„Każdy z nas ma jakiegoś trupa w szafie, ale
im dłużej trzymasz go w zamknięciu, tym dłużej będzie ci ciążył.”
Kiedy myślę o wydawnictwie Szósty Zmysł, od razu staje mi
przed oczyma nazwisko Corinne Michaels. Nie mogło być inaczej. W końcu gdyby
nie jego redakcja, nigdy nie miałabym okazji poznać prozy autorki, która swoją
książką w stu procentach uderzyła w mój literacki gust. „Powiedz, że
zostaniesz”, czyli kolejna historia, która wyszła spod jej pióra, była zatem
jedną z tych premier, na którą czeka się z przyspieszonym biciem serca i dla
której przygotowałam sobie sporo czasu, by w trakcie czytania nie umknęło mi
żadne słowo i żaden zobrazowany gest. Swój egzemplarz odebrałam na krakowskich
targach książki nie mając tam pojęcia, jaka petarda wrażeń czeka na mnie w taszczonej
przez halę Expo reklamówce. Chcecie o tym poczytać? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Życie Presley z
dnia na dzień doszczętnie się wali. Traci męża, pracę, dach nad głową i
zastanawia się tylko, co poszło nie tak. Przecież była przekonana, że wiedzie
dotąd szczęśliwy i spokojny los. Zmuszona do przeprowadzki zostawia za sobą
bolesne wydarzenia minionych dni i po wielu latach powraca na drugi koniec
Stanów, do niewielkiej, rodzinnej miejscowości, którą tak skutecznie udawało
się jej omijać szerokim łukiem. To stąd uciekła, to przez jednego z jej
mieszkańców czuła się tak bardzo skrzywdzona, to tutaj kochała naprawdę.
Presley nie ma
pojęcia, że kiedy przyjdzie jej spojrzeć Zachowi w oczy kolejny raz, w
dojrzałym mężczyźnie dojrzy chłopaka, którego pokochała i którego nienawidziła.
Ta konfrontacja z pewnością nie będzie prosta. Jaki będzie jej finał?
STARA MIŁOŚĆ NIE
RDZEWIEJE
Bohaterami powieści zostali dojrzali ludzie, po przejściach, z bagażem doświadczeń, ale i
wystarczająco dużymi pokładami dystansu do życia i siebie, by móc od czasu do
czasu pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Presley przeżywa właśnie największy koszmar, jaki mogła sobie
wyobrazić. Jej ukochany mąż odszedł zostawiając ją z dwójką dzieci i potężnym
długiem. Powracając na rodzinne ranczo nie tylko będzie musiała przestawić
swoją codzienność na zupełnie inny tryb, ale i skonfrontować żałobę z
niechcianymi, budzącymi się w towarzystwie pewnego człowieka uczuciami. Istna gra emocji, które targają nie
tylko bohaterami, ale w trakcie czytania szalały także we mnie. Corinne
Michaels ma ten dar kreacji męskich postaci, z którymi absolutnie bez większego
sprzeciwu umówiłabym się na randkę. Zachary
Hennington nie jest wyjątkiem, przystojny, budzący respekt, a zarazem taki
czuły. Nie nader zarozumiały, ale też nie ciepła klucha. Każda scena z jego
udziałem powodowała, że miękły mi kolana.
NIEWYJAŚNIONE
SPRAWY
Cała fabuła opiera się na relacji pomiędzy głównymi
bohaterami, którzy mają ze sobą wiele niewyjaśnionych
spraw. Nienawiść, pożądanie, cudowne wspomnienia i ten niewymowny ból,
pretensje, nadzieja, to wszystko kotłuje się pomiędzy nimi budząc niepokój,
rozpacz, ale i bezsilność. Ona ma synów,
ma żałobę. On ma dziewczynę i wyrzuty sumienia. Niechciane uczucia, walka
dojrzałych charakterów, a zarazem spontaniczne
spotkania, ten żar, który przypomina dwa przybierające na sile żywioły. Jestem
zachwycona. Choć przez pewien czas w akcję wkradło się nieco słodyczy i nie działo się nic
zaskakującego, emocje, chwytliwe dialogi, humor fundowany przez bohaterów
drugoplanowych, to wszystko z pewnością mi wystarczało.
RANCZO W TLE
Dużą rolę odgrywa tutaj także tło. Niewielka miejscowość, serdeczni ludzie, ranczo, wyścigi konne i ta
sielska atmosfera. Czułam się tutaj tak dobrze, że mogłabym pozostać jeszcze na
dłużej. Uwielbiam brata głównego bohatera, lekkie dialogi, rozmowy, które
budziły we mnie ciepło. Są i tajemnice, ale nie radziłabym nastawiać się na spektakularne zwroty akcji. To
książka płynąca jednostajnym rytmem, potrafiąca
zagrać na emocjach, na pewno romantyczna i na pewno coś dla wielbicielek
dobrze napisanych historii miłosnych.
PODSUMOWANIE
Corinne Michaels ma dar kreacji postaci sielskich, u boku
których czytelnik czuje się dobrze i którym chce kibicować. Przekonałam się o
tym ostatnim razem i poczułam to także teraz. „Powiedz, że zostaniesz” to przepiękna historia o burzliwej miłości,
podszyta urazami przeszłości i świeżym wciąż dramatem ostatnich chwil. O tym,
że po burzy zawsze wychodzi słońce i o tym, że czasami trzeba dotknąć samego
piekła, by móc znaleźć się w niebie. Polecam.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Szósty Zmysł.
Również będę czytała tę książkę i Mam wobec niej duże oczekiwania. 😊
OdpowiedzUsuńCudowna, ciepła lektura. Ja takie uwielbiam. Mam nadzieję, że i Tobie się spodoba.
UsuńNiestety to nie mój typ literatury ;<
OdpowiedzUsuńSzkoda. Bo ksiązka jest świetna. Ale wiadomo, że każdy ma swoje ulubione gatunki, w których czuje się dobrze.
UsuńTotalnie nie dla mnie ... ALE idą święta i wiem komu się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńFanki romansów na pewno nie będą czuć się zawiedzione, więc jeśli masz kogoś takiego do obdarowania tą książką, nie wahaj się :)
UsuńOd czasu do czasu mam ochotę na takie powieści.
OdpowiedzUsuńJa również :) Nawet częściej niż często. Ta jest jednak świetna. WIęc jeśli będziesz miała okazję, przeczytaj.
UsuńBardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, rzeczywiście gra na emocjach - już od pierwszego rozdziału. Polecam.
OdpowiedzUsuńTen tytuł bardzo mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie w moim typie, ale ostatecznie nie mówię ,,nie" :)
OdpowiedzUsuń