„Kochanie Coltona jest jak wjechanie nowym
maserati w ślepą uliczkę. A po tym, co mi powiedział, czuję, jakbym właśnie
zderzyła się ze ścianą.”
Powieści erotyczne, jak na ów gatunek przystało, zawsze
karmią sporą porcją rozpalających policzki scen. Jedne jednak potrafią
zaoferować coś więcej, aniżeli opisywane w szczegółach obrazy łóżkowych
zbliżeń. Bo posiadając fabułę wykraczającą poza fizyczność bohaterów, niosą ze
sobą wrażenia dotykające strun duszy.
Takim częstującym różnorakimi emocjami erotykiem okazała się powieść
„Driven. Namiętność silniejsza niż ból”, która z resztą została świetnie
przyjęta przez rzeszę fanek tegoż gatunku na całym świecie. Czy jej kontynuacja
okazała się równie dobra? Czy to możliwe, żeby była nawet lepsza? A może został
tutaj powielony schemat jakościowego spadku, tak często spotykanego we
współczesnych trylogiach?
Niesamowita, a
jednak skromna Rylee namieszała w poukładanym świecie Coltona, mężczyzny,
którego serce pozostawało dotąd szczelnie zamknięte. Wpuszczając ją do swojej
codzienności, słynny rajdowiec nie spodziewał się tego, jak wielkie uczucie
rozkwitnie w jego wnętrzu. Czy to jednak ekscytacja, pożądanie, a może coś
głębszego? Zdezorientowany Colton wie tylko tyle, że decydując się na więcej,
może ją zniszczyć.
Tymczasem Rylee
gubi się w niepewności, kiedy to po cudownych uniesieniach przychodzi czas
bolesnego upadku. Jej wybranek potrafi zabrać ją do nieba, potrafi jednak także
dotkliwie zranić. Jak wiele upokorzeń będzie w stanie jeszcze przetrwać? Czy
poradzi sobie z powracającą w ich związek przeszłością? Czy w końcu przegoni
dręczące Coltona demony? Czy wystarczy jej sił?
Zupełnie inni, zmierzający do różnych celów, nagle
związani czymś, czego nie można tak łatwo zerwać. Główni bohaterowie, chociaż często zdejmujący przed sobą ubrania, noszą
grube warstwy wspomnień, z których już nie tak chętnie się obnażają. W pierwszej części trylogii Driven autorka podsyciła apetyty dając
zalążek zagadki związanej z przeszłością Coltona. Nie zdradzając jednak zbyt
wiele, utorowała sobie drogę do skutecznego wzniecenia ciekawości i do
wyposażenia kolejny tom w świeże i zaskakujące informacje. „Fueled. Napędzani pożądaniem” zdecydowanie uchyla rąbka tajemnicy, o
ile nie lepiej powiedzieć, że otwiera skrzynię zamierzchłych widm.
Analizując sylwetki głównych bohaterów i porównując je do
tych, które zostały nam zafundowane na samym początku, można zauważyć drobne zmiany.
Rylee z pewnością zyskuje więcej
pewności siebie. Jest zdeterminowana, odważna, chociaż jeżeli chodzi o
przeszłość mężczyzny, do którego niewątpliwie coś czuje, miewa chwile słabości.
Colton zaś, błyszcząc i promieniejąc w
świetle kamer, w obliczu prawdziwego życia potrafi spochmurnieć, zablokować się
i zabarykadować swój umysł. By dotrzeć do jego serca, Rylee musi przejść
długą drogę i chwała jej za to, że ma tak wielkie pokłady cierpliwości. Oboje będą musieli przejść wiele prób,
poszukać złotego środka i pokładać nadzieję w zaufaniu. Bez tego nie
przetrwają.
Fakt, że w powieść wkradają się trudne i nieprzerobione
wspomnienia z przeszłości, a bohaterowie miewają momenty załamania, nie
przekłada się na jakość fizycznych zbliżeń. Wręcz przeciwnie, wybuchy emocji, brakujące słowa i trudne sytuacje –
wszystko to zostaje zwieńczone i dopełnione ostrym, pełnym namiętności i
pożądania seksie. W tej części więc rozpalających wyobraźnię scen autorka
nie pożałowała. Tylko czy wszystkie problemy da się załatwić w ten sposób?
Napisana poprawnym, plastycznym i przypadającym do gustu
językiem, druga część trylogii Driven nijak
ma się do nieudolnych erotyków, kreowanych kaleczonym stylem czy wiecznymi
powtórzeniami. Jest tutaj coś więcej niż
łóżkowe ohy i ahy, a mało tego, muszę stwierdzić coś, co nieczęsto mi się zdarza.
Drugi tom okazał się lepszy, niż pierwszy, a autorka udowodniła, że pisała tę
książkę nie dla samego faktu stworzenia kontynuacji, ale dlatego, że miała na
nią bardzo dobry pomysł.
Nie pominę także
wzmianki o zakończeniu, które nie tylko zachęca, a zmusza do sięgnięcia po
kontynuację. Nie wyobrażam sobie tego, bym musiała długo na nią czekać.
Dobrze, że to ona czeka już na mnie.
„Kobiety mają buty, a mężczyźni mają
samochody…”
Jeżeli więc
lubicie erotyczne serie, męskich, bogatych i przystojnych bohaterów oraz po
prostu dobrze napisane, niemęczące powieści, ta jest warta polecenia. Być może
sam schemat nie należy do najbardziej oryginalnych, jednak rozwój niektórych
sytuacji, żywe dialogi i sposób przekazania tej historii nadrabiają wszystkie
braki.
moja ocena: 5/6
wydawnictwo:
Septem
data wydania: luty
2015
ilość stron: 471
trylogia: Driven
(tom 2)
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Septem.
Pewnie, że lubię erotyczne sceny, męskich oraz przystojnych bohaterów - dla nich mogę nawet przymknąć oko na wspomnianą schematyczność, o ile nie jest już przesadzona.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie tytuł dla mnie!
OdpowiedzUsuńŚwietna pozycja, zwłaszcza że znajdują się w niej przystojni bohaterowie. Przynajmniej można do czego wzdychać :D
OdpowiedzUsuńTym razem raczej nie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńFueled jest moją ulubiona częścią serii Driven! Cieszę się że Tobie również przypadła do gustu :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że i tym razem zrezygnuję.
OdpowiedzUsuń