czwartek, 18 października 2018

Seria Namiętności "Życie" - Audrey Carlan.
Nieznany brat bliźniak, historia o śmierci i miłości.


„Każdy dotyk jego języka jest przyrzeczeniem. Każdy pomruk obietnicą. I każde westchnienie wyrazem oddania, o które chciałabym dbać resztę życia.”

W trzeciej części Trylogii namiętności autorka zdaje się powiedziała już wszystko w temacie Gillian i Chase’a, pary kochanków, którzy u swojego boku pokonali wiele trudności i dotarli wreszcie do upragnionego happy endu. Choć Trylogia została zakończona, pozostały Namiętności, bo na temat otoczenia wspomnianych bohaterów Audrey Carlan nie napisała jeszcze ostatniego słowa. A jest o kim opowiadać. Tym razem więc to nie Gillian, a jej duchowa siostra, Maria, staje w obliczu wyzwań, a zarazem na pierwszym planie książkowej scenerii. Nie czytaliście poprzednich części serii? Nic wielkiego. „Życie”, pomimo nawiązań do poprzednich tomów, może śmiało funkcjonować jako samodzielna historia.

ZARYS FABUŁY
Tam, gdzie na pozór wszystko się kończy, zaczyna się coś zupełnie nowego. Kiedy pogrążona w smutku Maria de la Torre czuje, że właśnie zawalił się jej świat, pustkę powstałą w sercu decyduje się wypełnić ktoś, o kim istnieniu zupełnie nie miała pojęcia. Mężczyzna, który zdaje się być klonem jej zmarłego ukochanego, z wyglądu takim samym, z zachowania jednak zupełnie innym.

Elijah to nie jest mężczyzna dla niej. Nie powinna się zakochać, zwłaszcza teraz. Bo przecież miłość może być bolesna. Maria nie ma jednak pojęcia, że Elijah tak szybko nie odpuszcza. A to, co może wydawać się niebezpieczeństwem, nieraz okazuje się wybawieniem.

SILNI BOHATEROWIE
Temperamentna, na pozór silna, jednak samotna i w rzeczywistości potrzebująca oparcia Maria, to kobieta, która musi stanąć twarzą w twarz z niespodziewaną śmiercią człowieka, którego kochała ponad życie. Z trudną przeszłością, z ranami głęboko zakorzenionymi w umyśle, przechodzi  przez spotkanie, od którego zaczynają szaleć jej zmysły. W końcu co byście zrobili widząc po raz pierwszy (i nie mając pojęcia o jego istnieniu) jednojajowego bliźniaka swojego partnera, który przecież leży zamknięty w trumnie? Ja zastanawiałabym się, czy aby na pewno nie zwariowałam. Początek powieści jest dość nietypowy, emocjonalny, ale przecież nie może być inaczej, kiedy w grę wchodzi pogrzeb bliskiego człowieka. Elijah, czyli emanujący testosteronem przedstawiciel płci męskiej, to człowiek, który zdecydowanie nie lubi sprzeciwu. Z ciałem pokrytym tatuażami z pewnością przypomina typowego bad boya. W rzeczywistości jednak gotów jest do poświęceń, a związek z Marią będzie takowych wymagał.

NAMIĘTNOŚĆ I ZAGROŻENIE
Jak sama nazwa serii podpowiada, w Życiu nie brakuje namiętności. Jako że głównym zamysłem lektury jest oczywiście rodzące się uczucie, pojawia się dobrze znana w twórczości Carlan pikanteria i pojawiają się może już nie tak atrakcyjne dla tego gatunku (bo oklepane), ale wciąż chętnie czytywane dramaty przeszłości. W historię wkrada się także wątek sensacyjny. Oj tak, tuż za rogiem czyha zagrożenie, a Maria przekona się jak to jest, kiedy ktoś mierzy w nią z lufy pistoletu.

POTRZEBY I OBAWY
Pod płachtą dość nieprawdopodobnej i balansującej na granicy wiarygodności historii skrywają się jednak życiowe kwestie, dotyczące różnych oblicz człowieczeństwa czy istnienia. Jest potrzeba poczucia bezpieczeństwa, jakże niezbędna na drodze do osiągnięcia pełni szczęścia. Jest pragnienie bycia kochanym i zapełnienia bolesnej pustki, bo przecież jako jednostki rwiemy się do życia w stadzie, do chociażby minimalnego wrażenia jakieś przynależności. Autorka porusza temat przemocy, fizycznej i psychicznej, zarazem nie analizując i nie zgłębiając kwestii do tego stopnia, by stała się jedną z dominujących. Powieść więc posiada różne wątki, nie nudzi, ale też w moim przypadku nie wywołała ponadprzeciętnych emocji. Chętnie przyjrzałam się losom bohaterów, będąc jednak gdzieś poza tym wszystkim.


PODSUMOWANIE
„Życie” to dość przewidywalna, ale dobrze napisana książka. Z kilkoma wątkami, które w większości rozwijają się w drugiej połowie. Balansująca na granicy wiarygodności, wymagająca potraktowania z przymrużeniem oka (jak większość amerykańskich filmów), za to niemęcząca, z pikantnymi wstawkami dla tych kobiet, które chciałyby się po prostu zrelaksować u boku ognistego romansu.  

wydawnictwo: Edipresse Książki
kategoria: romans
ilość stron: 332
data wydania: sierpień 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.

5 komentarzy:

  1. Lubię takie lekkie romansiki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także :) Od czasu do czasu fajnie odprężyć się u boku takiej książki.

      Usuń
  2. Ja się dosyć nudzę, jak pojawia się przewidywalność taka dla mnie...
    Myślę, że mogłabym sobie podarować tą historię ze względu na sam ten fakt. Fajnie tylko, że ratuje ją dobre napisanie jej. To z pewnością wielki plus :)
    Ale ja lubię, jak książka wybuchnie emocjami! Myślę, że tutaj mogłoby mi tego zabraknąć.
    Póki co mówię jej nie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...