„Caleb
był jak huragan, który przeszedł przez moje życie, poruszając we mnie rzeczy, z
których istnienia nie zdawałam sobie sprawy. Jest tęsknotą, z której nigdy się
nie wyleczę.”
Od kilku już
tygodni zastanawiałam się nad fenomenem Tarryn Fisher, autorki, która zasłynęła
książką „Mimo moich win”. Czy zajmująca się modą blogerka faktycznie stworzyła
bezkonkurencyjny bestseller? A może została wzięta pod uwagę dzięki swojej
przyjaźni z uwielbianą Colleen Hoover? Niebanalna powieść o skomplikowanej
miłości intrygowała mnie więc podwójnie i postanowiłam, że nie zostawię tego
tematu do chwili, aż sama przekonam się o co w tym wszystkim chodzi. Dziś więc
po raz pierwszy wzięłam do ręki coś, na co długo czekałam. I dziś też musiałam
się z tym rozstać. Czy powieść „Mimo moich win” tak mnie rozczarowała, że nie
doczytałam ją do końca? A może książka wciągnęła mnie tak głęboko, że
pochłonęłam ją w ciągu kilku godzin?
Kiedy po trzech latach rozstania Olivia spotyka
swojego byłego chłopaka wie, że powinna ominąć go szerokim łukiem. W końcu
kiedyś dotkliwie go zraniła. Na wskutek własnych błędów odebrała sobie szansę
na prawdziwą miłość i nawet uczestnictwo w terapii czy upływ czasu nie zmieniły
jednego. Wciąż go kocha. Walcząc z własnym sumieniem, prowokuje los i kiedy
umyślnie zmierza w jego kierunku, stwarzając warunki do rozmowy, przeżywa szok.
Caleb Drake, człowiek, któremu oddała serce nie pamięta jej. Cierpi na amnezję
będącą efektem nieszczęśliwego wypadku. Olivia wie, że powinna się wycofać, a
jednak korzystając z okazji, wbrew wewnętrznym przestrogom brnie w to dalej.
Pomimo tego, co kiedyś zrobiła, nie zważając na fakt, że Caleb ma dziewczynę,
zrobi wszystko, by zawalczyć o dawne uczucie. Czy można budować na kłamstwie trwałą
relację? Czy na miejscu Olivii, w boju o miłość nie zrobilibyśmy tak samo?
W literaturze nieczęsto
mamy do czynienia z główną bohaterką (i zarazem narratorką) popełniającą tak
wiele niepochlebnych czynów. Zazwyczaj łatwiej nam utożsamić się z postacią
pełną zalet, taką, o którą bez głębszych refleksji zdecydowalibyśmy się
zawalczyć. Olivia jest inna,
niedoskonała, chwilami egoistyczna, zdolna do taranowania drogi prowadzącej do
celu kosztem innych ludzi. Sypie kolejnymi wpadkami gęsto się potem
tłumacząc… A jednak, co zaskakujące, jest także dziewczyną, którą jesteśmy w
stanie zrozumieć. Co więcej, niektórzy stając na jej miejscu mogliby
stwierdzić, że postąpiliby tak samo. Bo przecież chodzi tutaj o miłość, a ona
rządzi się innymi prawami.
Niemniej istotne miejsce zajmuje Caleb.
Przystojny, sympatyczny, czarujący, oddany… Chwilami naprawdę szkoda, że główna bohaterka tak wykorzystuje jego
niedysponowaną pamięć, chociaż bieg wydarzeń sprawia, że zaczynamy jej
kibicować. Jest też wychodząca z cienia
Leah, oficjalna partnerka Caleba pozornie stanowiąca całkowite przeciwieństwo Olivii. Bieg wydarzeń pokaże,
że dziewczynom przyjdzie się spotkać niejednokrotnie.
Akcja powieści
rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Olivia, jako narratorka, wprowadza nas w świat swojej przeszłości, przeplatając
ją z teraźniejszą, szczerą relacją. Jednak pomimo otwartości, buduje aurę
mrocznej tajemnicy. Wiemy, że zrobiła coś karygodnego, jednak nie mamy
dokładnie pojęcia, cóż takiego to było. Nie jesteśmy pewni, czy poznając jej
sekret nadal będziemy względem niej tacy sami. A jednak gdzieś tam w głębi cały
czas czujemy, że damy radę wybaczyć jej naprawdę wiele.
