„ - Lubisz igrać z ogniem, co?
Tym razem jego śmiech jest swobodny i
sugestywny.
- Oj, Quin, im goręcej, tym lepiej.”
W powieściach K. Bromberg urzekły mnie dwa elementy:
stanowczy i mocni bohaterowie oraz wątek poboczny, zazwyczaj rozwinięty na
tyle, by stać się świetną odskocznią od gorących, erotycznych scen. Zarzucana
literaturą erotyczną zdążyłam zauważyć jedno. Wielu autorów zapędzając się w
kreowaniu coraz odważniejszych opisów zbliżeń zapomniało o tym, że książka
powinna mieć w sobie jeszcze coś – fabułę. Bo ileż można czytać o namiętności,
która ogranicza się tylko do łóżka? Na szczęście K. Bromberg nie należy do tego
mało zaszczytnego grona. Zawsze była w stanie zaoferować coś więcej i nadal tak
jest. Nie zdziwiło mnie wiec to, że i powieść „Sweet Ache. Krew gęstsza od
wody” zdobyła moje uznanie. Bo już zapowiadam, że zdobyła. Zapraszam zatem na recenzję.
ZARYS FABUŁA:
Kiedy Hawkin Play
wchodzi na scenę, trzyma w garści wszystkie kobiety. Seksowny muzyk wzbudza
pożądanie i wydaje się bardzo pewny siebie, jednak mało kto wie, że posiada
także słabości, a dla jednej z nich jest gotów poświęcić własną reputację. Gdy
podczas imprezy jego brat, Hunter, zostaje przyłapany na posiadaniu narkotyków,
mężczyzna bierze winę na siebie. Wtedy jeszcze nie ma pojęcia, jak bardzo ta decyzja
zmieni jego życie.
By zdobyć
przychylność sędziego, Hawkin zostaje zmuszony do odbycia kilku wykładów na
Uniwersytecie Południowej Kalifornii. To właśnie tam spotyka swoją asystentkę,
zaborczą i nieokiełznaną Quinlan, która, co dla niego okazuje się zaskakujące, pozostaje
odporna na jego urok. I kiedy po efektownym, jednak z pewnością wcale niewymarzonym
pierwszym spotkaniu artysta zakłada się o to, że zaciągnie ją do łóżka, nie
zdaje sobie sprawy z tego, że ta relacja przerodzi się w coś więcej. Czy
dwa żywioły mogą istnieć na tej samej powierzchni? Tutaj w grę będą wchodzić
nie tylko bariery stawiane przez ich psychikę, ale także niewdzięczny Hunter, który
nie zawaha się wykorzystać brata, nawet za cenę jego szczęścia.
ANALIZA:
Pełna wdzięku Quinlan, główna bohaterka i zarazem jeden narratorów
tej powieści, to siostra Coltona (fankom
serii Driven nie trzeba wyjaśniać kto
to, zaś niezaznajomione z nią czytelniczki mogą ów fakt pominąć). Świadoma swoich potrzeb, nieustępliwa,
ambitna i uparcie dążąca do celu z pewnością odbiega od wizerunku szarej
myszki, która właśnie wpadła w paszczę lwa. Bo chociaż Hawkin z pewnością
lewem jest, przed nią niezbyt może sobie poryczeć.
Rozchwytywany,
arogancki, pewny siebie. Swoją gotowością do poświęceń początkowo
przywołuje wrażenie zbędnej, naiwnej i złudnej martyrologii. Poznając jego
przeszłość i rodzinne życie, fałszywe pozory szybko zanikają, bo okazuje się,
że w grę wchodzą tutaj doświadczenia, z
którymi trudno dyskutować. K. Bromberg, przydzielając możliwość
opowiedzenia historii z własnej perspektywy i Hawkinowi, kolejny raz utorowała
czytelnikom drogę do umysłu obu bohaterów.
I chociaż w ten sposób obdarła ich z tajemnic, jednocześnie wiele z nich
zachowała na długi czas, a serwując je etapowo pozwoliła tej książce pozostać
ciekawą w każdym momencie.
Gorąca i rozpalająca
gra emocji oraz uczuć. Trudne wspomnienia, skomplikowane relacje i miłość,
która postanowiła kolejny raz niespodziewanie wkroczyć w czyjeś życie.
