdę rzadko zdarzają się tak naładowane lektury ;>
OdpowiedzUsuńTutaj naprawdę nie brak napięcia i zwrotów akcji. CHoć sama nieczęsto sięgam po taki gatunek, ten tytuł musiałam zaliczyć i naprawdę tego nie żałuję.
UsuńCoraz bardziej chcę przeczytać tę książkę! Chyba nie znalazłam negatywnej opinii na jej temat... Lubię thrillery, szczególnie te z dobrze zarysowanymi portretami psychologicznymi i z mrocznym klimatem ;).
OdpowiedzUsuńWątpię, by ktoś napisał jej negatywną opinię, bo naprawdę nie wiem, z czego by miała ona wynikać. Tutaj naprawdę nie brakuje wrażeń, napięcia i zaskoczenia. Bardzo, bardzo polecam!
UsuńCieszę się, że książka przypadła Ci do gustu, ponieważ ja również byłam nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJa jestem nią również zachwycona. Mój najlepszy thriller tego roku.
UsuńTeż bardzo mi się podobał klimat tej ksiazki. Do tego fakt, że zamiast na krew autorka postawiła na portrety psychologiczne i mącenie czytelnikowi w głowie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ekranizacja to byłoby to!;)
Dokładnie tak. Już nie pamiętam kiedy tak podekscytowana przewracałam kolejne strony książki. Po prostu ciężko było odłożyć ją na bok.
UsuńGwarantuję, że nie będziesz zawiedziona. Książka jest świetna.
OdpowiedzUsuńhohoh, to koniecznie muszę zamówić do biblioteki i oczywiście sama przeczytać!
OdpowiedzUsuń