„-Gotowa? – zwraca się do mnie.
-Hm, tak. – Zawstydzona czuję rumieńce na
twarzy. – Znajdę cię, kiedy skończymy – zapewniam nerwowo Reeda.
- Będę czekał – oznajmia z uśmiechem i
podchodzi. Tuli mnie do siebie i szepcze do ucha: - Wyluzuj.”
Trzeci tom serii Przeczucia
mocno nadwyrężył moją tolerancję dotyczącą fantastycznych postaci. Ukończyłam
go więc z jednym wnioskiem. Co za dużo, to nie zdrowo, a Amy A. Bartol w
natłoku tworzenia nowych osobowości zapomniała chyba o tym, że warto byłoby czasami
zwolnić i popracować nad wiarygodnością. Nie lubię jednak niedokończonych spraw
i podobną zasadą kieruję się w przypadku książkowych serii. Po „Prowokację”
sięgałam więc pełna obaw i oporu. Czy słusznie? Czy autorka podrasowała moją
opinię na temat jej twórczości? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Wyspa, która miała
przynieść Evie schronienie okazuje się być tylko pozornie bezpieczną kryjówką.
Brennus, z którego szponów zdołała się uwolnić nie zamierza tak łatwo odpuścić.
Na horyzoncie pojawia się widmo nieuchronnej wojny i powracająca z przeszłości postać,
której dziewczyna na pewno się nie spodziewała.
Świat przyjaciół i
wrogów, w którym nie wszystko jest takie oczywiste. Niebezpieczeństwo, za które
można zapłacić najwyższą cenę i ten, który wystawi uczucia Evie na wielką próbę.
ODROBINA POLSKI
Największym, jak dla mnie, zaskoczeniem tej książki jest polski
Toruń, w którym autorka postanowiła
rozegrać część powieściowej akcji. Zaskoczeni? Ja również byłam. Fajnie tak
popatrzeć na zagraniczne imiona bohaterów skontrastowane z nazwą naszego kraju
czy miasta. I choć nie jest to oczywiście jedyne miejsce zaplanowane dla tej
fabuły, ukłony w stronę autorki za pomysł.
WOLNIEJ - TYM
RAZEM ZNACZY LEPIEJ
Zdążyłam się już pogodzić z faktem, że seria Przeczucia zbacza nieco z romantycznego
toru i w dużej mierze przybiera postać
fantastycznej literatury wojny. Tutaj toczy się nieustanny bój, ucieczka, walka o duszę Evie i zmagania z
własnymi słabościami. Oczywiście są uczucia, ale Amy A. Bartol nie szczędzi
także opisów maszerujących żołnierzy
Gankanagów czy świstających nad głową ognistych kul odgrywających rolę pocisków.
Muszę przyznać, że choć nie brak nowych
motywów i elementów zaskoczeń i podobnie jak ostatnim razem, ciężko byłoby
mówić o nudzie, akcja w porównaniu z poprzednim tomem nieco zwolniła – oczywiście na korzyść, zyskując na dopracowaniu
wydarzeń, tracąc zaś na absurdach.
KONSEKWENCJA W NIEKONSEKWENCJI
Tło usłane jest bohaterami drugoplanowymi nie tylko o
zróżnicowanej osobowości czy wyglądzie, ale także pod względem ras. Z całej
plejady przyjaciół i wrogów wyłania się Evie,
rycerska i odważna, oraz nieporadna i bezmyślna na przemian, jak gdyby
autorka nie miała do końca pomysłu na jej postać. Równie irytująca, jak zawsze – taki już chyba jej urok i nie
ukrywam, że przestałam liczyć na zmianę w tej kwestii. Taka konsekwencja w
chwiejnej i nie do końca konsekwentnej osobowości.
DLA KOGO?
Autorka wykreowała świat solidnie wyposażony w
zarezerwowane tylko dla tej serii kreatury. Strzela więc obcobrzmiącymi nazwami
jak z karabinu, więc nie ma
najmniejszych szans, by niezapoznany z poprzednimi tomami czytelnik mógł się
tutaj odnaleźć. Magia, rada wojenna, medalion z portalem, śmiercionośny
topór. Obok tego strach, namiętność czy wyższe wartości - przez długi czas
tłamszone, w końcu jednak wypływające na wierzch. Może nie jestem tym tomem wybitnie oczarowania, choć zrekompensowała mi
nim autorka marną trzecią część. Jeśli więc podobnie jak ja, zatrzymaliście się
na trójce i nie wiecie co dalej, spróbujcie kontynuacji. Nie jest w stu
procentach idealna, ale na pewno o wiele lepsza od poprzedniczki.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
Tym razem, nie moje klimaty.:)
OdpowiedzUsuńJa też jakoś wybitnie nie przepadam za tym gatunkiem, ale na serię się skusiłam, ponieważ zawiera ona wątek miłosny :) Nie będę jednak jakoś szczególnie polecać.
UsuńBardzo lubię takiego rodzaju książki, myślę, że niebawem skuszę się bo recenzja jest genialna :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/royce-rolls-margaret-stohl.html
Bardzo dziękuję za miłe słowo :) A co do serii, nie jest idealna i niektóre tomy mnie rozczarowały, ale ten akurat wypadł całkiem dobrze.
UsuńTeż lubię kończyć zaczęte serie, więc mam podobnie. Może skuszę się na ten cykl, ale dopiero za jakiś czas. :)
OdpowiedzUsuńNie jest zły, choć nie wszystkie tomy wypadły tutaj dobrze. Ten jest znacznie lepszy niż poprzedni, który mocno mnie przytłoczył. Autorce jednak trzeba przyznać jedno - nie brak jej pomysłów.
UsuńBardzo fajna seria. Mam do niej sentyment jak do całego gatunku :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie ma swoje mankamenty, ale ten tom podratował nieco moją opinię na jej temat. Wciąż jednak uważam, że autorka ma wiele ciekawych pomysłów. Jestem ciekawa kolejnego tomu.
UsuńPod względem gatunku, to coś definitywnie dla mnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 💟
Książkowa Przystań
Seria ma swoje mankamenty, ale autorka potrafi zaskoczyć. Mam względem niej mieszane uczucia, ale mimo to sięgnę po dalszy ciąg.
UsuńChciałam kiedyś przeczytać, ale narazie jakoś nie mam ochoty na czytanie więc sięganie po jakąkolwiek serię wydaje mi się wręcz niemożliwe.
OdpowiedzUsuńSeria ma swoje mankamenty, więc jakoś szczególnie nie będę Cię namawiać do jej czytania. Choć ten tom wypadł o niebo lepiej od poprzedniego.
UsuńZapowiada się ciekawie, ale musiałabym nadrobić zaległości czytając poprzednie tomy :)
OdpowiedzUsuńSeria ma swoje mankamenty, więc jakoś szczególnie nie będę Cię namawiać do jej czytania. Ale zawsze możesz spróbować. Pierwszy tom jest całkiem niezły.
UsuńMuszę zacząć od pierwszej części :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie od pierwszej. Inaczej być się na pewno pogubiła, Pierwszy tom jest swoją drogą całkiem niezły. Trójka to koszmar, ale czwórka znowu wyszła całkiem nieźle.
Usuń