„— Kiedy jedziesz do domu? — pytam tonem
swobodnym, ale zatroskanym.
Wzrusza ramionami.
— Za parę dni. Czuję ostrze przebijające
mnie na wylot.
— Szkoda.
Finn uśmiecha się do mnie, zatrzymując
spojrzenie na moich ustach.
— Czyżbyś przyznawała, że będziesz za mną
tęsknić, pierniczku?
Pokazuję mu palec i nie odpowiadam.”
W poprzednim tomie serii Wild Seasons historia bohaterów przypominała szalony, amerykański
film. Niespodziewany ślub i jeszcze bardziej niespodziewana miłość. Ponoć co
dzieje się w Vegas, właśnie tam zostaje. Duet Christina Lauren udowodnił, że
może być inaczej, bo niektóre z podjętych decyzji pozostawiają swój ślad na
zawsze. Jak się jednak okazuje, historia lubi się powtarzać. Tym razem to
Harlow, bohaterce drugiego tomu serii, przychodzi stanąć oko w oko z konsekwencjami
poważnego wyboru, którego dokonała. Co wydarzyło się w jej życiu i co proponuje
czytelniczkom „Dziki romans”?
ZARYS FABUŁY
Harlow zdaje się
nie mieć oporów na bogatych we wrażenia imprezach. Ale tym razem przeszła samą
siebie. Wystarczyło kilkanaście godzin, by zupełnie nieplanowanie poślubiła
obcego faceta, kanadyjskiego, przystojnego rybaka.
Wszystko wskazuje
na to, że tak, jak zaskakująco tych dwoje złożyło sobie przysięgę, tak też
szybki będzie ich koniec. Kiedy jednak Finn przyjeżdża do rodzinnego miasta
kobiety w interesach, Harlow przekonuje się, że w jego ramionach można znaleźć
ukojenie od codziennych trosk. I choć skupieni na zaspokajaniu swoich pragnień
nie planują miłości, jak się okazuje – czasami od seksu, do zakochania –
całkiem krótka droga.
NIE ZASKAKUJE, ALE
BAWI
Streszczenie książki wskazuje na dość mało oryginalną i raczej przewidywalną
historię i tutaj nie będę wyprowadzać Was z błędu. „Dziki romans” to historia o miłości, która nie różni się
diametralnie od innych powieści tego gatunku. Autorki nie wprowadzają więc na
rynek niczego świeżego, ale chyba nie tego oczekuje się sięgając po duet
Christina Lauren. Wierne fanki prozy tych pań wiedzą już, że w zamian za brak niespodziewanego toku
fabuły można liczyć na dobry relaks i zabawę. I właśnie od takiego
nastawienia radziłabym zacząć tym, którzy decydują się na zapoznanie z
niniejszą lekturą.
NIERÓWNI POD
WZGLĘDEM ZYSKANEJ SYMPATII
Główną bohaterką powieści została Harlow. Dziewczyna, która
może zapewnić sobie i czytelnikowi szaloną
przygodę, a zarazem osoba, która chyba nie
mogłaby zostać moją przyjaciółką. Nie ten typ. Odważna, zakręcona,
imprezowiczka bez granic. Gotowa na wszystko. Choć jak się okazuje, nie do
końca gotowa na miłość. I tutaj kolejny mankament związany z chwiejnością emocjonalną dziewczyny. Ni
to chce, ni nie chce. Wzbrania się przed uczuciem, ale kiedy staje z nim oko w
oko, zupełnie zmienia podejście. O wiele lepsze
wrażenie zrobił na mnie męski bohater tej powieści, uwaga – rybak! Przystojny, owszem – lubiący sprawować
kontrolę, ale także ciepły. W tym całym nieszczęściu żeńskiej postaci,
świetny kontrast stanowi właśnie on. Toteż kreacji bohaterów nie stawiam na
straconej pozycji.
SCENY ZBLIŻEŃ
W książce tego gatunku, a już na pewno w powieści
Christiny Lauren, nie może zabraknąć
seksu. Wbrew pozorom historia nie zarzuca wulgarnym podejściem do tematu,
wręcz przeciwnie. Sceny zbliżeń zostały opisane z wyczuciem i smakiem, tak więc jeśli ktoś szuka nieoburzającego romansu
z nierozmemłaną erotyką, ale zarazem z
zachowaniem granic, „Dziki romans” nie powinien sprawić zawodu.
PODSUMOWANIE
Prosta,
przewidywalna, ale szalona i zabawna historia, dla poszukiwaczek romantycznych, pikantnych powieści, ze
scenami zbliżeń, które nie powodują odruchu wymiotnego. Duet Christina
Lauren trzyma poziom, nie zaskakuje, ale
też nie rozczarowuje. Pobudza wyobraźnię, poprawia humor w szarobure
jesienne dni – więc pomimo tego, że nie niesie ze sobą jakichś wartościowych
refleksji, z pewnością znajdzie swoje fanki.
Za możliwość
napisania przedpremierowej recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Raczej odpuszczę na ten moment :) Mam ciekawsze pozycje na oku.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Wiadomo, że trzeba zrobić sobie selekcję :)
UsuńMam duży stosik książek do czytania i nic już nie wcisnę. 😊
OdpowiedzUsuńSkądś znam ten problem. Doskonale Cię rozumiem.
UsuńMnie tam sztampa nie przeszkadza. Od czasu do czasu lubię poczytać takie książki.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Od takich książek nie oczekuje się oryginalności.
UsuńRaczej nie sięgam ostatnio po erotyki ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) Szukasz pewnie bardziej oryginalnych i emocjonujących treści.
UsuńZgadzam się, przewidywalna, ale zabawa przy niej dobra :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Zawsze mówię, że od takiej literatury nie oczekuje się wielkich zaskoczeń, a relaksu.
UsuńWłaśnie na taką mam teraz ochotę :)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo. Na poprawę humoru w taką paskudną pogodę :)
Usuń