wtorek, 23 października 2018

PRZEDPREMIEROWO: "Dziki romans"-Christina Lauren.
Od łóżka do miłości krótka droga.


„— Kiedy jedziesz do domu? — pytam tonem swobodnym, ale zatroskanym.
Wzrusza ramionami.
— Za parę dni. Czuję ostrze przebijające mnie na wylot.
— Szkoda.
Finn uśmiecha się do mnie, zatrzymując spojrzenie na moich ustach.
— Czyżbyś przyznawała, że będziesz za mną tęsknić, pierniczku?
Pokazuję mu palec i nie odpowiadam.”

W poprzednim tomie serii Wild Seasons historia bohaterów przypominała szalony, amerykański film. Niespodziewany ślub i jeszcze bardziej niespodziewana miłość. Ponoć co dzieje się w Vegas, właśnie tam zostaje. Duet Christina Lauren udowodnił, że może być inaczej, bo niektóre z podjętych decyzji pozostawiają swój ślad na zawsze. Jak się jednak okazuje, historia lubi się powtarzać. Tym razem to Harlow, bohaterce drugiego tomu serii, przychodzi stanąć oko w oko z konsekwencjami poważnego wyboru, którego dokonała. Co wydarzyło się w jej życiu i co proponuje czytelniczkom „Dziki romans”?

ZARYS FABUŁY
Harlow zdaje się nie mieć oporów na bogatych we wrażenia imprezach. Ale tym razem przeszła samą siebie. Wystarczyło kilkanaście godzin, by zupełnie nieplanowanie poślubiła obcego faceta, kanadyjskiego, przystojnego rybaka.

Wszystko wskazuje na to, że tak, jak zaskakująco tych dwoje złożyło sobie przysięgę, tak też szybki będzie ich koniec. Kiedy jednak Finn przyjeżdża do rodzinnego miasta kobiety w interesach, Harlow przekonuje się, że w jego ramionach można znaleźć ukojenie od codziennych trosk. I choć skupieni na zaspokajaniu swoich pragnień nie planują miłości, jak się okazuje – czasami od seksu, do zakochania – całkiem krótka droga.

NIE ZASKAKUJE, ALE BAWI
Streszczenie książki wskazuje na dość mało oryginalną i raczej przewidywalną historię i tutaj nie będę wyprowadzać Was z błędu. „Dziki romans” to historia o miłości, która nie różni się diametralnie od innych powieści tego gatunku. Autorki nie wprowadzają więc na rynek niczego świeżego, ale chyba nie tego oczekuje się sięgając po duet Christina Lauren. Wierne fanki prozy tych pań wiedzą już, że w zamian za brak niespodziewanego toku fabuły można liczyć na dobry relaks i zabawę. I właśnie od takiego nastawienia radziłabym zacząć tym, którzy decydują się na zapoznanie z niniejszą lekturą.


NIERÓWNI POD WZGLĘDEM ZYSKANEJ SYMPATII
Główną bohaterką powieści została Harlow. Dziewczyna, która może zapewnić sobie i czytelnikowi szaloną przygodę, a zarazem osoba, która chyba nie mogłaby zostać moją przyjaciółką. Nie ten typ. Odważna, zakręcona, imprezowiczka bez granic. Gotowa na wszystko. Choć jak się okazuje, nie do końca gotowa na miłość. I tutaj kolejny mankament związany z chwiejnością emocjonalną dziewczyny. Ni to chce, ni nie chce. Wzbrania się przed uczuciem, ale kiedy staje z nim oko w oko, zupełnie zmienia podejście. O wiele lepsze wrażenie zrobił na mnie męski bohater tej powieści, uwaga – rybak! Przystojny, owszem – lubiący sprawować kontrolę, ale także ciepły. W tym całym nieszczęściu żeńskiej postaci, świetny kontrast stanowi właśnie on. Toteż kreacji bohaterów nie stawiam na straconej pozycji.

SCENY ZBLIŻEŃ
W książce tego gatunku, a już na pewno w powieści Christiny Lauren, nie może zabraknąć seksu. Wbrew pozorom historia nie zarzuca wulgarnym podejściem do tematu, wręcz przeciwnie. Sceny zbliżeń zostały opisane z wyczuciem i smakiem, tak więc jeśli ktoś szuka nieoburzającego romansu z nierozmemłaną erotyką, ale zarazem z zachowaniem granic, „Dziki romans” nie powinien sprawić zawodu.


PODSUMOWANIE
Prosta, przewidywalna, ale szalona i zabawna historia, dla poszukiwaczek romantycznych, pikantnych powieści, ze scenami zbliżeń, które nie powodują odruchu wymiotnego. Duet Christina Lauren trzyma poziom, nie zaskakuje, ale też nie rozczarowuje. Pobudza wyobraźnię, poprawia humor w szarobure jesienne dni – więc pomimo tego, że nie niesie ze sobą jakichś wartościowych refleksji, z pewnością znajdzie swoje fanki.

wydawnictwo: Zysk i S-ka
kategoria: romans, literatura erotyczna
ilość stron: 330
premiera: 29 października 2018

Za możliwość napisania przedpremierowej recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

12 komentarzy:

  1. Raczej odpuszczę na ten moment :) Mam ciekawsze pozycje na oku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam duży stosik książek do czytania i nic już nie wcisnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie tam sztampa nie przeszkadza. Od czasu do czasu lubię poczytać takie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Od takich książek nie oczekuje się oryginalności.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Szukasz pewnie bardziej oryginalnych i emocjonujących treści.

      Usuń
  5. Zgadzam się, przewidywalna, ale zabawa przy niej dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Zawsze mówię, że od takiej literatury nie oczekuje się wielkich zaskoczeń, a relaksu.

      Usuń
  6. Właśnie na taką mam teraz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I prawidłowo. Na poprawę humoru w taką paskudną pogodę :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...