Ci, którzy mieli okazję sięgnąć po powieść „Tylko twój”,
a przeczytanie jej jest konieczne w konfrontacji z kontynuacją, mają świadomość
tego, że Vi Keeland postawiła raczej na lekkie klimaty, na historię
nieporażającą oryginalnością, za to relaksującą, do poczytania przy filiżance
kawy czy lampce wina. W jeden wieczór. „Tylko dla ciebie” to pociągnięcie losów
wakacyjnej pary osób, którzy od jednego, przypadkowego spotkania przetrwali ze
sobą o wiele dłużej. Była sielanka, co zatem czeka na czytelnika tym razem?
Wszystkie fanki pikantniejszych treści zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Sydney wyrusza w
trasę koncertową ze znanym zespołem rockowym. Wybór takiej ścieżki oznacza dla
niej niestety rezygnację z trwałego towarzystwa Jack’a. Jak przetrwać kolejne
dni bez człowieka, którego tak bardzo się kocha? Z pewnością nie jest łatwo.
Dystans przecież raczej nie służy związkom, a na pewno nie temu.
Kiedy okazuje się,
że Sydney będzie musiała spędzać sporo czasu w towarzystwie pewnego
zapatrzonego w nią mężczyzny, w grę wchodzi zazdrość i komplikacje. Ktoś tu ma
problemy. Czy w obliczu nadchodzącej tragedii rozegranej w życiu Jack’a jest
szansa na to, by wielka, wakacyjna miłość doczekała się happy endu?
JAK SIĘ MIEWAJĄ
SYDNEY I JACK? CZY COŚ SIĘ U NICH ZMIENIŁO?
Kopia pana Greya,
czyli męski przedstawiciel tej powieści, nie stracił krzty swojego uroku. Nadal
pozostaje władczy, kochający kontrolę i
spontaniczny seks, nadal jednak jest w stanie dla swojej ukochanej poświęcić
naprawdę wiele. Nieraz więc zaskakuje wyrafinowaną niespodzianką i
udowadnia, jak bardzo na Sydney mu zależy. Główna bohaterka, z perspektywy
której poznajemy tę historię, trochę stonowała.
Oczywiście nadal nie ma nic przeciwko ochoczemu i raptownemu rozkładaniu nóg przed swoim partnerem,
niemniej jednak są także inne sprawy
zaprzątające jej myśli, aniżeli wyłącznie seks. Stąd jej osoba tym razem nie irytowała mnie tak bardzo, jak to
było w przypadku pierwszego tomu.
GŁÓWNY MOTYW:
ROZSTANIE
Powieść rozpoczyna się rozłąką i tęsknotą. Jej głównym motywem okazuje się więc dzielący
parę dystans, nieoznaczający jednak
rozstania, czy inaczej mówiąc – zerwania. Jak to zatem w przypadku
rozdzielonych i napalonych kochanków bywa, pojawiają się domysły, niewyjaśnione sprawy, nutka zazdrości i
seks przez kamerkę. W tle kwestia trasy
koncertowej, nienarzucającej się zbyt wyraźnie, w wyniku czego nastawiający
się na jakieś głębsze muzyczne kwestie czytelnicy nie mają tutaj czego szukać.
DUŻO SEKSU, MAŁO
DRAMY
Książka została wyzbyta
dramy. Owszem, pojawia się wątek związany z pewną rodzinną tragedią, jednak nie ma on konkretnego wpływu na miłosne
losy głównych bohaterów i zostaje dość szybko
zakończony. Całość została za to mocno udekorowana erotycznymi scenami, bo przecież w przerwach pomiędzy rozstaniami
pojawiają się spotkania. A na tych, wiadomo, trzeba nadrobić braki i stracone
dni.
JAK W PORÓWNANIU Z
POPRZEDNICZKĄ?
Kontynuacja nie
odbiega poziomem od poprzedniego tomu. Spokojna,
przewidywalna, sztampowa lektura, która nie wymknęła się szponom schematów.
Bogaty, władczy milioner, który wymięka w obliczu swojej ślicznotki,
wszędobylski seks, małe konflikty i pełen relaks. Zaletą powieści jest fakt, że
autorka ma przyjemny styl, więc dla
czytelniczek szukających czegoś na odprężenie, książki zupełnie nieobciążającej emocjonalne, do poczytania
przed błogim snem, ta na pewno się nadaje. Nie radzę za to liczyć na
wielkie momenty kulminacyjne czy coś, czego jeszcze nie było.
Recenzja: Tylko Twój
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Dobrze, że kontynuacja nie odbiega od poprzedniego tomu.
OdpowiedzUsuńTak jest. Jeśli więc ktoś był zadowolony z jedynki, będzie i z tej części. Tak samo zadziała to w drugą stronę.
UsuńOstatnio mam przesyt erotyków, zwłaszcza z tego wydawnictwa, które klepane są jakby na jedno kopyto. Nie łamie się w nich absolutnie żadnych schematów, za to ogrom powiela, mam chyba lekko dosyć :/
OdpowiedzUsuńZawsze to samo - para, która do siebie nie pasuje, pozorny związek, jakaś kłotnia, miłość, happy end. No nie bawi mnie to :/
Pozdrawiam :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Doskonale Cię rozumiem. W takim razie ta książka na pewno nie byłaby dla Ciebie dobrym pomysłem. Jest schematyczna. Po prostu. Tak, jak piszesz.
UsuńNa ten moment nie mam ochoty na tego typu książki. 😊
OdpowiedzUsuńWiem, że Ty lubisz sięgać po ambitniejszą literaturę :)
UsuńJeszcze nie czytałam pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńA żeby poznać drugi, jedynka jest po prostu konieczna :)
UsuńNie znam jeszcze pierwszego :/
OdpowiedzUsuńA żeby poznać dwójkę, jedynka jest konieczna.
UsuńCzytałam niedawno tę książkę i uważam, że pomimo swojej schematyczności i przewidywalności jest przyjemna, taka lekka i niezobowiązujaca, dostarcza rozrywki. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. To nie jest oryginalna historia, ale relaksująca. I tyle.
UsuńNie znam poprzedniczki, ale po recenzji wnoszę, że ta część jest chyba lepsza ^^ Przy czym to mój typ literatury ;>
OdpowiedzUsuńChętnie poznam serię! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem drugi tom wypadł minimalnie lepiej od pierwszej części. Ale faktycznie to lekka i niezobowiązująca historia :)
OdpowiedzUsuńNawet lubię Keeland :)
OdpowiedzUsuń