„Istnieje tylko jedno wyjaśnienie, do tego
całkowicie idiotyczne […] Świat z historią, która nigdy się nie wydarzyła.”
Proza Sarah Lotz, która dała mi się poznać dzięki książce
„Troje”, pozostawiła po sobie sporo mieszanych uczuć. I chociaż wiele z nich poszło
w niepamięć, w umyśle wciąż pozostało wspomnienie tajemniczości. Nadszedł czas
na sequel, na „Dzień czwarty”, powieść, której nie opuszcza klimat dziwnego
niepokoju. Nawet jeśli nie czytaliście poprzedniej książki autorki, z tą
jesteście sobie w stanie poradzić. Fanów thrillerów z wyraźnym akcentem horroru
zapraszam więc na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Na ekskluzywnym
statku wycieczkowym pasażerowie szykują się do świętowania nadejścia Nowego
Roku. To ma być wyjątkowy Sylwester i będzie… Nic nie zapowiadało tego, że na
pokładzie dojdzie do niekontrolowanej awarii, która spokojny dotąd rejs
przemieni w falę nieszczęść. Wybucha pożar, ginie dziewczyna, a w tłumie
nieświadomych zagrożenia ludzi grasuje niepozorny gwałciciel. Największe
zdziwienie budzi jednak zachowanie Celine, podziwianej kobiety - medium. Kim
tak naprawdę jest i jaką rolę odegra w tej historii?
Uciekaj póki
możesz lub wejdź na pokład Pięknego
Marzyciela.
PRAWDA CZY FAŁSZ,
CZYLI REJS LUKSUSOWYM STATKIEM
Usterka czy ingerencja sił nieczystych? Zwidy czy zjawy?
Diabeł czy Bóg? Co czeka bohaterów tej powieści? Sarah Lotz oferuje
czytelnikowi treść wcale nie tak
klarowną i łatwą w odbiorze, a raczej uwitą wokół fałszywych tropów i prawd, zaś ścieżek do zbadania jest wiele. Cała
historia zostaje ukazana z perspektywy wielu bohaterów, co początkowo może wywołać lekki dyskomfort, a jednak
ostatecznie okazuje się wielkim atutem książki. Dla tych, którzy nie znają
jeszcze twórczości Sarah Lotz muszę wspomnieć o tym, że autorka lubi eksperymentować ze schematami. Nie znajdziecie więc
tutaj fabuły podanej jak na tacy od A do Z, bo to zadaniem czytelnika jest
połączyć wszystko w jedną całość i wychwycić te najistotniejsze informacje. A
jednak przywołując powieść „Troje”
wyraźnie widać, że niekonwencjonalna metoda na fabułę nieco osłabła. Tym razem
jest więc mimo wszystko o wiele bardziej przystępnie.
AKCENT GROZY I
FELERNE STRESZCZENIE
Polujący na kobiety mężczyzna, pasażer, który widział
diabła, kobieta -medium, która zapowiada dziwne rzeczy. Książki nie opuszcza akcent grozy potrafiący
wywołać potężne pokłady niepokoju. To jednak, co w powieści podoba mi się
najbardziej, to właśnie jej nieprzewidywalne brzmienie. Dynamiczna akcja zdobiona szeroką perspektywą urywa się w
niejednoznacznych momentach, by później wyłonić się z kolejnym newsem budując
nawarstwiające się podejrzenia. Poważnym
błędem jest według mnie streszczenie powieści, które możecie znaleźć po
wewnętrznej stronie okładki. Jak dla mnie, odkrywa przed czytelnikiem zbyt
wiele naprowadzając na różne tropy tak, jakby już z góry założono, że trzeba
odbiorcy coś zasugerować. Tego pomysłu nie popieram.
BOHATEROWIE
Autorka postawiła na wyraziste postaci, którym jednak nie
pozwala zbyt długo wychodzić na pierwszy plan. Dlaczego? Bo nie ma na to czasu.
Ochroniarz, lekarz, dwie wdowy, gwałciciel, bloger… Każdy ma tutaj swoją rolę
do odegrania, choć to oczywiście postawiona
pod wielkim znakiem zapytania postać medium Celine najbardziej daje się we
znaki.
PODSUMOWANIE
Wpisy z bloga, narracja trzecioosobowa, artykuły, tajne
sprawozdanie i zapis rozmów. Wszystko prowadzi do dość niekonwencjonalnego i
powodującego niedosyt finału, ale przecież u boku tej książki i tej autorki nie
mogło być inaczej. Czy jestem
zadowolona? Tak, choć nie zawsze było łatwo.
Jeżeli jesteście fanami sztampowych form i cenicie powieści z niekłopoczącą
Was fabułą, niekoniecznie ukończycie tą przygodę usatysfakcjonowani. Jeśli zaś macie
ochotę na coś zupełnie innego oraz, pod względem rozwiązania zagadki, naprawdę
angażującego, możecie spróbować.
moja ocena: 6+/10
wydawnictwo:
Akurat
ilość stron: 413
data wydania:
sierpień 2017
W kopercie z takim napisem dotarła do mnie nowa książka Sarah Lotz. Okazało się, że to fragment mojej recenzji powieści "Troje". |
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
"Troje" wspominam bardzo dobrze, więc podejrzewam, że prędzej czy później sięgnę także po "Dzień czwarty".
OdpowiedzUsuńSkoro forma książki "Troje" Cię zaintrygowała, teraz także nie powinno być problemu z odbiorem. Cenię twórczość tej autorki za niekonwencjonalne podejście do przekazu treści. Jest ciekawie i tym razem :)
UsuńSłyszałam już o tej serii i nie jest to do końca mój klimat, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :) Obie książki mają bardzo specyficzny klimat i na pewno niesztampowy sposób przekazu. Nie każdemu może odpowiadać, ale ostatecznie to fajny eksperyment.
UsuńTen element grozy trochę mnie przeraża, niezbyt często sobie pozwalam na taki książkowy strach :)
OdpowiedzUsuńTo historia trochę jak te od Kinga, a jednak napisana w zupełnie inny sposób. Niby chaotyczna, przekazywana na kilka różnych sposobów, a jednak przez to właśnie ciekawa. Polecam jako eksperyment.
UsuńOkładka cudo, ale jakoś wnętrze książki do mnie nie przemawia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
Okładka tajemnicza, a wnętrze specyficzne. Książka, podobnie jak "Troje" to swego rodzaju eksperyment przekazu treści. Nie wszystkim może odpowiadać, ale jest ciekawie.
UsuńJeszcze nie zdecydowałam, czy sięgnę po książkę, mam mieszane odczucia, czy faktycznie będę się przy niej dobrze bawić. Decyzję odkładam w czasie. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
To nie jest standardowa treść, więc nie jestem przekonana, czy na pewno potrafiłabyś się w niej odnaleźć. Niemniej polecam jako eksperyment.
UsuńOh, dziękuję za przypomnienie o tej książce! :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :) Cała przyjemność po mojej stronie.
UsuńWcześniej nie słyszałam o tej książce, ale czuje sie zaintrygowana, jeśli gdzieś na nią trafię nie powiem nie
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalna książka, chociażby ze względu na formę przekazu. Może nie wybitnie angażująca, ale na pewno warta uwagi jako eksperyment.
Usuń