„ Sęk w tym, że gdy chcesz o czymś zapomnieć,
to bardzo dokładnie to pamiętasz.”
Naprawdę byłam przekonana, że nieprędko sięgnę po jakiś
erotyk i to nie dlatego, że nie lubię literatury tego gatunku, a przez ostatnie
częste jego towarzystwo. Trochę się przejadłam i planowałam przerwę.
Planowałam…, bo kiedy odkryłam „Slow Burn. Kropla drąży skałę” wiedziałam, że
prędzej czy później będę musiała przeczytać tę książkę. Długo nie wytrzymałam.
Zatem oto jest, recenzja kolejnego tomu serii Driven autorstwa K. Bromberg, która
poprzednimi powieściami wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Czy tym
razem też tak było?
ZARYS FABUŁY:
W progach codzienności Rylee i Coltona zawitała
stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa. Zakochani wreszcie odnaleźli właściwą
drogę ciesząc się wspólnym szczęściem. Niestety nie można tego samego
powiedzieć o ich znajomych, którzy właśnie przeżywają emocjonalną burzę.
Pragnienie,
namiętność i alkohol płynący we krwi zwyciężyły. Haddie Montgomery i Beckett
Daniels spędzili razem pełną uniesień noc, która miała stanowić jedynie
jednorazową przygodę. Miała… Bo czasami serce nie idzie w parze z planami i
postanawia podążać swoją własną drogą.
Ona właśnie
straciła siostrę. Dotąd szalona i żywiołowa, teraz nieco wygasła. Stawiając na
chwilowe porywy pożądania, nie zamierza wiązać się z nikim na stałe. Jednak
wtedy pojawia się Beckett, jej całkowite przeciwieństwo, a on tak łatwo nie
odpuszcza.
ANALIZA:
Sięgając po kolejną część serii Driven stykamy się z naprzemienną narracją głównych bohaterów,
dzięki czemu mamy okazję poznać dogłębne i te najbardziej intymne myśli obu,
pełniących istotną rolę, postaci. A jest co podpatrywać. Haddie i Beckett to nie jest schematyczny duet, bo chociaż role
typowego mężczyzny i stereotypowej kobiety zostały tutaj odwrócone, autorka
zrobiła to z wyczuciem, stale balansując
na cienkiej granicy.
Haddie to tak
zwana twarda sztuka - pozornie. W zestawieniu z przyjaciółką Ry, to ona zawsze była
tą bardziej szaloną i niezastanawiającą się nad podjęciem kolejnego kroku.
Teraz trochę stonowała, ponieważ śmierć siostry odebrała jej część własnej
duszy. Wystarczy jednak przekroczona
dawka alkoholu, by kobieta kolejny raz dała się zniewolić seksualnemu
pragnieniu. A ofiarą, bądź też szczęśliwcem jej niezaspokojonej żądzy pada Beckett,
dobry znajomy, który staje się początkiem nowego rozdziału w życiu.
Beckett to z kolei
stateczny, poukładany i uczciwy mężczyzna. Uwierzcie jednak, co dla mnie
okazuje się niezmiernie ważne, wcale nie „dupowaty”. W zestawieniu z główną
bohaterką to on odgrywa tutaj rolę osoby kontrolującej własne emocje, chociaż
to także on będzie drążył tytułową skałę nie mogąc przestać myśleć o
nieokiełznanej Haddie.
Akcja powieści w
dużej mierze kręci się wokół seksu. Mamy tutaj barwne opisy łóżkowych scen
(nie zawsze w dosłownym znaczeniu), które
zostały nieco stonowane ludzkimi rozterkami. To zaś z pewnością podziałało
na korzyść fabuły fundującej przyjemność i ból zarazem, a więc niekoniecznie
podążającej jednym, monotonnym rytmem.
Dla tych, którzy spodziewali się kontynuacji losów Rylee
i Coltona książka może okazać się rozczarowaniem. Bohaterowie poprzednich części owszem, pojawiają się, niemniej jednak
stanowią tło wydarzeń chowając się w cieniu tych, którzy teraz stają na
pierwszej scenie. Według mnie – rewelacja, ponieważ w mojej opinii ich temat
został już dostatecznie wyczerpany.
Plastyczny język, brak irytujących zachowań postaci,
spójne sylwetki głównych bohaterów i pobudzające wyobraźnię opisy. Książka nie funduje rozrywających serce
wydarzeń, nie przeczołga Was emocjonalnie, jednak z pewnością zapewni wiele
przyjemnych doznań nie zanudzając, a przecież o to w tym gatunku literackim
chodzi.
PODSUMOWANIE:
Jeżeli nie czytaliście poprzednich tomów serii Driven, możecie sięgnąć po tę książkę.
Jeżeli nie macie zamiaru wikłać się w kolejne, następujące po niej części –
także możecie to zrobić. „Slow Burn.
Kropla drąży skałę” to powiązana z resztą, jednak stanowiąca jednotomową powieść
historia, która kolejny raz utwierdziła mnie w przekonaniu, że K. Bromberg jak
najbardziej powinna kontynuować pisanie. Natkniecie się tutaj na różnorodne wrażenia,
które może nie wbiją Was w fotel, za to z całą pewnością pozwolą się
zrelaksować i dobrze zabawić. W swoim gatunku – naprawdę dobra, więc jeżeli
szukacie czegoś lekkiego z dominującym wątkiem erotycznym, polecam.
moja ocena: 7/10
wydawnictwo: Editio
ilość stron: 400
data wydania:
lipiec 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.
Znam poprzednie tomy serii Driven i czekam na omawianą przez ciebie książkę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ponieważ nie potrafię przełamać się na takie typu książki.. Może dlatego, że wciąż w środku jestem miłośnikiem fantasty.. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bromberg, przeczytaj Sweet Ache jest o wiele lepsza od Slow Burn ;) prawie dorównuje historii Rylee i Coltona :)
OdpowiedzUsuńSama prawda ten pierwszy cytat!
OdpowiedzUsuń