Pełne namiętności sceny, romantyczne czy ostre poczynania głównych bohaterów
połączone z odnajdywaniem właściwej drogi położonej na linii serca. Kłamstwo, ból, ale także odkupienie. K.
Bromberg kolejny raz nie zawiodła. Mam wręcz wrażenie, że wraz z każdą
powieścią podnosi poprzeczkę wyżej. Chociaż
nie jest to wybitnie oryginalna historia z zaskakującym finałem, a kolejne strony nie toczą krwawego boju o
dogłębne emocje czytelnika, jako nieobciążająca i odprężająca lektura sprawdza się
doskonale. Nie razi trywialnością, nie nudzi i nie oburza. Coś w sam raz dla kobiet szukających
naznaczonych namiętnością, aczkolwiek mających sens i wartość historii
miłosnych.
Kolejna część
serii Driven, tak samo jak
poprzedniczka, nie dotyczy już ściśle losów Coltona i Rylee. Życie
bohaterów znanych z trylogii pozostaje jedynie namiastką całej fabuły,
wspomnieniem, ponieważ na pierwszy plan wkraczają ich znajomi. Niemniej
interesujący.
Pomiędzy kolejnymi powieściami pani Bromberg postanowiłam
robić sobie przerwy. Nie wiem, czy książki wypadły by w moich oczach tak
korzystnie, gdybym czytała je jedna po drugiej. Niemniej jednak rozstając się
ze stylem i pomysłami tej autorki, można za nimi zatęsknić ponieważ wtedy
wszystko wydaje się bardziej ekscytujące. A jako że zarówno ta część jak i poprzednia stanowią
samodzielnie funkcjonujące powieści i można je czytać bez znajomości całej
serii, nie trzeba martwić się o umykające z pamięci szczegóły, więc na
odstępach czasowych niczego się nie traci.
PODSUMOWANIE:
„Sweet Ache. Krew
gęstsza od wody” nie rozczaruje wielbicielek prozy K. Bromberg, a już na pewno
nie zawiedzie fanek ognistych historii z męskimi bohaterami na czele. Chociaż
nie jest to ambitna lektura, polecam jako lekki, aczkolwiek rozpalający
wypełniacz wolnego czasu, który pozostawi po sobie dobre wrażenie. Lepsza niż
poprzedniczka, ale czy ciekawsza od następczyni? O tym przyjdzie mi się dopiero
przekonać. Na chwilę obecną wiem tylko tyle, że ta część spełniła moje
oczekiwania.
moja ocena: 7+/10
wydawnictwo:
Editio Red
ilość stron: 449
data wydania: sierpień
2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio.
Niedlugo będę miała okazję przeczytać książkę autorki, zobaczę, czy mi podejdzie :) Jeśli tak, to pewnie sięgnę po dalsze części.
OdpowiedzUsuńNie znam pióra autorki, ale dwa tytuły mam na półce, więc niedługo na pewno poznam i samodzielnie ocenię. ;)
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po lekturze i bardzo jestem zadowolona, że Colton i Ry pojawiają się z doskoku w tej serii. Bardzo lubię twórczość autorki i mam nadzieję, że trzecia część również mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą, że niektórzy a raczej większość autorów erotyków skupia się tylko na scenach erotycznych a fabuły brak. Jednak książki Bromberg mają w sobie głębie, niosą jakieś przesłanie, dają do myślenia i to bardzo w jej książkach lubię! Cieszę się że autorka ma coraz większe grono fanek :)
OdpowiedzUsuńArogancki facet :) 2 żywioły w natarciu :) I fakt, ze autorka nie zawodzi. Chciałabym poznać te serię w ramach swego relaksowania się.
OdpowiedzUsuńNie czytam erotyków, ale jestem w stanie sobie wyobrazić takie, które są bez fabuły :D. Przy okazji czytania takiego, nie chciałabym kiedyś trafić na książkę bez fabuły ;___; chcę dobrego erotyka, jeżeli już. Czyli pewnie przy tej pani bym się nie zawiodła ;)
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Świetnie jak książka spełnia oczekiwania, od razu chce się więcej wspaniałych czytelniczych przygód. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dałabym się skusić, ponieważ lubię czasem podczytywać coś o tej tematyce :)
OdpowiedzUsuń