„Mimo moich win” to książka nurtu New Adult
zawierająca wyrazisty motyw niespełnionego uczucia, walki z konsekwencjami
zamierzchłych czynów, ale i prób podejmowanych w trakcie wędrówki ze szczęściem
czekającym na mecie. Jest szczypta namiętności, są szczere intencje i kłamstwa,
skomplikowani bohaterowie i tak zakręcona fabuła, że chyba nikt nie byłby w
stanie przewidzieć jej biegu, chociaż na początku można odnosić zupełnie inne
wrażenie. Miłość tutaj
przedstawiona nie kipi słodyczą, ale też nie odpycha mrokiem. Jest inaczej -
dobrze i źle. Jest przede wszystkim oryginalnie i chyba ta świeżość przyciąga
najbardziej.
Chociaż pierwszy tom, jak każda powieść, ma
swoje zakończenie, absolutnie nie ma mowy o tym, by można było całkowicie
zakończyć swoją przygodę z tą serią. Autorka sprytnie przerwała historię w takim miejscu, że chce się więcej, a
tym samym otworzyła sobie furtkę do wielu rozwiązań, możliwości i pomysłów. Oj
mam wrażenie, że będzie się sporo działo.
Może ociupinkę
dzięki Colleen, a jednak zdecydowanie bardziej zawdzięczając to własnemu
pomysłowi, Tarryn Fisher z powodzeniem wkroczyła na polski rynek wydawniczy. Niedługa, a jednak bogata w wydarzenia,
skomplikowana, tajemnicza i absorbująca historia Olivii, Caleba i Leah bez
dwóch zdań popieściła moje zmysły pozostawiając pozytywny niedosyt i głód
kontynuacji. Chociaż według mnie
autorka nie doścignęła talentem swojej koleżanki „po fachu”, to jednak wywarła
na mnie pozytywne wrażenie i polecając powieść Wam, sama chętnie zakosztuję
więcej.
moja ocena: 5-/6
wydawnictwo: Otwarte
ilość stron: 304
data wydania: czerwiec 2016
Książkę do recenzji przesłała księgarnia
BookMaster. Bardzo dziękuję!
Wiele naczytałam się o tej powieści i możliwe, że któregoś dnia skuszę się. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam wiele pozytywnych recenzji tej książki. Zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
ebookowe-recenzje.blogspot.com
Będę niedługo czytać, mam nadzieję, że mi się spodoba;)
OdpowiedzUsuńHej! Wybacz, że się tak jakoś ostatnio nie odzywałam, ale jakieś ciężkie czasy blogowanie dla mnie nastały... :c
OdpowiedzUsuńTa książka intryguje mnie od kiedy została wydana, chociaż wciąż nie wiem czy mimo wszystko chcę ją przeczytać. Bardzo fajna recenzja i cieszę się, że książka jednak nie zawiodła ciebie, więc liczę, że i mnie nie zawiedzie. A jak autorka skończyła powieść w takim momencie to znaczy, że wie jak pisać i trzeba będzie sięgnąć po kolejne tomy. :D
Pozdrawiam ciepło ♥ Lost in books
O właśnie zauważyłam, że czytasz ,,Podniebny lot" nie długo również i do mnie przyjdzie. Ciekawa jestem twojej opinii i czy będziemy mieć podobne zdanie. :D
UsuńKsiążka nie dla mnie, ale cieszę się, że Ci się podobała.
OdpowiedzUsuńTeraz nie ciągnie mnie w kierunku takich książek, alekto wie, czy za chwilę się nie odmieni :)
OdpowiedzUsuńKsiążka leży już u mnie na półce od czasu premiery, ale mam poczucie, że zostanę rozczarowana. Mam chytry plan, aby zabrać się za nią zaraz na początku tygodnia. Oraz jest bardzo ciekawa twojej opinii do książki "Podniebny lot", ponieważ książka już do mnie jedzie,a opinie są różnorodne:)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na drugi tom, intryguje mnie ta opowieść, ale z innej perspektywy, Rudej. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo pozytywnych opinii na temat tej książki :)
OdpowiedzUsuńTak ciekawie o niej napisałaś, że tylko poszukać i czytać:)
OdpowiedzUsuń