„Granica między miłością i nienawiścią jest
bardzo płynna.”
Za każdym razem, gdy kończę czytać powieść autorstwa Mii
Sheridan, zadaję sobie pytanie: Jak ona
to robi? Jak wielkim magikiem słowa trzeba być, by zmieniać fikcję w tak
żywe historie. Tym razem przypuszczałam, że będzie nieco inaczej, bo
streszczenie książki „Bez uczuć” jakoś specjalnie mnie nie urzekło. Uff…
Musiałabym paść na kolana (a główny bohater powieści ma do tego gestu uraz – nie
zdradzę powodu) i prosić autorkę o przebaczenie. Dlaczego? Chyba wiecie czym
jest książkowy kac. Właśnie go mam. Dlatego.
ZARYS FABUŁY
Ona była
księżniczką. Córką zamożnego biznesmena, która mogła mieć wszystko. On był
zaledwie pomocą ogrodnika pracującym na zlecenie jej ojca, piekielnie zdolnym,
ale ubogim. Przez krótką chwilę oboje poczuli, że coś może ich łączyć. Potem
nadszedł czas zdrady i rozstania, a los bywa przewrotny.
Mijają lata…
Lydia nie miała
pojęcia, że dożyje chwili, kiedy rodzinny interes całkowicie upadnie. W
momencie, gdy firma trafiła w niszczycielskie ręce jej brata, zaczęły się
problemy. W jakże wielkim szoku pozostaje, kiedy uświadamia sobie, że jej jedynym
kołem ratunkowym może być ktoś, kogo kiedyś tak straszliwie zraniła. Brogan,
jej miłość i zarazem wróg numer jeden.
Czy wybierając życie bez uczuć będą w stanie odnaleźć skrywane
głęboko podrygi miłości?
JAK JA ICH
UWIELBIAM
Inteligentny,
przebiegły, przystojny i potrafiący korzystać z asów chowanych w rękawie. Mściwy, choć pod maską nienawiści
kryjący wrażliwe i zranione serce. Mężczyzna, w którym na pewno można się
zakochać. Brogan, bohater, dzięki któremu
popłynęłam wyobraźnią daleko… A niech to szlag, bo nie potrafię przestać o
nim myśleć.
Lydia, która
na samym początku niosła ze sobą mylne wrażenie, szybko przeciągnęła mnie na swoją stronę. Dumna, choć gotowa do
ogromnych poświęceń. Odważna, a jednak mająca
swoje słabości. Płakałam, kiedy na skraju wytrzymałości próbowała znosić
upokorzenie. Z powodu takiej książkowej sytuacji jeszcze nigdy nie uroniłam
żadnej łzy, aż do teraz. No ale w końcu chodzi o powieść Mii Sheridan. Tylko
ona tak potrafi.
NIE ZABRAKŁO
EMOCJI
Miłość, której początki napiętnowane zostały ciągnącą się
potem przez lata traumą. Nie jednak przejaskrawioną, zdemonizowaną,
niewiarygodną. W tej historii każdy element przekonuje i łączy ostatecznie w spójną
całość, tworząc w efekcie jakże emocjonującą
i namacalną treść. Mia Sheridan wplotła w swoją książkę także wątki poboczne, dotyczące chociażby uzależnień czy ubóstwa. Nie nudziłam
się nawet przez sekundę, wręcz przeciwnie. Już dawno nie czułam tak gigantycznego
przyciągania. Nie potrafiłam w spokoju odłożyć powieści na bok.
Romantyczna,
pozytywnie namiętna, ekstremalnie angażująca. Wiem, wiem… Za chwilę
zaczniecie „rzygać tęczą”. Ale w przypadku tego tytułu nie da się pisać inaczej.
Irlandzki akcent, pomysł na hazard i seks za pieniądze. Dlaczego Brogan
postawił na zemstę? Jak wiele zniesie Lydia i czy stara miłość faktycznie nie
rdzewieje?
PODSUMOWANIE
Obowiązkowa dla
wszystkich wielbicielek historii o miłości. Urzekająca, piękna, niepozwalająca
o sobie zapomnieć. Wiem, że ta powieść wywołała różnorakie opinie, ja jednak nie
mam jej nic do zarzucenia. Co więcej powiem, że książka obudziła we mnie
powieściowego demona, który ostatnio powoli zasypiał. Takich lektur i takich wrażeń życzyłabym
sobie więcej.
moja ocena: 9/10
wydawnictwo:
Otwarte
ilość stron: 360
data wydania:
sierpień 2017
Tę książkę oraz
inne nowości możecie znaleźć na TaniaKsiazka.pl, w księgarni internetowej,
która przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Dziękuję!
Czytałam "Bez słów" i szybciej czy później wezmę się za kolejne powieści tej autorki :D
OdpowiedzUsuńPolecam. Ja uwielbiam każdą książkę tej autorki. "Bez słów" także zrobiła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie.
UsuńJa po przeczytaniu "Bez winy" mam awersję do sięgania po kolejne książki Sheridan, bo straszliwie wynudziłam się podczas tej lektury. Może dam szansę "Bez słów", a co będzie z "Bez uczuć", to jeszcze nie wiem...
OdpowiedzUsuńSkoro "Bez winy" nie przypadła Ci do gustu, to chyba tym razem nie kieruj się moją opinią, bo mi ta książka bardzo się podobała, podobnie jak pozostałe powieści tej autorki. Ale wiadomo, że każdy z nas może mieć inne oczekiwania oraz inny gust ;)
UsuńTematyka ciekawa, więc jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo polecam. Jeśli lubisz romantyczne, angażujące powieści - to jest to :)
UsuńKsiążki pani Sheridan biorę w ciemno, na jej nowość już poluję :)
OdpowiedzUsuńJa również bez zastanowienia sięgam po każdą jej książkę. A już te wydane przez wydawnictwo Otwarte są dla mnie mistrzostwem. Uwielbiam <3 <3 <3
UsuńIrlandzki akcent mógłby ciekawie wyjść, ale... ja po prostu takich książek zwykle nie czytam.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie jestem pewna, czy przypadłaby Ci do gustu. Książka jest świetna, ale to moja sugestia dla wielbicielek romansów :)
Usuń