„Każdy ma swój własny sztorm. […]
- A jaki jest twój sztorm? […]
- Nie sądzę, żeby tak naprawdę kiedykolwiek
całkowicie ustał, ale niewątpliwie było w moim życiu kilka niespodziewanych
białych szkwałów.”
Wielbicielkom romansów chyba nie trzeba przedstawiać
autorki, jaką jest K. Bromberg. Znana dzięki dość obficie wyposażonej w kolejne
tomy serii Driven kreuje nie tylko
pikantne pary, ale przede wszystkim budzące emocje historie. Przypominacie
sobie Coltona Donavana? Nadszedł czas na opowieść o jego synu, dorosłym już mężczyźnie,
który trochę się pogubił i próbuje teraz odnaleźć własną drogę szczęścia. Jeśli
temat Was zainteresował, zapraszam na recenzję powieści „Down Shift. Bez
hamulców”.
ZARYS FABUŁY
Zander nie mógł
poszczycić się beztroskim dzieciństwem. Więc w obliczu kolejnych sukcesów
odnoszonych na torze wciąż rozpamiętuje sceny z przeszłości, nie pozwalające mu
normalnie żyć. By móc odnaleźć się w teraźniejszości musi wyjechać, z dala od
problemów, obowiązków i bliskich. Tym sposobem trafia w progi chatki, którą
obiecał komuś wyremontować.
Getty od nowa uczy
się zaufania. Ludzie, którzy kiedyś tak boleśnie ją zranili, zabrali jej
wszystko – szczęście, nadzieję i pewność siebie. Zamknięta w sobie dziewczyna
musi sama dźwigać bagaż tak ciężkich doświadczeń. Do czasu… Kiedy w domku, w
którym pomieszkuje, zastaje nowego lokatora.
Czy walka może
przerodzić się w zrozumienie? Czy dwie skrzywdzone połówki mogą stać się
wzajemną podporą?
ZŁAMANI,
POSKŁADANI
Naprzemienna narracja pierwszoosobowa raz po raz odsłania
świat Zandera i Getty, głównych
bohaterów tej powieści. Czy kreacja postaci okazała się atutem kolejnej części
serii Driven? Raczej tak, chociaż mam
małe „ale”. Jego poznałam już w poprzednich tomach cyklu, smakując goryczy
związanej z dramatem dziecięcych lat. Teraz, jako dorosły już mężczyzna, wkroczył w mój czytelniczy świat z rozmachem,
budząc wstępną awersję. Gburowaty, niewdzięczny, chamski… Na szczęście tylko na
początku. Potem sytuacja uległa zmianie. Z kolei ona, na pozór pewna
siebie, w środku zaś wrażliwa, poraniona
i nieufna, nie budziła moich zastrzeżeń. Poczułam wiążącą nas nić sympatii i z
przyjemnością obserwowałam jej powolną
drogę otwierania się na innych ludzi. Czemu zatem przypiszę moje wspomniane
wyżej „ale”? Tym ochom i achom dotyczącym
wyglądu głównego bohatera, które nieco przysłaniają wiarygodny obraz
historii. Warto więc potraktować to z przymrużeniem oka.
BO MIŁOŚĆ NIE! OD
PIERWSZEGO WEJRZENIA
„Down Shift. Bez hamulców”, co nie podlega dyskusji, jest
powieścią z wiodącym prym wątkiem
miłosnym. Na pewno nie jest to jedna z tych nieprzewidywalnych historii, w
których co rusz pojawiają się szokujące zwroty akcji. Tutaj fabuła snuje się
raczej powoli, a jednak K. Bromberg zadbała o to, by wzbudzić w czytelniku
emocje. Istotną zaletą książki jest brak
sztucznego wybuchu wielkiego love. Autorka postawiła na stawiające powolne kroki uczucie, stopniowo
przekraczające granice i kojące rany. Nie
obyło się także bez scen erotycznych, które jednak nie naprzykrzają się, wywołując
pozytywne wrażenia, nie zaś niesmak.
JAK WYPADA W
PORÓWNANIU Z POZOSTAŁYMI CZĘŚCIAMI?
Wspominałam o tym nieraz, wspomnę także przy okazji tej
książki. K. Bromberg to autorka romansów, która cechuje się prostym, ale przyjemnym stylem – wyzbytym infantylnych, drażniących
zwrotów i sztucznych dialogów. Nie kreuje szokujących historii, stawiając na
lekki odbiór mogący trafić w gusta wszystkich wielbicielek pikantnych historii
o miłości. Podszyta ucieczką przed własnymi demonami przeszłości „Down Shift. Bez hamulców” dorównuje
poziomem poprzednim książkom autorki. Myślę więc, że zagorzałe fanki serii nie
poczują się zawiedzione.
moja ocena: 7-/10
wydawnictwo:
Editio Red
ilość stron: 431
data wydania: sierpień 2017
Seria Driven: Driven. Namiętność silniejsza niż ból / Fueled. Napędzani pożądaniem / Crashed. W zderzeniu z miłością / Raced. Ścigany uczuciem / Aced. Uwikłani / Slow Burn. Kropla drąży skałę / Sweet Ache. Krew gęstsza od wody / Hard Beat. Taniec nad otchłanią / Down Shift. Bez hamulców
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Nie czytałam jeszcze tej serii, może nadejdzie i na mnie pora :)
OdpowiedzUsuńSeria jest obszerna, ale na szczęście każdą z jej części czyta się przyjemnie :)
UsuńPrzygoda z tą serią jeszcze przede mną, pewnie kiedyś najdzie mnie chęć na taki klimat zaczytania. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Jeśli będziesz miała ochotę na romanse, K. Bromberg ma do zaoferowania całkiem sporo :)
UsuńJakoś szczególnie mnie nie ciągnie do tej serii...
OdpowiedzUsuńSkoro to nie twoje klimaty, pewnie byś się z nią męczyła :) Może innym razem.
UsuńZa mną dopiero "Slow Burn", a tyle jeszcze na mnie czeka... :)
OdpowiedzUsuńOj tak, seria jest naprawdę obszerna. Ale to ponoć jej ostatni tom. W zapowiedziach wydawnictwa wypatrzyłam kolejną książkę K. Bromberg, z tym, że już niewpisaną w szeregi serii Driven.
UsuńJak wiesz u mnie wrzesień jest miesiacem serii, ale tej chyba nie wezmę pod uwagę, mam coś innego na oku
OdpowiedzUsuńTo wymagająca, bo długa seria i potrzeba na nią sporo czasu. Nie dziwię się, że nie chcesz się w nią wciągać.
UsuńWydaje mi się to taką banalną historią jakich wiele...
OdpowiedzUsuńNie jest to jakaś wielce oryginalna książka, ale lekka i przyjemna w odbiorze. Nie stracisz zbyt wiele, jeśli po nią nie sięgniesz, niemniej jednak pośród innych powieści erotycznych ta wypada naprawdę korzystnie.
Usuń