„Pan Bóg czasami wymierza sprawiedliwość
nawet na naszym ziemskim padole, nie czekając do sądu ostatecznego…”
Stare przedmioty zawsze skrywają jakąś historię, prostą
bądź zagmatwaną, pozytywną czy niebezpieczną,
oczywistą dla wszystkich bądź też pilnie strzeżoną, taką, o której lepiej
byłoby nie mówić. Mogą przynosić szczęście - jako rodzinna pamiątka, mogą
przypominać o przodkach nie niosąc ze sobą żadnej większej wartości. Mogą
jednak także stać się nośnikiem klątwy, bo kiedy trafiają w czyjeś ręce
wywołują lawinę niefortunnych zdarzeń. Takim przedmiotem okazała się pewna
biżuteria, wokół której Danka Braun uwiła intrygę swojej nowej powieści „Krwawy
medalion”. Brzmi intrygująco, prawda? Czy tym razem autorka dosięgła
poprzeczki, którą jakiś czas temu całkiem wysoko zawiesiła? Zapraszam na
recenzję książki i już zapowiadam, że będzie się działo…
ZARYS FABUŁY:
Pewnego dnia
doktor Orłowski otrzymuje niezbyt przyjemną wiadomość. Okazuje się, że całkiem
niedawno pod kołami samochodu zginęła jedna z jego pacjentek, nieco ekscentryczna
kobieta znana wszystkim jako Święta Zośka. Co jeszcze bardziej zaskakujące, przed
swoją śmiercią sporządziła testament, w którym zarówno jemu, jak i jego
teściowej zapisała dom oraz stary, na pozór mało wartościowy medalion.
Owa biżuteria dumnie uzupełnia kreację Marty, nieślubnej
córki doktora Orłowskiego, która postanawia wystąpić w medalionie na jednym z
przyjęć. Ładna błyskotka przyciąga uwagę wielu gości, do tego stopnia, że już
wkrótce ktoś włamuje się do domu ciężarnej kobiety.
Otrząsając się z
przeżytej tragedii mąż Marty postanawia ruszyć na poszukiwania tropem tajemniczego
wisiora. Jakże wielkie okazuje się jego zdziwienie, kiedy odkrywa historię
niedozwolonej miłości swojego ojca, Aryjczyka, do pewnej bardzo młodej Żydówki.
Otrzymany w spadku przedmiot, który zapoczątkował lawinę nieszczęść, niesie ze
sobą pewną historię. Jednak nie dotyczy ona wyłącznie przeszłości. Posiadanie medalionu
także teraz może wiązać się z niebezpieczeństwem.
ANALIZA:
Nowa powieść, swojscy i dobrze znany bohaterowie,
jednakże świeżutka, zaskakująca i co krok szykująca kolejne niespodzianki
historia. Sięgając po „Krwawy medalion”
zderzamy się z szanowanym doktorem Orłowskim czy jego żoną Renatą, jednak tym
razem to Marta, nieślubna córka lekarza oraz jej mąż Mark – dziennikarz, stają
w świetle reflektorów prowadząc czytelnika drogami teraźniejszości, ale i
przeszłości. Otóż by poznać historię enigmatycznego przedmiotu musimy odbyć
podróż wstecz, a zamierzchłe lata także mają swoich bohaterów, niemniej
żywiołowych i ciekawych, aniżeli współczesność.
Danka Braun
kolejny raz wyrzeźbiła słowem pisanym postaci pełnokrwiste, wyraziste i
wielobarwne. Zdeterminowani, idący za ciosem i tym samym przyciągający
uwagę czytelnika. Mamy tutaj kobiety, odważne, chwilami gotowe na wszystko i
nieprzewidywane. Mamy także mężczyzn, kuszących, opiekuńczych ale i
niebezpiecznych. Mogłoby się wydawać, że
taka mieszanka postaci wprowadzi w progi fabuły chaos. Nic z tych rzeczy,
naprawdę. Wsiąkając głębiej w tę historię, a prędzej czy później pochłonie
ona każdego, wszystko staje się klarowne. Wszystko, to znaczy to, co leżało w
zamiarach autorki. Bo zagadek, zawiłości
i zakazanych historii tutaj nie brak, a te Danka Braun serwuje nam etapowo.
Teraźniejszość i przeszłość. Zwierzenia spadające z serca
niczym głaz oraz stary pamiętnik. Akcja książki
łączy w sobie elementy romansu i kryminału, wychodząc poza granice szablonowej powieści
obyczajowej. Jest niebezpiecznie, namiętnie, niepewnie i enigmatycznie. A
pośród radości i smutku dominuje ekscytacja, którą, niezdolna do zaprzestania
czytania, nieustannie przeżywałam.
„Krwawy medalion”
to powieść wielowątkowa, chociaż mająca swój wiodący temat główny. Danka
Braun sprytnie łączy jednak wszystko w jedną całość nie pozwalając sobie na to,
by w jakikolwiek sposób zniechęcić i zniesmaczyć czytelnika bądź utracić jego
zainteresowanie. Jestem pod wielkim
wrażeniem, bo chociaż miałam okazję już nieraz zetknąć się z pomysłami i stylem
tej autorki, teraz przeszła samą siebie. Ta powieść to literatura na najwyższym
poziomie. Genialna i porywająca – te dwa określenia oddają jej klimat, chociaż
tego nie da się opisać – to trzeba przeczytać.
PODSUMOWANIE:
Znacie już dobrze pióro Danki Braun? A może nie znacie?
Nie ważne. „Krwawy medalion”, chociaż w tle niesie ze sobą informacje powiązane
z poprzednimi książkami autorki, to samodzielnie funkcjonująca powieść z
historią tak interesującą, że trudno znaleźć mi słowa by móc Wam o tym
opowiedzieć. Kupujcie, zamawiajcie, pożyczajcie – czytajcie! Bo nie
pożałujecie. Bo to jedna z lepszych polskich powieści i każdy powinien ją
poznać, w szczególności Ci niewierzący w talent naszych rodzimych autorów.
moja ocena: 8+/10
wydawnictwo:
Prozami
ilość stron: 333
data wydania: 17
sierpnia 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Prozami.
Już wątek miłości aryjczyka do żydowski brzmi intrygująco. Sama sprawa z medaliobem, śmiercią, tajemnica medaliony rowniez. A skoro twierdzisz, że jest tak dobra to nie pozostaje nic innego, jak przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygująca powieść :)
OdpowiedzUsuńOd dawna chciałam poznać pióro autorki, a skoro ten tytuł zdecydowanie wyróżnia się spośród innych i nie trzeba poznawać wcześniejszych tomów, to jestem zdecydowana sięgnąć po tę powieść!
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco, będę miała ją na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńJuż zarys fabuły mocno zaciekawia. Nie poznałam jeszcze twórczości pisarki, ale powinnam szybko to zmienić.
OdpowiedzUsuńCiągle obiecuję sobie, że sięgnę po twórczość autorki. A nic nie robię w tym kierunku. Koniecznie muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPo dwóch spotkaniach z prozą Danki Braun jestem zachwycona i mam wielką nadzieję, że "Krwawy medalion" również mnie do siebie przekona! Już niebawem zabieram się za lekturę i nastawiam się bardzo pozytywnie. :)
OdpowiedzUsuń