„Weszliśmy do pokoju. […] Wełniana płachta,
rzucona wprost na niestarannie zatarty beton , lata świetności miała dawno za
sobą. Dwa plastikowe, ogrodowe krzesła pokryte były tak grubą warstwą kurzu, że
kiedy spróbowałem go zdmuchnąć, na chwilę znalazłem się w obłoku. Potężna
szmata, imitująca firankę, zawieszona była na kilku gwoździach, ale nie pod
sufitem, na karniszu, lecz w połowie okna.”
Wielcy podróżnicy, przemierzając obce lądy piechotą,
autostopem czy własnym samochodem zdążyli już podbić nasze serca. Czytałam
niejedną książkę pisaną przez wędrowców, odważnych i żądnych przygód
biwakowiczów czy przemierzających setki kilometrów kierowców, którzy mniej czy
też bardziej zdezelowanymi autami w końcu docierali do celu. Nigdy jednak dotąd
nie zmierzyłam się z podróżą naznaczoną motocyklem. Co więcej, nigdy nie
pomyślałabym, że ktoś odważyłby się przemierzać jednośladem Himalaje. Ciekawi owocnej we wrażenia wyprawy do Indii? Zatem
zapraszam do zapoznania się z recenzją książki Witolda Palaka.
ZARYS FABUŁY:
Rozpoczynając od iście niebezpiecznego wypadku, zmuszeni
do rezygnacji z jednego z dwóch pojazdów, polscy podróżnicy ruszyli przed
siebie, by stawić czoła wyzwaniu i zyskać wspomnienia, które nigdy nie znikną.
Pośród szalonych kierowców, na przekór niosącym śmierć zakrętom, po oblodzonej
drodze i przez najwyższe przełęcze. U boku szalejącej biedy, chaosu i
skrajności. Ludzi życzliwych, ale i wzbudzających strach. Wsłuchując się w
nawoływania z muzułmańskich meczetów, ale i celebrując ciszę buddyjskich
monastyrów.
Słuchali legend,
spali w towarzystwie myszy, mieszkali u gospodarzy, u których pojęcie „dobre
standardy” różnorodne miało znaczenie. Pili herbatkę z Babą Jagą, martwili się
o zepsuty motor, prawie zginęli pod kołami cysterny… Zatem czegoż nie robili? Z
pewnością nie rezygnowali z szansy dalszego poznawania i łapali chwile pełnymi
garściami.
Jak wygląda himalajskie wesele? Zatem jaki przebieg ma
obrzęd hinduskiego pogrzebu? Czym grozi przekroczenie ważności permitu? I dlaczego Witold Palak w
towarzystwie Doroty podróżował na Zielonym
Osiołku?
ANALIZA:
„Motocyklem przez
Indie” to książka wchodząca w skład
zaszczytnej Biblioteki Poznaj Świat,
która powstaje pod czułym okiem Wojciecha Cejrowskiego. Sięgając po publikacje
tej marki zawsze spodziewam się najwyższej jakości i jeszcze nigdy nie miałam
okazji się zawieść. Także i tym razem.
Relacja Witolda Palaka, odrzucająca koncepcję
nieustannego przywoływania łatwych do odnalezienia w sieci faktów, skupia się w
większości na osobistych przeżyciach podróżnika.
To chronologicznie ułożony zbiór jego doświadczeń, przemyśleń i uwag. Ciekawie prezentując obraz kolejnych dni,
autor chwilami skupia się na szczegółach, pomijając jednak to, co mogłoby
nużyć. W efekcie czytelnik dostaje
esencję tych najbardziej emocjonujących momentów, egzotycznych,
niepowtarzalnych, w pełni oddających niezakłamany klimat tak odległego zakątka
świata.
Obok treściwych opisów poszczególnych miejsc stoją
dialogi. Pojawiają się przytaczane
sytuacje ze spotkań z tubylcami, które jak dla mnie, w każdej książce tego
gatunku są wisienką na torcie. Nie krytykując, nie kolorując, nie
narzekając, za to od czasu do czasu żartując Witold Palak naprawdę napawa
optymizmem. Takie książki czyta się rewelacyjnie o każdej porze roku, nie
zależnie od tego, czy na dworze świeci słońce czy pada śnieg.
To, co UWIELBIAM w publikacjach Biblioteczki Poznaj Świat, to oczywiście zapierające dech w
piersiach fotografie. Majestat przyrody, gwar ulicy czy doświadczone upływem
czasu twarze ludzi. „Motocyklem przez
Indie” obfituje w genialne zdjęcia i chociażby ze względu na nie warto dać
tej książce szansę. Twarda oprawa, gładki, wysokiej jakoś papier i dbałość o detale
tworzą w efekcie kunsztowne wydanie, które dołączy do mojego pokaźnego zbioru publikacji
tej marki.
PODSUMOWANIE:
Jeżeli myślicie, że
motocyklowa podróż po autostradach Europy to wyczyn – ta książka jest dla Was.
Jeżeli nie wierzycie w to, że niewysokiej klasy jednoślad może wywlec wysoko w
góry dwoje ludzi obładowanych bagażami – powinniście po nią sięgnąć. Jeżeli
kochacie wyzwania, podróże i chcielibyście przeczytać o rzeczach prawie
niemożliwych, a jednak prawdziwych – „Motocyklem przez Indie” może Was
usatysfakcjonować. Dla mnie przygoda u boku tej publikacji była rewelacyjną
rozrywką. Życzę sobie takich więcej i Wam oczywiście też.
moja ocena: 7/10
wydawnictwo:
Bernardinum
ilość stron: 379
data wydania: lipiec
2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Zapragnęłam ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam książki z tej serii za piękne ilustracje:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i pewnie zainteresowałabym się książką, bo interesuję się Indiami, ale jakoś nie przepadam za książkami podróżniczymi, więc jednak podziękuję. Ale będę pamiętała tytuł - gdy będę w Empiku, to pozachwycam się fotografiami. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Uwielbiam takie książki, ja osobiście czytam książkę Tomka Michniewicza "Swoją drogą". Polecam, warta na spokojne wieczory jak i południa :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że byłby to najlepszy prezent dla brata.-podróżnika.
OdpowiedzUsuń